Człowiek odpowiada za każde wypowiedziane słowo. Nieważne czego ono dotyczy czy jaki był motyw jego przywołania. Powinno liczyć się jedynie to, czy zawiera prawdę. Niestety prawda czasami bywa bolesna, o czym przekona się Rachel.

Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, w którym zostaje postrzelony prezydent Stanów Zjednoczonych - Lyman. Raport, z którym się zapoznał mówił podobno o zaangażowaniu w ten incydent Wenezueli. Tłumaczyłoby to późniejsze użycie przez prezydenta sił zbrojnych i zaatakowanie tamtejszych baz wojskowych. I wszystko przeszłoby bez echa, gdyby nie pojawienie się w gazecie „Capital Sun Times”, artykułu napisanego przez Rachel Armstrong (Kate Beckinsale) mówiącego o tym, jakoby raport nie zawierał żadnych informacji potwierdzających udział Wenezueli w zamachu. A co za tym idzie - decyzja prezydenta stała się nieuzasadniona i bezpodstawna. Autorka zdradza w nim również tożsamość jednej z agentek CIA (Vera Farmiga), a zarazem matki małej Allison, która chodzi do klasy wraz z synem Rachel. Następnego dnia po ukazaniu się artykułu dziennikarka zostaje zatrzymana przez FBI i postawiona przed sądem. Wszystko to, aby zmusić ją do ujawnienia nazwiska informatora, którego za rozpowszechnianie tajnych informacji uznaje się za zdrajcę kraju. Dziennikarka odmawia jednak współpracy i zostaje skazana na areszt za obrazę sądu. FBI i prokurator liczą, że złamią ją w ten sposób. Jednak z upływem czasu nic się nie zmienia, a najbardziej na wszystkim cierpi rodzina Rachel, jej mąż i syn. Ona jednak walczy o zasady i nie zamierza się ugiąć. Tylko czy cena jaką płaci nie jest za wysoka?

Film zainspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami i opowiada historię walki o prawo do ujawniania światu niepokojących informacji, nawet jeśli dotyczą one bezpieczeństwa narodowego. Ukazuje nam dramat jaki przeżywa Rachel – rozterki, które nią targają, a jednocześnie siłę, z jaką postanawia przeciwstawić się władzy, aby utrzymać w tajemnicy tożsamość swojego informatora. Żaden rząd nie znosi, gdy ujawnia się jego tajemnice, ale czy ludzie nie mają prawa wiedzieć? To władza powinna obawiać się ludu, a nie odwrotnie. Właśnie o to walczy główna bohaterka, o możliwość rozliczania ludzi sprawujących władzę z ich poczynań. Obraz skłania do refleksji i do zastanowienia się, co w życiu jest ważne i czy warto poświęcić wszystko w imię wyższych zasad. Zwycięstwo? Może tak, a może nie. Koszta jednak zostały poniesione.

„Nothing But the Truth” nie jest lekkim filmem na dobranoc, jednak przekazuje nam istotne treści i właśnie dlatego warto go obejrzeć.