Marjane Satrapi, autorka komiksu i współtwórczyni jego filmowej adaptacji „Persepolis”, złożyła hołd kobiecej niezależności. Reżyserka skupiła się na postaci Marii Skłodowskiej-Curie, kładąc nacisk na te cechy charakteru badaczki, które akcentują dążenie kobiety do wiedzy i uznania w zmaskulinizowanym ówcześnie świecie nauki. Obraz noblistki w interpretacji artystki jest daleki od dotychczasowego, włączając równie osobisty portret „Marii Skłodowskiej-Curie” w reżyserii Marii Noelle.
Oryginalny tytuł produkcji dotyczy radioaktywności i wszelkich konsekwencji wynikających z odkrycia promieniowania dokonanego przez Henriego Becquerela, a kontynuowanego z sukcesem przez jego doktorantkę (o czym Satrapi nie wspomina), Marię Skłodowską. Dla autorki filmu istotne jest spotkanie przez naukowczynię Pierrego Curie. Badacz posiadał odpowiedni sprzęt i płeć, zaś imigrantka z Królestwa Polskiego (w realizacji filmowej nazywanego po prostu Polską) wiedzę. Połączenie środków z dociekliwością zaowocowało odkryciami wykraczającymi poza epokę (co zostało dodatkowo zobrazowane), uznaniem (częściowym dla Marii) w środowisku naukowym i Nagrodą Nobla oraz małżeństwem i założeniem rodziny.
Polskie tłumaczenie, zapewne ze względu na produkcję Noelle, skupia uwagę na panieńskim nazwisku badaczki. To także istotny aspekt filmu. Reżyserka podkreśliła postrzeganie Polki w zależności od uznania lub potępienia przez społeczność francuską. Ten stan wyrażały artykuły i przedstawione wizualnie nagłówki gazet: osiągnięcia naukowe były autorstwem pani Curie, romans z Paulem Langevinem miała Polka, Żydówka, imigrantka. Warto zwrócić uwagę, że takie postrzeganie sprawy nie uległo znacznej zmianie. Satrapi, Iranka tworząca we Francji, nie zadbała o realizm historyczny. Maria, w rozmowie z siostrą Bronią, mówi o Polsce, nie Królestwie Polskim. Rodzeństwo nie wspomina o zaborach w kontekście pogrzebu matki, wciąż lokując jej grób w Polsce. Polska została odmieniona w filmie niemal przez wszystkie przypadki.
Scenarzysta, Jack Thorne, odpowiedzialny za takie udane produkcje jak „Cudowny chłopak” czy „Mroczne materie”, postanowił ukazać życie i dokonania Skłodowskiej i Curie w klamrze. Kiedy Maria trafia do szpitala w 1934 roku w stanie agonalnym, jej ostatnie myśli to kalejdoskop wspomnień. Wśród nich nie brakuje powrotu do dzieciństwa, kiedy jej matka umiera w przybytku, którego progu bohaterka obiecuje sobie nigdy nie przekroczyć i w zasadzie dotrzymuje słowa. Kiedy jej córka, Irene, pracuje nad sztuczną promieniotwórczością, zmusza rodzicielkę do patrzenia na okaleczonych żołnierzy Wielkiej Wojny, aby rozpoczęła prace nad przenośną aparaturą (dziś to RTG).
Kobietę dręczą także mary, zwłaszcza w czasie żałoby po mężu. Wprowadzony wątek spirytystyczny pokazuje wykorzystanie pracy małżeństwa przez medium. Udział w seansach to okazja do zestawienia wiary w świat nadprzyrodzony z racjonalizmem. To także kolejna scena ukazująca różnicę charakterów i światopoglądów małżonków. Scena histerii Marii i odwołania do parapsychologii w obliczu potrzeby odzyskania zmarłego jest niepotrzebna.
Romans z Paulem Langevinem wydaje się efektem tęsknoty za Piotrem Curie. Postać naukowca została nakreślona pobieżnie. Doktorant Pierre'a Curie (co nie zostało podkreślone) przebywał w pobliżu małżeństwa, w cieniu wielkich odkrywców. Zawsze obecny w laboratorium, pomógł wdowie wrócić do badań. Langevin został przedstawiony jako słaby mężczyzna – uległ żonie, która nie mogła zrozumieć pracy fizyka; pozwolił, aby to Maria zakończyła ich znajomość. Niemal wiktoriańska obyczajowość nie pozwoliła naukowcowi na reakcję, kiedy małżonka spoliczkowała jego kochankę. To kobieta stała się odbiorczynią ataków społeczeństwa, szykan, wyzwisk, skandowania pod domem czy jawnego plotkowania w jej obecności podczas rozmowy w kawiarni prowadzonej z siostrą. Bronia również nie zgadzała się na ujawnianie sekretów alkowy w listach, które ujrzały światło dzienne. Warto podkreślić, że rola siostry została ograniczona do minimum, czemu nie uległa Noelle.
