„Robocop” to klasyczny przykład kina gatunkowego lat 80-tych, zawierającego w sobie elementy sensacji i science-fiction. Dla wielu, to wizjonerska, uniwersalna i kultowa produkcja czasów w kinematografii, które bezpowrotnie przeminęły. Jednak część kinomaniaków skłania się ku stwierdzeniu, że to kiczowaty, nielogiczny i pozbawiony wartości artystycznych relikt przeszłości. Jose Padilha, twórca remake’u dokonał jednak misji niemożliwej, dzięki czemu „Robocop” to kawał solidnego kina rozrywkowego.
W 2028 roku międzynarodowa korporacja OmniCorp jest wiodącym producentem w branży robotyki. Wytwarzane przez nią Drony od lat wspierają zagraniczne siły militarne, przynosząc wytwórcom milionowe zyski. Po latach nadarza się okazja, by wypróbować kontrowersyjne technologie na rodzimym rynku. Alex Murphy (Joel Kinnaman), kochający mąż, wzorowy ojciec i doskonały policjant, daje z siebie wszystko, aby powstrzymać falę przestępstw w Detroit. Gdy zostaje ciężko ranny na służbie, OmniCorp dostrzega szansę by urzeczywistnić plany stworzenia hybrydy maszyny i człowieka - policyjnego cyborga…
„Robocop” Padilhy to dzieło nowoczesne i uniwersalne, naznaczone głębszymi treściami niż mogło by się nam wydawać. Twórcy w swoim filmie odchodzą od mrocznej, podobnej do pierwszego „Terminatora” stylistyki i klimatu pierwowzoru, kreują natomiast dramat bohatera w zderzeniu z korporacyjną bezdusznością i nieetycznymi eksperymentami na ludziach. Robocop jest tutaj wyłącznie trybikiem w rozgrywkach z opinią publiczną, jego metamorfoza zamiast prowadzić do uspokojenia społeczeństwa, sprowadza zepsucie na jego twórców. W obrazie Padlihy, walka Alexa Murphy’ego ze zbrodnią i złem na ulicach, stanowi wyłącznie tło dla historii zagubionego, ograniczanego emocjonalnie człowieka w zbroi. Za najważniejsze pytanie dotyczące filmu należy uznać, czy bohater jest jeszcze człowiekiem, czy już maszyną? W nowej wersji, Murphy’emu zdecydowanie bliżej do istoty ludzkiej, która pomimo stalowego pancerza cierpi, płacze oraz rozmyśla nad sensem swojego istnienia. Scenariusz zaskakuje niezwykłą równowagą, elementy akcji, strzelanin oraz intrygi, dorównują nieodłącznemu dialogowi o etyce i zachowaniu człowieczeństwa. Podobnie jest z dialogami, które pozbawione są pustych frazesów, a każde słowo wypowiedziane przez bohaterów zawiera w sobie głębszy sens oraz emocjonalność postaci. W produkcji znajdziemy również ciekawych, złożonych i wielowymiarowych bohaterów. Na ekranie obserwujemy policjanta z postrzelonym partnerem na sumieniu, prężnego biznesmana, dla którego liczą się przede wszystkim zyski (choć dostrzegającego walory bezpieczeństwa dla mieszkańców), szlachetnego naukowca, którego szlachetne zamiary prowadzą niemal do całkowitej dewastacji etycznej (postać podobna do „Transcendencji”).
Warto zwrócić uwagę na solidne kino akcji, jakie bez problemu odnajdziemy w „Robocopie”, dzięki czemu pościgi i strzelaniny nie odbiegają od poziomu współczesnego kina sensacyjnego. Twórcy wielokrotnie puszczają oko do fanów pierwowzoru, przede wszystkim w scenie zmiany kombinezonu Murphy’ego. Niewątpliwym plusem obrazu jest jego poczucie humoru, które wielokrotnie pozwala rozładować dość ciężki klimat. Na uwagę zasługują przekomiczne wstawki Samuela L. Jacksona jako tendencyjnego dziennikarza, prowadzącego kampanie promującą użycie maszyn Omnicorpu na ulicach miast oraz wypowiedzi Jay Baruchela jako bezwzględnego i pomysłowego speca od PR.
Zaskakuje niezwykle udane wydanie DVD produkcji, którego jedyną wadą jest brak polskiego menu. Dystrybutor zapewnił widzom jednak obszerne dodatki specjalne, wśród których znajdziemy sceny usunięte oraz reklamy produktów Omnicorpu. Na uwagę zasługuje kilka naprawdę kluczowych sekwencji wyciętych na etapie postprodukcji, takich jak powody wybrania Murphy’ego do zbroi Robocopa, czy rozmowy na temat etyczności powołania bohatera do służby dla miasta. Równie ciekawie prezentują się reklamy korporacji, przedstawiające nową ofertę handlową firmy oraz zapowiedź… nowego Robocopa.
„Robocop” nie jest klasycznym remake’m, gdyż wykorzystuje wyłącznie historię zaczerpniętą z pierwowzoru Paula Verhovena, którego cechował przede wszystkim ciężki, gęsty klimat, kontrowersje oraz brudna i mroczna stylistyka cyberpunku. Nowa odsłona, to dzieło, które powinno się znaleźć na półce każdego miłośnika gatunku.
Recenzja powstała dzięki
współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.