Po romantycznej, ale i zabawnej „Planecie singli” przyszedł czas na kolejną polską komedię z miłosnymi zawirowaniami w tle. Historię opowiadającą o życiu i problemach kilku mężczyzn, gdzie każdy z nich jest zupełnie inny, dla każdego liczą się inne wartości. I wprawdzie polskie komedie to od kilku dobrych lat tak zwany niepewny grunt, widz nie wie, czego może się po nich spodziewać, bo w większości przypadków filmy tego gatunku okazują się jednym wielkim rozczarowaniem. Jednak po produkcji z Agnieszką Więdłochą i Maciejem Stuhrem na chwilę odzyskałam wiarę w te obrazy. Czy „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach” okazało się dobrym wyborem? Nie do końca.
Jak już wspominałam wyżej, film to kilka różnych historii splecionych ze sobą. Widz poznaje byłego żołnierza, producenta muzycznego, pracownika sanepidu czy chwytającego się każdej możliwej posady lekkoducha. Każdy z bohaterów stoi na zakręcie, musi podjąć ważną decyzję dotyczącą jego dalszego losu. Niektórzy zniszczą swój idealny świat, inni wreszcie odnajdą cel w tym całym bałaganie jestestwa. Jedno jest pewne – każdy z bohaterów podejmie ważną dla niego decyzję, za którą przyjdzie mu później płacić.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby twórcy nie postanowili za bardzo przekombinować. Jak wiadomo: co za dużo, to niezdrowo. We wszystkim należy mieć jakiś umiar – zwłaszcza jeśli chodzi o fabularne kombinacje w filmach. I o ile ludzkie życie bywa skomplikowane i nieszczęścia chodzą parami, o tyle w tej produkcji nagromadzono za dużo splotów okoliczności, nagłych zwrotów w egzystencji bohaterów i właśnie owych nieszczęść. Odbiorca w pewnym momencie czuje się przeładowany tymi wszystkimi dramatami, które głównie dzieją się dlatego, że protagoniści muszą udowodnić coś sobie i innym. Z lekkiej historii o zabarwieniu komediowym otrzymujemy kiepski melodramat, który nijak się ma do otaczającej nas rzeczywistości.
A wielka szkoda, bo wszystko zaczęło się całkiem spójnie i gładko. Im dalej w las, tym więcej niedorzeczności. Na szczęście zarówno humor, jak i obsada ratują tę produkcję od całkowitego zapomnienia. Nie jest to najgorsza polska komedia, jaką widziałam, na szczęście nie było aż tak źle. Kilka elementów łączy się ze sobą w spójną całość, nie każdy pomysł twórców razi. Po prostu w pewnym momencie zboczono z toru przekonywającej fabuły i wjechano na drogą ku fantastyce – bez magii i smoków, ale z wątpliwymi rozwiązaniami.
„7 rzeczy, których nie wiecie o facetach” to lekki film, ale niestety niekoniecznie przyjemny w odbiorze. Widz nie ma odruchu „chcę uciec z sali kinowej”, ale w porównaniu z „Planetą singli” całość wypada bardzo blado. Choć trzeba przyznać, że aktorsko produkcja plasuje się dość wysoko.