„System” to ekranizacja powieści „Ofiara 44” autorstwa Toma Roba Smitha. Powieść trudna w odbiorze i jak się okazało jeszcze trudniejsza do zekranizowania. Daniel Espinosa połowicznie stanął na wysokości zadania. „System” nie jest wolny od niedoskonałości, ale na jego korzyść z pewnością wpływa hollywoodzka obsada.
Lew Stiepanowicz Demidow (Tom Hardy) to młody funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego sprawnie pnący się po szczeblach kariery. Jest posłusznym sługą systemu, jednak pewnego dnia jego wiara w ideały Partii zostaje zachwiana. Przełożeni każą mu zatuszować sprawę okrutnego morderstwa czteroletniego chłopca. Gdy zaczynają ginąć kolejne dzieci, narażając się na gniew zwierzchników, Demidow rozpoczyna śledztwo na własną rękę.
Akcja „Systemu” umiejscowiona została w powojennym Związku Radzieckim. I w zasadzie właśnie ten aspekt został wysunięty przez reżysera na pierwszy plan. Espinosa podejmuje się analizy. Krok po kroku przygląda się temu, jak funkcjonuje kraj, jak żyją w nim często zastraszeni obywatele i jaki negatywny wpływ ma na nich tytułowy system. W całym obrazie zabrakło miejsca na uwagę dla poszczególnych bohaterów, który historia, w mniejszym lub większym stopniu, została zarysowana. Dla reżysera głównym bohaterem jest kraj pogrążony w nędzy, pełen szarości, nijakości, owładnięty wszechobecną beznadzieją.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Espinosa próbuje dołożyć tło – składające się z pobocznych wątków, które w pewnym momencie przestają się ze sobą łączyć. Przez to „System” staje się filmem wielogatunkowym, ponieważ mamy do czynienia tutaj z thrillerem, romansem, a nawet kryminałem. Niestety to ze sobą nie gra. Wielość i mnogość sprawiają, że można się pogubić. Espinosa nie rozwija poszczególnych wątków i nie próbuje ich wyjaśnić. Przykładem jest choćby sprawa z mordercą. Psychologiczne zarysowanie tej postaci było wskazane. Niestety nie dowiadujemy się, dlaczego zabija, jakie motywy nim kierują. To, co w bohaterze najciekawsze, zostało całkowicie pominięte przez reżysera.
Bez wątpienia największą zaletą „Systemu” jest gwiazdorska obsada. W roli głównej występuje Tom Hardy, który w zasadzie skradł cały film. Demidow pozwolił Hardy'emu wykorzystać wszystkie tajniki świetnego aktorstwa. Zresztą Brytyjczyk nie musi udowadniać, jak świetnie radzi sobie przed kamerą, jednak w tym przypadku mógł w pełni wykorzystać swoje możliwości. Mimo swojej brutalności i bezwzględności Demidow to postać, którą można polubić. To człowiek, który zmuszony jest walczyć z zasadami, które go ukształtowały. Jest rozdarty, ale widz kibicuje mu, aby droga, którą wybrał, okazała się zwycięska. W obsadzie znaleźli się również Noomi Rapace, Vincent Cassel oraz Gary Oldman, który w przeciwieństwie do swoich kolegów i koleżanek, nie miał wiele możliwości, aby się wykazać. Miły akcentem jest również niewielki epizod, w którym pojawia się Agnieszka Grochowska. Zawsze fajnie zobaczyć polskich aktorów, którzy próbują swoich sił w zagranicznych produkcjach.
„System” nie jest filmem, w którym nie ma wad. Momentami fabuła staje się zbyt gęsta i ciężko nadążyć za kolejnymi wątkami, które okazują się nie mieć ze sobą połączenia. Przewrażliwionych widzów może również denerwować wymuszony rosyjski akcent, którym posługują się aktorzy. W końcu rozmawiają ze sobą po angielsku. Dodatkowe podkreślenie, że jesteśmy w ZSRR, w moim odczuciu nie było konieczne.
Mimo kilku niedociągnięć „System” jest wart obejrzenia. Film bywa momentami ckliwy, a niektóre sceny (zwłaszcza te z „supermocami” Demidowa) przyprawiają o zawrót głowy, jednak od początku do końca trzyma w napięciu. Podczas seansu można odczuć klimat i atmosferę panującą w powojennym ZSRR, która przyprawia o gęsią skórkę.
Na płycie DVD nie znalazły się żadne dodatkowe materiały. Jednak wydanie zostało opatrzone bogato zilustrowaną książeczką, w której opisano cały proces produkcyjny: od pomysłu ekranizacji do samej realizacji. Przedstawieni zostają również główni bohaterowie wraz z komentarzem producentów dotyczącym wyboru obsady.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.