Czy zastanawialiście się kiedyś, co robią Wasze pupile, gdy nie ma Was w domu? Na pewno zdarzyło się to Wam chociaż raz w życiu. Dowcipną odpowiedź na te nienurtujące pytanie obiecywali twórcy „Sekretnego życia zwierzaków domowych”. I udzielili jej, ale...
Fabuła „Sekretnego życia zwierzaków domowych” opiera się na historii dwóch psów, walczących o serce swej właścicielki. Zwierzęta rywalizują ze sobą do momentu, w którym posuwają się za daleko i lądują w zaułku daleko od domu, a do tego wśród bandy nieprzyjaznych bezdomnych kotów. Od tej pory stosunki między Dukiem i Maksem zmieniają się diametralnie. Psy muszę współpracować, by przetrwać i odnaleźć drogę do domu. W tym samym czasie, z budynku, w którym mieszkają Duke i Max, grupa ich zwierzęcych przyjaciół wyrusza im na ratunek.
Czy opowiedziana pokrótce fabuła obrazu Renauda i Cheneya nie wydaje Wam się znajoma? Gdzieś w połowie seansu miałam nieodparte wrażenie, że skądś to znam, że już gdzieś to widziałam. Fakt, tego typu historii w kinematografii nie brakuje. Niemniej jednak po obejrzeniu „Sekretnego życia zwierzaków domowych”, nie mogę pozbyć się myśli, że cała fabuła, to jota w jotę przeniesione w świat zwierząt „Toy story”. Każdy element nakręcający akcję „Sekretnego życia zwierzaków domowych” już raz został opowiedziany.
I wtórna fabuła to nie jedyne rozczarowanie. W „Sekretnym życiu zwierzaków domowych” brakuje mi zapowiadanego w zwiastunach dowcipu. Nie, żeby w ogóle nie było zabawnie... momenty były. Minus, że bardzo rzadkie i jednak trafiające bardziej do najmłodszej publiczności. I wszystko byłoby super, gdyby nie mylące zwiastuny. Nie mogę powiedzieć, że od początku do końca bawiłam się źle, jednak brakowało mi dowcipu rodem z „Minionków”, którym w krótkim metrażu przed seansem „Sekretnego życia...” uraczono widzów.
„Sekretne życie zwierzaków domowych” sprawdza się za to jaka animacja dla dzieci. Jest kolorowo, zwierzęta są przedstawione żywo i humorystycznie, a i przygoda jest niczego sobie. To prosty familijny film o braterstwie broni i przyjaźni, która rodzi się w trudnych sytuacja.
„Sekretne życie zwierzaków domowych” miało potencjał, jednak przez wtórność fabuły, brak drugiego dna i skierowanie obrazu wyłącznie do najmłodszych skutecznie ten potencjał zabiło. Seans z dzieciakami na pewno Was nie zabije, ale do filmu raczej wracać nie będziecie chcieli.