Film opiera się na jednej z legend arturiańskich pt. „Pan Gawen i Zielony Rycerz”. Średniowieczne dzieło zostało przetłumaczone przez J.R.R. Tolkiena z języka średnioangielskiego w XX w. Historia opowiada o Sir Gawainie (w tę rolę wcielił się Dev Patel) - bezmyślnym, nierozważnym i jednocześnie nieustępliwym bratanku króla Artura.
Reżyserem i scenarzystą filmu jest David Lowery, znany m.in. z „Gentelmana z rewolwerem” czy „Ghost Story”. W obsadzie obok Dev Patela, pojawia się również Alicia Vikander, Joel Edgerton czy Sarita Choudhury.
Film rozpoczyna się noworoczną ucztą w zamku Camelot. Obraz wydaje się dość mroczny, a to za sprawą przepełniających cały film zimnych barw, niedostatecznej ilości światła – co oczywiście było zabiegiem celowym. W pewnym momencie na sali biesiadnej pojawia się nieproszony gość – jest to tytułowy Zielony Rycerz. Nastaje chwila grozy, kiedy przybysz wyjawia cel swojej wędrówki. Oznajmia, że przybywa w pokoju, jednocześnie stawiając wyzwanie, aby jeden z biesiadników zadał mu cios, zdobywając topór Zielonego Rycerza. Śmiałek miał być jedynie w gotowości do odwetu w odstępie roku i jednego dnia. Pośród skonsternowanych uczestników biesiady, na ochotnika zgłasza się pan Gawain, który ślubuje sam odszukać rycerza po upływie czasu. Gawain zadaje cios, tymczasem Zielony Rycerz potulnie poddaje się ciosowi, w wyniku którego traci głowę. Po całym zdarzeniu, kiedy Zielony Rycerz opuszcza zamek na swoim koniu, w sali nadal panuje konsternacja.
Postać Zielonego Rycerza rozumiana była najczęściej jako rycerz zmieniony pod wpływem magii. Postrzeganie to zmienia się wraz z różnorakimi badaniami dzieł literatury. Pewne jest jedno, pojawienie się rycerza to próba dla Pana Gawaina. Nie zdradzając przedwcześnie zbyt wielu szczegółów, mówiących czym tak naprawdę może być Zielony Rycerz i dlaczego się pojawił, należy skupić się na całokształcie zdarzeń, kształtujących Gawaina. Czy Gawain ostatecznie uda się na spotkanie z Zielonym Rycerzem i dopełni przyrzeczenia? To tylko jedno z wielu pytań, które kłębi się podczas seansu.
Choć sama produkcja nie wszystkim może przypaść do gustu, trzeba przyznać, że nie jest to naiwna bajeczka. W filmie pojawia się pewien niepokój, niepewność, a przy tym na każdym kroku widz napotyka niejasności. Film wskazuje słabości ludzkiego charakteru, ale też skupia się na dorastaniu chłopca do roli mężczyzny. W stosunku do pisanego oryginału, w filmie pojawiają się jednak pewne modyfikacje. Trzeba przyznać, że choć film utrzymany jest w chłodniejszej tonacji, to pojawiają się ostrzejsze fragmenty, które mają bardzo duże znaczenie dla całej fabuły. „Zielony Rycerz” to film odważny, nie jest infantylny, ale raczej wymaga od widza pewnego zaangażowania i przemyśleń. Taka produkcja łatwo może zostać odrzucona i przez fanów baśni rycerskich, legend arturiańskich, a także przez fanów fantasy. Film jest typowym przykładem obrazu, gdzie sama podróż ma większe znaczenie od celu. Na pewno wielki plus należy się reżyserowi za pomysł, nieukrywaną zuchwałość w przedstawieniu własnej wizji. Na uwagę zasługuje również gra światła i cienia, dzięki którym tworzy się charakterystyczny, baśniowo-mroczny klimat. W pewnym momencie nie tylko bohater jest jakby zahipnotyzowany, ale również widz może poczuć się jak w półśnie, w którym ciężko odróżnić to, co realne od tego co może lub mogło się wydarzyć. Pomimo tego wszystkiego, świetnych wstawek graficznych, nieustannego delirium w jakim znajduje się Gawain i co pozwala na lepsze zgłębienie jego postaci, film nie przekonuje mnie tak bardzo jakbym chciała. Być może to za sprawą alegorycznych wizji Gawaina i realnych wydarzeń, które nie pozwalały na jednoznaczną ocenę bohatera.
Wydanie dvd zawiera możliwość odtworzenia napisów w języku polskim. Film dostępny jest w wersji angielskiej lub polskiej (lektor).
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.