Również relacje rodzinne przepełnia nauka. Dorastającą córkę matka pyta o myśli, lecz nie chce dzielić się własnymi rozważaniami, zakładając, że dziecko nie zrozumie nauki ścisłej na tym poziomie. Jednak Irene bawi się w laboratorium, a Maria dzieli się z dziewczynkami informacją o drugiej Nagrodzie Nobla, przyjmując ich wyważone gratulacje. Pierwsze wyróżnienie w ocenie bohaterki spychało ją na margines nauki i wtłaczało w rolę społeczną wyłącznie jako żonę i matkę, drugie wiązało się ze skandalem obyczajowym. Jednak odważna fizyczka mogła liczyć na wsparcie szwedzkich działaczek, a to kolejny feministyczny aspekt filmu.
Wydaje się, że racjonalizm Skłodowskiej-Curie przesłania okazywanie emocji. Także wobec nowo narodzonej córki odczucia matki skłaniają się ku wnioskom, że dziecko nie miało prawa przeżyć porodu naturalnego, a po kleszczowym rozwiązaniu otrzymuje imię Ewa. Późniejsza biografistka matki uznała to za cud, choć w powściągliwy sposób. Kobieta, która obaliła fundamentalne prawo, jak głosił jeden z nagłówków gazety, przejawiła troskę rodzicielską o pierworodną córkę, ostrzegając ją przed skutkiem badań nad radioaktywnymi pierwiastkami. Maria widziała w parze Irene i Frédérica swoje małżeństwo. Wolała, by dziecko uniknęło jej losu: spania na podłodze laboratorium (warto zwrócić uwagę, że już w tej scenie Pierre wygląda jak umarły) czy poważnych problemów ze zdrowiem.
Skutki bezpośredniego kontaktu z promieniotwórczym radem i polonem były prawdziwym utrapieniem dla ich odkrywczyni. Stan zdrowia Curie, postępujące objawy, szukanie podobnych przypadków i współpraca Pierre'a z dermatologiem Henri'em Danlosem to efekt długoletniej pracy. Mąż nalega na wyjazd w celu poprawienia samopoczucia, kiedy jest już za późno na jakikolwiek ratunek. Dociekania naukowców zostały zestawione z absurdalnymi pomysłami na wykorzystanie ich odkrycia: radioaktywne sole trzeźwiące, czekolada, papierosy, zapałki, puder zobrazowano na fotosach jako produkty gotowe na sprzedaż. Groteskową kwintesencją jest tytuł Broadwayowskiego musicalu, przy czym warto podkreślić, iż odkrycia noblistki zostały przedstawione także na deskach teatru.
Zdjęcia Anthony'ego Dod Mantle przypominają kadry z pierwszych aparatów kinematograficznych. Poszczególne paryskie ujęcia to pocztówkowe fotosy ukazujące nieliczne szczęśliwe chwile małżeństwa naukowców. Nie brak również podświetlonej wieży Eiffla. Bardzo realistycznie został przedstawiony wypadek Pierre'a Curie z udziałem wozu zaprzęgniętego w konie. Ze względu na czas akcji dominują zaciemnione scenografie, a głównym źródłem światła są świece, co pozwoliło idealnie wyeksponować poświatę radu powstałą w wyniku promieniowania pierwiastka.
Efekty specjalne wspomaga animacja pary podczas nocy poślubnej. Proces zapłodnienia jest niemal zbliżony do filmowego intro znanego z „I kto to mówi”. Satrapi podkreśla dominację Marii nad Pierrem nawet w alkowie, a jej ówcześnie nieobyczajne zachowanie w trakcie pikniku po zawarciu małżeństwa przypieczętowuje kąpiel nago. Swobodę Polki podkreśla nawet samodzielnie zdobyta umiejętność jazdy samochodem. choć po ślubie państwo Curie rozpoczynają wspólną drogę życia na przyozdobionych rowerach. Bohaterka pozostaje sobą pomimo trudnych czasów dla uczonych kobiet.
Angielska obsada filmu narzuciła swoją charakterystyczną brytyjskość w sposobie gry. Rosamund Pike kreowała postać z widocznym zaangażowaniem, uzyskując jedynie groteskową mimikę, zwłaszcza w scenach rozpaczy po mężu. Charakteryzacja również nie była zbyt udana, szczególnie w ostatnich etapach życia Skłodowskiej-Curie, choć aktorka była poddana podobnemu zabiegowi w „Surogatach”. Angielka nie przeistoczyła się w postać historyczną. Jej rys jest bliższy kreacji Jane Bennett z „Dumy i uprzedzenia” Joego Wrighta. Niestety, Pike nie wykazała tym razem zdolności twórczych, jakie zaprezentowała w udanej produkcji BBC „Women in love”, adaptacji powieści D.H. Lawrence'a.
