„Igrzyska śmierci”, „Niezgodna”, „Więzień labiryntu” – co mają
ze sobą wspólnego te trzy tytuły? Okazuje się, że całkiem sporo. Każde z tych dzieł
to powieść dystopijna, czyli ukazująca, w przeciwieństwie do utopii, negatywną
wizję przyszłości, w której nie ma miejsca na spokój, harmonię i życie
pozbawione konfliktów. Bohaterami każdego z tych tytułów są nastolatkowie zmuszeni stawić czoła okrutnej rzeczywistości i zawalczyć o lepsze jutro.
Dodatkowo, powieści te w bardzo krótkim czasie zyskały miano bestsellerów. Nie można zapomnieć o jeszcze jednej cesze
wspólnej – ekranizacji. Pierwsza i druga część „Igrzysk śmierci” już zagościła
na ekranach kin, „Więzień labiryntu” pojawi się na nich jeszcze w tym roku,
natomiast w piątek odbyła się premiera „Niezgodnej” w reżyserii Neila Burgera,
twórcy takich produkcji jak „Iluzjonista”, „Jestem Bogiem” czy „Szczęśliwy
powrót”.
Społeczność Chicago została podzielona na pięć frakcji,
każdą z nich charakteryzuje inna zdolność: osoby należące do Prawości cechuje
szczerość, do Altruizmu bezinteresowność, Serdeczności pokojowe nastawienie do
każdego człowieka, Erudycji inteligencja, a Nieustraszonych odwaga. Beatrice
Prior ma wkrótce podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Zostanie poddana
testowi, który przyporządkuje ją do jednej z pięciu grup. Dziewczyna może
jednak wybrać inną frakcję, ale decyzja, jaką podejmie, jest ostateczna, nigdy
nie będzie mogła zmienić odłamu. Podczas testu bohaterka dowiaduje się jednak,
że posiada każdą z cech charakterystycznych pięciu grup, a to oznacza, że jest
Niezgodną, zagrożeniem dla ludzkości, gdyż nie da jej się wpisać w szablon i
kontrolować. Jeśli chce przeżyć, musi wybrać frakcję i pozostać niezauważoną.
Rodzice Beatrice należą do Altruizmu, jednak czy dziewczyna będzie chciała stać
się częścią akurat tej grupy?
„Niezgodna” to film o podejmowaniu decyzji, dorastaniu i
czarnej stronie polityki. Beatrice musi dokonać wyboru, który zaważy na jej
dalszym życiu. To pierwszy krok ku nowej rzeczywistości, odrzuceniu tego, co
stare, a odnalezieniu własnego miejsca w świecie. Trudna decyzja przekreśla
całe jej dotychczasowe życie, jednak to właśnie dzięki niej dziewczyna bardzo szybko
dorasta i z osoby starającej się zachowywać tak, ja trzeba, staje się pewną
siebie personą. Oczywiście droga ku dorosłości nie jest usłana różami. Czasem
bywa łatwiej, czasem gorzej, ale to, że Beatrice staje się częścią grupy, w
jakiś sposób jej pomaga. Do tego dochodzi chęć udowodnienia zarówno innym, jak
i sobie, że wybór, którego dokonała, nie jest błędem.
Tam, gdzie pojawia się motyw władzy, pojawiają się również
jednostki chętne ją posiąść, zmienić dotychczasowy porządek rzeczy. Nie inaczej
okazuje się również i w tym przypadku. Erudyci, a dokładniej ich liderka,
Jeanine Matthews, pragną przejąć władzę nad Chicago. Są przekonani, że
Altruiści nie sprawdzają się na stanowisku grupy wyżej postawionej.
Manipulacja, chore ambicje, zdrada – te elementy to dzieci matki władzy. Kate
Winslet bardzo dobrze odegrała rolę osoby ogarniętej wizją przejęcia władzy i
uczynienia świata lepszym. Oczywiście lepszym w mniemaniu niektórych jednostek.
Bardzo dużą rolę odgrywają w filmie tatuaże. Są symbolem
pragnień i myśli bohaterów. Zarówno Beatrice jak i Cztery posiadają tatuaże,
które wyrażają ich uczucia. Tak jak i w niektórych religiach, tak i tu te
rysunki na ciele odgrywają dużą rolę. Nie służą jedynie za ozdobę, co jest
dominantą czasów nam współczesnych. Katniss miała swojego Kosogłosa, Beatrice
posiada inne ptaki.
Zarówno gra aktorska, akcja, jak i ścieżka dźwiękowa
sprawiają, że produkcja okazuje się jedną z lepszych ekranizacji książek.
Dodajmy do tego, że jedną z wierniejszych. Zarówno Shailene Woddley, jak i Theo
James sprawdzili się w swoich rolach. Postać Beatrice to osoba zagubiona w
świecie, która musi odnaleźć własną drogę. Drogowskazem na jej ścieżce okazuje
się Cztery. Tych postaci nie da się nie polubić. I jeżeli ktoś ma zamiar
przyrównywać je do Katniss i Gale’a, popełni bardzo duży błąd. To zupełnie inne
charaktery. Śmiem twierdzić, że Kosogłos blednie na tle Niezgodnej.
To, co na pewno nie blednie to bardzo dobrze dobrana muzyka.
Zarówno wersje instrumentalne, jak i piosenki po prostu wbijają się w pamięć. A
sceny walki? Może nie są tak rewelacyjne, jak w najnowszej odsłonie „Kapitana Ameryki”,
jednak na pewno lepsze niż w „Igrzyskach śmierci” części pierwszej. Ciekawe, co
reżyser i ekipa zafundują w kolejnych dwóch odsłonach „Niezgodnej”, skoro w tej
poziom okazał się dość wysoki.
Lubicie dystopijne wizje świata? Nietuzinkowych bohaterów?
Walkę dobra ze złem? W takim razie ta produkcja to coś, co na pewno przypadnie
Wam do gustu. Mnie urzekła swoim przesłaniem i dobrą obsadą. Nie mogę się już
doczekać kolejnej części. Dobrze, że wcześniej zaopatrzyłam się papierową
wersję trylogii, umili mi ona oczekiwanie na drugi film. Na koniec pozostaje mi
tylko wygłosić mały pean nad ekranizacjami ostatnich lat – „Igrzyska śmierci”, „Dary
anioła” czy obecna „Niezgodna” to naprawdę dobre kino młodzieżowe. Mam
nadzieję, że dobra passa nie skończy się za szybko.