Science fiction przeżywa swój renesans i to w pełni. Jak inaczej określić czasy, kiedy nawet produkcje animowane zajmują się tą tematyką, a niemal każdy komiks traktuje o obcych i walce z nimi? Tym schematem postanowili pójść twórcy filmu „Dom”, stawiając pewny krok w stronę młodej widowni, mając nadzieję, na ich przyciągnięcie do kin w przyszłości. Filmy odnoszące największe zyski w kinach to obecnie filmy sci-fi, więc czemu nie zaszczepić tego gatunku już od najmłodszych lat w widzach?
„Dom” zaczyna się przedstawieniem obcych jako dobrotliwej, nierozgarniętej, niemającej problemów rasy kosmitów zwanych Boov. Żyją spokojnie, z dnia na dzień, przeświadczeni o spokoju, który czeka na nich po wsze czasy. Budują swoją społeczność, nie patrząc na wiele niedogodności. Wśród nich jest jednak grupa rządząca, która doskonale wie, że tak wcale nie jest. Dzień i noc strzegą tak trudno zbudowanego spokoju, przed ich odwiecznymi wrogami – Gorg. Historia Boov, niejednokrotnie pokazywała, że ucieczka jest jedyną formą obrony przed antagonistami ich rasy. Szukają wytrwale swojego miejsca we wszechświecie, aż pewnego dnia wszystko wywraca się do góry nogami. Przez jednego osobnika, zwanego Oh, wszystko może przepaść. Seria niefortunnych zdarzeń doprowadza do scen niemal jak z filmu sensacyjnego.
Prawdopodobnie po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć animowany film z większego studia, traktujący o inwazji obcych na Ziemię. Oczywiście były takie produkcje jak „Planeta Skarbów”. Pierwszy raz postanowiono chwycić się najmłodszej widowni w tak oczywisty sposób. Oczywistym jest, że jako dorosły odebrałem film zupełnie inaczej niż dzieci. Nawet dla mnie, dorosłego faceta, wydało się to zbyt oczywiste w swoim przesłaniu. Całość historii opiera się na postaciach kosmity, który jest święcie przekonany o racjonalnym postępowaniu jego rasy w opanowywaniu Ziemi oraz ludzkiej dziewczynce, która musi walczyć o przetrwanie niemal jak w „The Walking Dead”. Oczywistym zbiegiem fabuły, obydwoje spotykają się, by najpierw wątpić w swoje intencje, a zaraz potem zostać przyjaciółmi na zabój.
O tyle, o ile produkcje animowane, i nie tylko, są przewidywalne od samego początku do końca, tak „Dom” wybił się nieznacznie ponad tę miarę. Oczywiście ta animacja zawiera nieśmiertelne zasady każdej takiej produkcji, ale coś zostało powiedziane po raz pierwszy: Nie jesteśmy wyjątkowi. Ignorancja obcych względem ludzi jest wszechobecna, traktują nasz gatunek jak zwierzęta. Logicznie przyjmując, obcy, którzy potrafią przebyć niezliczone miliardy kilometrów przez kosmos, wcale nie muszą być mili i przyjaźni. Może chcą naszych surowców, tak jak w filmie, może wcale na nas nie zwracają uwagi, traktując nas jak istoty niższe. Jeszcze nigdy nie widziałem takiego przesłania w filmie dla dzieci, co mnie trochę przestraszyło.
Pomijając dogłębne analizy przedstawione przeze mnie wyżej, film „Dom” jest naprawdę dobry. Nie tylko porusza ważne tematy, jak nasza tożsamość i samoświadomość ekologiczną, ale ukierunkowuje młodych odbiorców na różnice, które były, są i będą. Dlatego warto rozmawiać, bo bez tego nie osiągniemy nic.