Gatunek: |
dramat, horror, thriller |
Czas: |
97 min |
Kraj: |
USA |
|
|
Opis: |
Sydney Wells, niewidoma skrzypaczka z Los Angeles przechodzi skomplikowany zabieg przeszczepienia rogówki, który przywraca jej wzrok po ponad dwudziestu latach ślepoty.
Ale szczęście Sydney nie trwa długo... Dziewczynę zaczynają prześladować nie mające żadnego naukowego wyjaśnienia dziwaczne i przerażające wizje. Okazuje się, że Sydney posiadła zdolność jasnowidzenia i dostrzegania zmarłych…
źródło: dystrybutor |
|
|
Dystrybutor świat: |
Lions Gate Films |
Dystrybutor PL: |
Kino Świat |
Strony www: |
Strona oficjalna (USA) |
|
Strona oficjalna (PL) |
|
|
Komentarze: |
no ja sie przyznam szczerze, ze tez przestalem ogladac azjatyckie horrory bo w kazdym jest niemalze ten sam motyw i wtornoscia po rpsotu raza. najpierw obejrzalem ringu i podobal mi sie bo bylo to cos nowego, pozniej dark water i tez byl ciekawy i oryginalny, nastepnie jakies czerwone pantofelki, telefony i co tam jeszcze, wszystko bylo na jedno kopyto. jedynie the eye (wlacznie w sumie z czescia druga choc troche slabsza) przypadlo mi pozniej do gustu bo nie bylo wtorne, potrafilo zaciekawic i mialo ciekawy klimat. obecnie azjatyckie straszaki raczej pomijam, chyba, ze traktuje o czyms innym anizeli zemsta zjawy zza grobu. wole raczej ogladac azjatyckie filmy z innych gatunkow bo tam sobie radza duzo lepiej np. sensacja i infernal affairs albo kino kopane tudziez animacja. |
W jednym z powyższych postów napisałem, że dałem swojego czasu kinu azjatyckiemu sporo szans i chętnie oglądałem te filmy skuszony wieloma pozytywnymi opiniami na ich temat. "The Eye" było bodajże trzecim tytułem azjatyckim, z którym miałem do czynienia, a zatem nie uważam, żebym oceniając go nie był obiektywny. Ale cóż, film mnie nie zaciekawił, nie wystraszył, a jedynie znudził. Sama fabuła owszem dość ciekawa i oryginalna (na tle innych podobnych "straszaków", ale wykonanie mnie absolutnie nie porwało. W każdym razie z czasem zacząłem coraz niechętniej patrzeć na azjatyckie horrory, gdyż jeśli oglądanie tych wszystkich ringów, ju-onów, dark waterów i innych nieodebranych połączeń ma być dla mnie drogą przez mękę, to lepiej dać sobie spokój. Obecnie sam z siebie nie zamierzam już sięgać po jakikolwiek azjatycki "straszak", gdyż po prostu szkoda mi na to czasu. I teraz już faktycznie jestem uprzedzony, ale czemu się dziwić, skoro żadnemu takiemu filmowi nie daję oceny wyższej niż 2/6. A uwierz, że swoją przygodę z tym kinem zaczynałem z dużym entuzjazmem...
|
alez ja ci nie zabraniam wyrazac swojej opinii, czasem jedynie nalezy spojrzec troche bardziej obiektywnie na pewne rzeczy. co takiego slabego jest w the eye wg ciebie? aktorstwo? to akurat bylo na poziomie; muzyka? dobrze budowala napiecie wiec takze spelniala swoje zadanie; klimat? byl mroczny i dosyc gesty, czyli taki jaki w usmie powinien byc w horrorze; a moze scenariusz? ten tez byl w miare oryginalny i dobrze poprowadzony. the eye moze byc filmem srednim, ale slabym raczej nie jest. nie lubisz kina azjatyckiego, nie trafia do ciebie to, ze aktorzy nawijaja po tajlandzku, a takze nie przepadasz za elementami kulturowymi wystepujacymi w filmie ok, po prostu wolisz kino europejskie lub amerykanskie. ale nie pisz z tego powodu, ze film jest slaby, troche obiektywizmu i to wszystko o co prosze. |
Spójrz, forum służy do wyrażania subiektywnych opinii. Zatem jeśli ktoś pisze, że dany film jest słaby, oznacza to, że w jego odczuciu taki właśnie jest. Bo stwierdzenie, że mi się ten film nie podobał, jest równoznaczne z tym, że dla mnie jest on słaby. Dlaczego więc piszesz, żeby nie twierdzić, że "The Eye" jest słabe skoro nie jest? Dla Ciebie nie jest, dla innych jest. Przecież to jak najbardziej normalne i nie uważam, żeby prawo do mówienia o tym, co jest dobre, a co złe w danym gatunku mieli tylko jego wielbiciele. |
the eye nie jest odobny do ju-on i dzieki bogu, tak tylko napisalem bo tego drugiego to nie trawie
a the eye jest swietne, jeden z nielicznych horrorow azjatyckich, ktory sie wybija, no ale jak ktos nie lubi azjatyckiego kina to pewnie go zaden film nie przekona, tylko niech nie pisze, ze to zly film bo takim na pewno nie jest.
to, ze sie nie przepada za azjatyckim kinem to jedna rzecz, a to, ze jakis film jest slaby sam z siebie to co innego, ale nie nalezy tego mylic. ja nie lubie romansidel, ale z tego powodu nie bede mowil, ze jakis film z tego gatunku jest slaby, bo faktycznie moze wcale taki nie byc i moze byc arcydzielem, tyle, ze nie trafiajacym w moj gust, a to roznica.
no, musialem troche pobronic tego filmu bo to jeden z nielicznych azjatyckich horrorow, ktory oglada sie naprawde dobrze i nie czuc tej wtornosci jaka cechuja sie azjatyckie straszaki. |
Zobacz wszystkie komentarze |
Odpowiedź |
|
| |
|