„McImperium” to jeden z najbardziej wyczekiwanych przez redakcję Filmosfery tytułów w 2017 roku. Produkcja, w obsadzie której znalazły się takie nazwiska jak Michael Keaton, Laura Dern czy Patrick Wilson oraz oparta na faktach historia początków fastfoodowego imperium zwiastowała ekscytującą rozrywkę. Przed obejrzeniem zżerała mnie ciekawość, jak całość wypadnie i czy okaże się na równi dobra co obnażający historię powstania facebooka „The Social Network”.
Film opowiada historię nie tyle samego powstania pierwszej restauracji McDonald’s, choć i ona pokrótce jest zarysowana, ile skupia się głównie na etapie jak z małej fastfoodowej restauracji, przy odpowiednim i bezwzględnym kierownictwie, interes braci McDonald stał się światowym gigantem do dziś uwielbianym przez miliony. Bracia Richard i Maurice McDonald, to dwójka mężczyzn w średnim wieku, którzy opracowali nowatorski sposób przyrządzana i serwowania jedzenia zaledwie w 30 sekund. Owocem własnej pracy dzielą się z lokalną społecznością, sprzedając wyroby na wynos w swojej małej przydrożnej restauracji w San Bernardino. Pewnego dnia zjawia się u nich charyzmatyczny Ray Kroc (Michael Keaton) – biznesmen, który od lat bezskutecznie próbuje zbić wielki majątek na swoich pomysłach. Kroc zachwycony innowacyjnym rozwiązaniem braci zachęca ich do rozszerzenia działalności na całe Stany Zjednoczone i otworzenia wielu filii McDonald’s w kraju. Wraz z rozrastaniem się interesu i zwiększającymi dochodami Ray zaczyna łaknąć coraz większej władzy i praw w sieci powstającego restauracyjnego imperium. Czy żądny poklasku i bogactwa mężczyzna nie cofnie się przed najgorszymi działaniami, aby ziścić swoje sny i stać się jednym z najbardziej wpływowych biznesmenów XX wieku?
W dzisiejszych czasach chyba każdy zna markę McDonald’s, fastfoodowego giganta, którego kanapkami zajada się prawie cały świat. Szybkie otrzymywanie zamówionego posiłku, powtarzalność smaków niezależnie od kraju, w jakim restauracja się znajduje oraz chwytliwa nazwa od lat pozwala McDonald’s utrzymywać pozycję jednego z liderów w branży gastronomicznej. Wiele osób w tym również i ja nie zdawało sobie sprawy, jak ciekawa i barwna historia kryje się za początkami tego hamburgerowego imperium. Jednak jak to zawsze z historiami o znanych lub kontrowersyjnych bywa, marka McDonald’s doczekała się swojego filmu.
Na początku seans zapowiadał się bardzo dobrze, świetne kostiumy i scenografia, dopasowana muzyka no i ten genialny Michael Keaton, który znów jest na fali popularności. Wszystko w pierwszych minutach filmu idzie w bardzo dobrym kierunku, wzbudzone jest zainteresowanie widza na to, co będzie dalej, jak potoczą się losy Raya Kroca i jego współpracy z braćmi McDonald. Wielka ciekawość co będzie dalej, znika jednak po upływie jakichś 20 minut, a łaknący apetyt na tę produkcję ustaje i z minuty na minutę zdajemy sobie sprawę, że nie ma co wyczekiwać spektakularnego momentu w fabule, bo aż do końca filmu on nie nastąpi. „McImperium” całkiem dobrze się ogląda, jednak nie na tyle, aby nazwać go pierwszorzędną rozrywką odsłaniającą kulisy powstania hamburgerowego imperium i z pewnością blado wypada przy takich produkcjach jak, chociażby „The Social Network” czy „Wilk z Wall Street”. Brak tu mocnego elementu, który przebudziłby widza, zaintrygował go i podkręcił fabułę, co owocuje tym, że gdzieś od połowy film ogląda się bez większego zaangażowania, brnąc przez fabułę ze zwykłej ciekawości, jaki będzie koniec.
Mimo oszczędnej w wielkie emocje fabuły bardzo dobrze prezentuje się obsada, która od pierwszego planu po małe drugoplanowe role obstawiona jest dobrymi hollywoodzkimi aktorami jak Laura Dern („Wielkie kłamstewka”) czy Patrick Wilson („Obecność”, „Jack Strong”). Bardzo dobrą decyzją było obsadzenie w rolach Dicka i Maca McDonaldów Nicka Offermana i Johna Carrolla Lyncha, dzięki którym uczciwych i zachowawczych braci McDonald nie da się nie lubić — stanowią perfekcyjne tło dla bezwzględnego Kroca. Królem produkcji Hancocka jest oczywiście Michael Keaton wcielający się w Raya Kroca: geniusza, wizjonera czy jak kto woli oszusta i manipulatora. Rola ta jest kolejną świetną w dorobku aktora, który powrócił w wielkim stylu na duży ekrany w „Birdmanie”. Aktor nadaje barw tej historii, ciągnie ją, przyćmiewając resztę i już teraz wiem, że jeśli za jakiś czas będę przypominać sobie o tym filmie, to prawdopodobnie jedyne co zostanie w mojej pamięci, to zachwyt nad Keatonem i scenografią.
„McImperium” to porządna, choć dość przeciętna produkcja, odsłaniająca ciemną i nieznaną wielu historię powstania McDonald’s. Polecam amatorom filmów opartych na prawdziwych historiach oraz fanom talentu Michaela Keatona, szczególnie ta druga grupa powinna być po obejrzeniu bardzo zadowolona.
Wydanie DVD jest w postaci bookletu. Płyta bez żadnych bonusów oprócz zwiastuna filmu, jednak braki w dodatkach na płycie rekompensuje bardzo ładna wizualnie i ciekawa książeczka dołączona do opakowania. Zawiera ona zdjęcia, krótką historię procesu tworzenia produkcji od zbierania materiałów u potomków rodziny McDonald aż po realizację filmu, wszystko zachowane w bardzo atrakcyjnej wizualnie oprawie, jedno z najlepszych wydań DVD w formie bookletu, jakie widziałam.