logowanie   |   rejestracja
 
Wałęsa. Człowiek z nadziei (2013)
Wałęsa. Człowiek z nadziei (2013)
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Janusz Głowacki
 
Obsada: Robert Więckiewicz ... Lech Wałęsa
Agnieszka Grochowska ... Danuta Wałęsa
Iwona Bielska ... Ilona
Zbigniew Zamachowski ... Nawiślak
Mirosław Baka ... Klemens Gniech
 
Premiera: 2013-10-04 (Polska)
   
Filmometr: (głosów: 3)
Odradzam 100% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Legenda została, zabrakło człowieka. Zabraknie Oscara?

Historię Lecha Wałęsy Andrzej Wajda miał zamiar przenieść na ekran od dawna. Udało mu się dopiero teraz. Zamknięcie tryptyku – wcześniej „Człowiek z marmuru” (1976) oraz „Człowiek z żelaza” (1981) - przedstawia losy przywódcy NSZZ „Solidarność” od początku lat 70. XX wieku, przez otrzymania nagrody Nobla w roku 1983, do obrad Okrągłego Stołu w 1989. Wszystkie te wydarzenia scala klamra fabularna w postaci wywiadu przeprowadzonego przez Orianę Fallaci (Maria Rosaria Omaggio) z bohaterem filmu.

Konstrukcja filmu choć na solidnych podstawach nie udźwignęła historii legendy Solidarności. Wina głównie leży w słabym scenariuszu. Janusz Głowacki nie czuje tak materii filmowej, jak jego poprzednik Aleksander Ścibor-Rylski. W historii nakreślonej przez scenarzystę nie ma tego nerwu, który wyczuć można w dwóch wcześniejszych częściach tryptyku. Narracja poprowadzona została w sposób, który sprawia, że brakuje napięcia, jak i momentu kulminacyjnego. Dlatego też film ogląda się bez emocji i zaangażowania. Nawet znakomita ścieżka muzyczna nie nadaje obrazowi siły, którą mógł (a nawet powinien) posiadać. Ale należy się Wajdzie szacunek za odważne wykorzystanie takich utworów jak: „Hej naprzód marsz” Proletaryatu, „Fala ludzkich serc”, „Nie wolno nie ufać” Daabu, „Pod prąd” KSU, „Jeszcze będzie przepięknie” Tiltu, „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni czy „Tchórze” zespołu Dezerter. Ich punkowo-anarchistyczna energia doskonale obrazuje emocje i nastroje społeczne lat 70. i 80. XX wieku, jakie panowały w Polsce, a co za tym idzie jest jedną z najmocniejszych stron filmu. Na słowo uznania zasługuje także montaż (Milenia Fiedler, Grażyna Gradoń ) bardzo dobrych zdjęć (Marek Edelman) z archiwami oraz kronikami filmowych.

W najnowszym filmie twórcy „Popiołu i diamentu” nie ukryje się ani autotematyzm (postacie kreowane przez Krystynę Jandę i Jerzego Radziwiłowicza rozdają ulotki w tramwaju, do którego wsiada Wałęsa), ani intertekstualność (scena mycia nóg żony przez Wałęsę jednoznacznie przynosi skojarzenie jedną z najpiękniejszych scen w historii polskiego kina – sceną ikoną, którą odnajdziemy w „Perle w koronie” z roku 1971 Kazimierza Kutza). Ale choć tych smaczków jest więcej i niewątpliwie są atrakcją dla widza, nie wnoszą one pierwiastka artyzmu, ani nawet oryginalności do obrazu. Są wyłącznie echem dawnej świetności polskiej kinematografii.

