Powiedział, że w swojej karierze wcielał się w ludzi, którzy są słynniejsi niż on sam, i że mu to odpowiada. Faktycznie, Jeffrey Wright ma na swoim koncie kilka ról historycznych postaci. Niestety prawdą jest także to, że jego nazwisko nie wszyscy jeszcze kojarzą. A swoim talentem, charyzmą i intensywnością gry zasłużył na dużo większą popularność i uznanie wśród widzów.
Jeffrey dorastał bez ojca, który zmarł, gdy miał zaledwie rok. Wychowywała go matka, prawniczka, oraz ciocia, pielęgniarka. Mimo że mieszkał w czarnej dzielnicy Waszyngtonu, ukończył elitarną i wybitnie „białą” szkołę St. Albans School for Boys. Potem dostał się na prestiżowy Amherst College w stanie Massachusetts. Chcąc pójść w ślady matki, zdobył licencjat z nauk politycznych w 1987 roku. Jednak pod koniec studiów zakochał się w aktorstwie. Wygrał nawet stypendium teatralne na Uniwersytecie Nowojorskim, ale po dwóch miesiącach zrezygnował, by poświęcić się graniu całkowicie.
Wrócił do Waszyngtonu, gdzie pojawiał się na deskach Arena Stage. W 1994 roku otrzymał nagrodę Tony za rolę Belize, pielęgniarza Roya Cohna, w sztuce Tony’ego Kushnera „Anioły w Ameryce” wystawionej na Broadwayu. Dwa lata później zagrał da Voice’a, narratora musicalu „Bring in 'Da Noise, Bring in 'Da Funk”. Z kolei na Off-Broadwayu wcielił się w Błazna w „Królu Lirze” z F. Murrayem Abrahamem. W 2001 roku otrzymał znakomite recenzje za rolę męskiej prostytutki w sztuce „Topdog/Underdog”. Początkowo na scenie towarzyszył mu Don Cheadle, a gdy spektakl przeniósł się na Broadway, obok Wrighta wystąpił Mos Def. Krytycy zachwycali się energią pomiędzy aktorami, którzy grali tak, jakby naprawdę byli braćmi. W 2005 roku pojawił się obok Bena Stillera w „This Is How It Goes” na podstawie sztuki Neila LaBute’a o trójkącie miłosnym.
Przed kamerą Wright zadebiutował w 1990 roku niewielką rolą w „Uznanym za niewinnego”. Po obrazie „Uciec od codzienności” aktor pojawił się jako muzyk jazzowy Sidney Bechet w dwóch pełnometrażowych odcinkach serialu „Kroniki młodego Indiany Jonesa”. W 1996 roku reżyser Julian Schnabel powierzył mu rolę malarza graffiti, a potem artysty Jean Michela Basquiata w biograficznym obrazie „Basquiat – taniec ze śmiercią”. Następnie Wrighta można było zobaczyć w „Celebrity” Woody’ego Allena oraz „Przejażdżce z diabłem” Anga Lee. W 2000 roku dostał drugoplanową rolę w „Shafcie” z Samuelem L. Jacksonem. Pojawił się również obok Ellen Barkin w „Zbrodni i karze na przedmieściu”, wariacji na temat powieści Fiodora Dostojewskiego. W przeniesionym w czasy współczesne „Hamlecie” z Ethanem Hawkiem zagrał Grabarza.
W 2001 roku w telewizyjnym „Bojkocie” został Martinem Lutherem Kingiem, a w kinowym „Alim” z Willem Smithem - Howardem Binghamem. Za ten pierwszy film dostał nagrodę Amerykańskiego Instytutu Filmowego. Dwa lata później powtórzył rolę Belize w mniserialu HBO „Anioły w Ameryce” Mike’a Nicholsa, za którą dostał nagrodę Emmy i Złoty Glob. Po małym występie w „Kandydacie” Jonathana Demme’a, remaku thrillera z 1962 roku, Wright zagrał w telewizyjnym obrazie „Lackawanna Blues”, opartym na autobiograficznej sztuce Rubena Santiago-Hudsona. Za drugoplanową rolę pasjonata powieści kryminalnych Winstona w „Broken Flowers” Jima Jarmusha otrzymał nominację do Independent Spirit Award. Potem zagrał obok George’a Clooneya i Matta Damona w „Syrianie”, opartej na książce agenta CIA Roberta Beara. W 2006 roku aktora można było podziwiać w „Kobiecie w błękitnej wodzie” M. Night Shyamalana z Bryce Dallas Howard i Paulem Giamatti oraz jako Felixa Leitera w „Casino Royale”, kolejnej części przygód agenta 007, w którego wcielił się Daniel Craig.
Wright potrafi całkowicie zmieniać głos w zależności od roli: Belize w „Aniołach w Ameryce” wypowiadał się inteligentnie i z humorem, macho Peoples Hernandez w „Shafcie” mówił z latynoskim akcentem, a Al Melvin w „Kandydacie” ledwo otwierał usta.
Wright jest od 2000 roku żonaty z Carmen Ejogo, z którą ma syna Elijah.
|