Blisko 30 lat temu, po odkryciu złóż ropy na terenie Ekwadoru, koncern naftowy Texaco wybudował podstawy infrastruktury i rozpoczął wydobycie. Kilkanaście lat później przekazał pieczę nad pracami firmie z Ekwadoru. Wszystko na terenie zamieszkanym przez plemiona Indian amazońskich. Z czasem, poziom stworzonych zabezpieczeń okazał się niewystarczający. Od lat, wśród Indian drastycznie wzrasta zachorowalność na raka, białaczkę i choroby skóry. Ziemia z której żyli Indianie zaczęła przypominać lepką breję. Utrzymuje się również skażenie rzek. Co najmniej od kilku lat trwa także proces sądowy pomiędzy walczącymi o odszkodowania Indianami, a przedstawicielami koncernu Chevron, który po Texaco przejął nie tylko wpływy, ale także i wiele brudów.

Głównymi bohaterami filmu są prawnicy, reprezentujący Indianin oraz mieszkańcy skażonych wiosek. Po drugiej stronie stają adwokaci i przedstawiciele Chevronu. Surowy, utrzymany w stylistyce cinema verite film, jest zapisem jednego z wielomiesięcznych etapów najgłośniejszej sądowej batalii, jaka toczy się w Ameryce Łacińskiej. Akcja filmu rozgrywa się w trakcie inspekcji sądowych w dżungli, podczas wystąpienia Indian w siedzibie Chevronu, ich pikiet w amerykańskich miastach, wielogodzinnych narad i rozpaczliwych poszukiwań sojuszników. W toku opowieści uchyla się dramatyczna prawda o dewastacji gigantycznego regionu i o tragicznym losie plemienia, któremu zagroziło całkowite wyginięcie. Po publikacji w Vanity Fair do akcji włączają się sławy polityki i show biznesu, organizacje pozarządowe a w końcu sam prezydent Ekwadoru. Mimo zainteresowania mediów, nad Amazonką nadal umierają ludzie, a lobbyści naftowi wciąż komplikują przebieg procesu. Film Joe Berlingera stawia pytanie o stopień uzależnienia naszej cywilizacji od ropy i o skutki jej dalszego wydobycia.

źródło: internet