Sam Riley w roli Pierre'a Curie jest daleki od swoich możliwości aktorskich, jakimi uraczył fanów Joy Division w „Control” Antona Corbijna. Satrapi przedstawiła naukowca niemal jako feministę, nieustannie wspierającego kobietę daleką od klasycznego obrazu ówczesnej żony i matki. Curie zapewnia zaplecze badawcze, wspomina o wspólnych dokonaniach, podkreśla istotną rolę żony w odkryciach – jednak jego mowa noblowska w oczach Marii umniejsza jej osobę. To jedyny konflikt między bohaterami wskazany przez Satrapi.
Ana Taylor-Joy partnerowała Rosamund Pike, posługując się z godnym podziwu angielskim akcentem. Tym bardziej należy ubolewać, że wysoko ceniona młoda aktorka nie zaproponowała nic własnego ponad determinację córki godną swej matki. Kilka scen, w jakich pojawiła się Taylor-Joy, niewiele wnosiło na temat pracy naukowej Irene. Frédéric Joliot proszący o rękę ukochanej, zostaje zdominowany przez przyszłą teściową, która bardziej niż uczuciem żywionym do córki, interesuje się tematem prowadzonych badań.
Anurin Barnard jako Paul Langevin fizycznie przypomina Pierre'a Curie. Aktor z powodzeniem wypełnia drugi plan obsady. Walijczyk jest zauważalny zarówno wtedy, kiedy kamera jest skupiona na jego postaci, jak i w scenach wspólnych. Choć bohater był ważny w życiu Skłodowskiej-Curie, dla Satrapi pozostał epizodyczny. Nawet w łożu małżeńskim Maria nie widzi kochanka, tylko zmarłego Pierre'a. Najważniejsza była kreacja badaczki – także podczas podejmowania państwa Curie przez Langevinów. Maria o wiele sprawniej i przystępniej potrafiła wytłumaczyć żonie Paula kolejne etapy eksperymentu niż prowadzący dyskusję mężczyźni.
Procesy chemiczne zostały przedstawione w warunkach laboratoryjnych – od pozyskania materiału, przez podgrzewanie próbek, po uzyskane efekty. Oglądamy także próbę podjętą przez Skłodowską w domu, czego skutkiem było podpalenie własnych notatek. Należy przyznać, że trudno atrakcyjnie przedstawić tok myślenia, dlatego ukazana została praca akademicka. Walka o granty, starcia z profesorem Lippmanem, który nie chce uznać osiągnięć kobiety nawet po dwukrotnym docenieniu jej przez akademię w Sztokholmie czy prowadzenie zajęć – z pełnym obłożeniem sali lub z ograniczeniem do kilkuosobowego grona, w zależności od nastrojów społecznych – ukazuje stosunek bohaterki do niechętnego jej środowiska. Co ciekawe, konflikt z Lippmanem nie jest faktem historycznym. Tym większe zdziwienie budzą sceny niechętnego przyjęcia katedry po zmarłym profesorze czy nakłanianie do pozyskania środków w zamian za złoto otrzymane z medali noblowskich. Satrapi nie poświęciła także większej uwagi spotkaniu chemiczki z Albertem Einsteinem na Międzynarodowej Konferencji Solveya w 1927 roku, ograniczając się do ukazania zdjęcia uczestników tego wydarzenia.
U pary badaczy dominuje wspólnota w pracy, choć nie w kwestii skutków i wyciągniętych wniosków. Dla mężczyzny nauka to rozwój, zaś kobieta martwi się o niepożądane skutki uboczne. Reżyserka wybrała przykłady wykorzystania dokonań w pozytywny i negatywny sposób – od leczenia z użyciem radioaktywnego pierwiastka (segment Cleveland 1957), przez zrzucenie bomby nuklearnej na Hiroszimę (reżyserka pominęła udział Roberta Oppenheimera w opracowaniu narzędzia zagłady), pokaz atomowego grzyba (Nevada 1961) w Miasteczku Śmierci, po wybuch reaktora jądrowego w Czarnobylu. Ta sekwencja z brutalną plastycznością ukazała niebezpieczeństwo, jakie grozi ludzkości, kiedy wynalazek znajduje się w niepowołanych rękach. Jednak autorce hołdu zależało na zaakcentowaniu niewymiernej korzyści dla medycyny, o czym informują napisy końcowe – we Francji leczenie nowotworów określa się „curieterapią”. Czy to godne upamiętnienie podwójnej noblistki? Widzowie sami muszą odpowiedzieć na to pytanie.
Wydanie DVD zawiera zwiastun i zapowiedzi innych produkcji.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.