Andrzej Wajda miał w swoich filmach szczęście do aktorów, którzy tworzyli kreacje wybitne (Krystyna Janda, Zbigniew Cybulski, Daniel Olbrychski). Tym razem też się nie pomylił. Aktorsko błyszczy Robert Więckiewicz. Rolą lidera Solidarności potwierdza, że w chwili obecnej jest najlepszym polskim aktorem i niewątpliwie przez długi czas nie musi martwić się konkurencją. Z jednej strony Lech Wałęsa jest postacią charakterystyczną, łatwą do naśladownictwa, co skrzętnie wykorzystują polskie grupy kabaretowe. Z drugiej jest on ciągle aktywny zawodowo i medialnie, jego wizerunek skrzętnie budowany od lat zapadł w świadomość statycznego Polaka. Nie każdy aktor podołałby zadaniu, by przez ponad dwie godziny przekonać widza, że ogląda prawdziwego Wałęsę. Mu się udało. Więckiewicz wykonał kawał solidnej pracy w odtworzeniu ruchów, gestów i charakterystycznego sposobu mówienia. Starał się zagrać Wałęsę-symbol wolnej Polski (w trakcie wywiadu), ale także pokazać Wałęsę-człowieka (sceny w domu). Doskonale pokazuje przemianę ze zwykłego człowieka, dla którego najważniejsza jest rodzina, w lidera, który ma poprowadzić Polskę ku wolności. Jednak można mieć odrobinę żalu do Wajdy, że nie odważył się obalić mitu „elektryka, który obalił komunizm” i nie pokazał wyłącznie ludzkiej strony bohatera filmu. Nie wdarł się głębiej w psychikę laureata Pokojowej Nagrody Nobla. „Wałęsa. Człowiek z nadziei” jeszcze mocniej mitologizuje głównego bohatera. Choć stara się ukazać jego słabości i wady, jest to tylko zabieg powierzchowny. Nic nowego o Lechu Wałęsie się nie dowiemy. Nie poznamy go bliżej. Nie zrozumiemy. Nie poznamy jego obaw, lęków, rozterek. Robertowi Więckiewiczowi partneruje Agnieszka Grochowska, dzięki której postać Danuty Wałęsy nie staje się tylko synonimem Matki-Polki, ale jest kobietą z krwi i kości. Z obawami, pragnieniami oraz prawdziwymi uczuciami. Potrzebuje siły i niezłomności, aby zapanować nad chaosem, który wprowadza w ich życie jej mąż. Na objawy słabości pozwala sobie rzadko. Pięknie nakreślona i zinterpretowana postać kobieca, która udowadnia, że za każdym wielkim mężczyzną stoi wielka kobieta. Na pierwszym planie aktorzy błyszczą, ale ich blask niestety nie ma dobrego tła. Postacie drugoplanowe i epizodyczne są płaskie. Bez ikry. Giną gdzieś w tłumie protestujących na ulicach, których widzimy na zdjęciach archiwalnych. Dlatego też najmocniejsze i najciekawsze (często też o dużej dawce humory) sceny odbywają się w zaciszu mieszkania państwa Wałęsów. Ale jest ich stanowczo za mało. To szara rzeczywistość Wałęsów jest bardziej zajmująca niż wydarzenia, które doprowadziły do obalenie systemu komunistycznego w Polsce. I to chyba jest najpoważniejszy zarzut pod adresem najnowszego obrazu twórcy „Kanału”. Powstał film, którego mogliśmy się spodziewać – wiernie oddający ogólnie dostępną historię, a była szansa by ukazać Lecha Wałęsę w innym świetle. Odkryć go na nowo. Co byłoby wartością samą w sobie.

„Wałęsa. Człowiek z nadziei” jest filmem średnim, który nie ma prawa do pretendowania do tytułu kultowego obrazu, jak jego poprzednicy („Człowiek z marmuru”, „Człowiek z żelaza”). Niestety od dawna filmy Wajdy nie mają już w sobie tego ducha i żaru co „Kanał”, „Popiół i diament” czy „Człowiek z marmuru”, choć nadal nie można im odmówić doskonałości pod względem technicznym, ale to stanowczo za mało jak na kandydata, który ma walczyć o najważniejszą nagrodę filmową na świecie.
autor:
Sylwia Nowak
ocena autora:
dodano:
2013-10-26
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [3]
Recenzje
  redakcyjne [2]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [4]
Zdjęcia [34]
Video [2]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Radosław Sztaba
  MJ Watson
  vaultdweller
  Duster
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2013-09-29
[odsłon: 12902]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera