„Bad Grandpa” to kolejne dziecko zwariowanej ekipy Jackass. W przeciwieństwie do poprzednich części, ten film ma fabułę. A to już naprawdę dużo, przypominając sobie jak wyglądały poprzednie produkcje zdominowane obleśnymi żartami i gagami. Oprócz śmiesznych wkrętów można również dostrzec próby podjęcia eksperymentu społecznego, którego głównym materiałem badawczym jest zepsuta tkanka amerykańskiego społeczeństwa. Jak na naukowych amatorów jest to badanie całkiem udane.
Knoxville przebrany za dziadka ma dostarczyć swojego wnuczka do jego ojca. Misja z natury prosta jest usłana wyreżyserowanymi problemami. Zmartwienia sympatycznej dwójki współdzielone są przez napotkanych, zwykłych ludzi, którzy - w zależności od wkrętu – różnie reagują.
Gdyby chodziło tylko o śmieszne żarty – „Bad Grandpa” byłby kolejną, którąś tam częścią wielkiej sagi świrów z USA. Tym razem, twórcy próbują skupić się na reakcjach napotkanych osób i ich następstwach w odniesieniu do pewnego pożądanego wzorca zachowań. Wesołej dwójce pobudzenie otoczenia przychodzi bardzo łatwo. Raz są w klubie go-go, gdzie stary prowokuje resztę gawiedzi rozmiarami przyrodzenia, później w jakiejś firmie kurierskiej próbują wysłać malca w kartonowym pudle. O dziwo, jedna z pracownic, z początku nie widzi w tym żadnego problemu. A to wszystko w ukrytej kamerze, która już przez samą formę rejestracji ujęć i kadrów przywodzi na myśl reporterską wycieczkę, krążącą wokół tematu głupoty i obciachu.
Można się przyczepić do wtórności i odczuwanego sporadycznie deficytu pomysłów. Twórcy istnieją już trochę na rynku, dlatego ich nowe dzieło dla znawcy tematu będzie odbierane bez większego wrażenia. Osoby nie zaznajomione z poprzednimi dziełami ekipy mogą być lekko zażenowane, bądź zdegustowane. Niektóre z żartów sięgają już granic dobrego smaku. Z drugiej strony, każdy kto zabiera się za oglądanie produkcji Jackassów jest świadom, że chłopaki w wielu kwestiach nie mają barier. Ich filmy od początku miały już swój szereg i odpowiednią naklejkę. W większości ta stygmatyzacja jest jak najbardziej słuszna. Akurat w przypadku tego obrazu jest to świadoma, bądź nieświadoma wariacja na temat ludzkiej głupoty, i chociażby dla niej warto go zobaczyć.