Bezkresny, łagodny krajobraz nabiera kształtów archetypicznego miejsca idyllicznego spokoju, przestrzeni dla harmonijnego życia w zgodzie z przemijającymi porami dnia i roku, wśród owiec, krów, psów i wypchanych sów. Walijskie miejscowości są ukryte wśród zielonych wzgórz, których nie przecina żadna autostrada, tylko wąska lokalna droga. John Jones przemierza ją co miesiąc w żółtej furgonetce - objazdowej bibliotece.

Chciałem zrobić film o doznaniu, odczuwaniu Trefeurig, a nie o samym Trefeurig - mówi reżyser. Film, w którym chwile intymności i ludzkie poczynania będą zestawione z niezmierzoną przestrzenią i czasem krajobrazu, w którym temat i historia mogłyby rozwinąć się podczas procesu tworzenia.

"Sleep Furiously" pozwala odczuć prawdziwy, niczym niezakłócony rytm życia. Życia, które odchodzi, zanika, które już nigdy się nie powtórzy. Czas bowiem płynie łagodnie, ale przemija, tak jak wskazuje tytuł, wściekle. Rodzą się zwierzęta, pranie schnie na wietrze, ciasto rośnie. Blakną kolory, liście opadają, ludzie się starzeją i umierają. To opowieść o końcu pewnego mikroświata, która dzieje się na końcu świata, końcu czasu i przestrzeni.

źródło: internet