Czytając opis filmu „Cudowny chłopak” można ze strachem nastawiać się na ckliwą, przerysowaną historię, która ze względu na swój dramatyczny wydźwięk i charakteryzację mogłaby stać się kandydatem do szeregu nominacji do Oscara. W końcu Akademia nie raz udowodniła, że uwielbia łzawe historie. Najlepiej jeśli mają ważny społecznie temat w tle, a do tego dopełnione są spektakularną, wizualną zmianą któregoś z aktorów. W przypadku „Cudownego chłopaka” tak się jednak nie stało. Film będący ekranizacją światowego bestselleru przygarnął zaledwie jedną nominację za charakteryzację, jednak i w tej dziedzinie ustąpił pola dla „Czasu mroku” Joe Wrighta. Wprawdzie po seansie brak szeregu nominacji do Oscara nie dziwi, to jedno się rozjaśnia: „Cudowny chłopak” nie okazał się do bólu sztampowym i zbędnie ckliwym filmem. Reżyserowi pamiętnego „Charliego” znów udało się zapakować gorzką i pozornie ciężkostrawną historię w przyjemny i wypełniony lekkim humorem film, tym razem o tym, jak trudno być innym w czasach kultu wyglądu idealnego.
Głównym bohaterem filmu jest dziesięcioletni Auggie Pullman (Jacob Tremblay). Chłopiec cierpi na zespół Treachera Collinsa objawiający się niedorozwojem żuchwy. Mimo przejścia 27 operacji umożliwiających oddychanie, słyszenie czy widzenie, jego twarz dalej wyróżnia się w tłumie. Bystry, zainteresowany fizyką i kosmosem chłopiec dotąd uczony był w domu przez matkę Isabel (Julia Roberts), jednak wraz z piątą klasą rozpocznie naukę w prawdziwej szkole. Ukrywający przed nieznajomymi swoje oblicze pod kaskiem kosmonauty Auggie, będzie musiał odnaleźć się wśród rówieśników z nadzieją, że dostrzegą w nim coś więcej niż zdeformowaną twarz. Po przybyciu do szkoły chłopiec staje się jednak sensacją i pośmiewiskiem. Wszystko zmienia się, gdy na jego drodze zjawia się nowa uczennica Summer (Millie Davis). Prawdziwa przyjaźń, jaka zaczyna rodzić się między dziećmi pozwala chłopcu na uwierzenie, że nie to, co na zewnątrz, a w środku tworzy z niego wyjątkowego człowieka.
Stephen Chbosky w „Cudownym chłopaku” podobnie jak w przypadku „Charliego” zabiera nas w opowieść o trudach dorastania bohaterów wyjątkowo doświadczonych przez los. W obrazie z 2012 roku mieliśmy okazję śledzić losy nastoletniego outsidera Charliego, tym razem jest to opowieść o dorastaniu 10-letniego oszpeconego Auggiego. Podobnie jak w przypadku poprzedniego filmu Chbosky'ego znów otrzymujemy ciężki temat zapakowany w przyjemną, niemęczącą formę z dużą dawką humoru, która idealnie równoważy dramaturgię opowieści.
„Cudowny chłopak” opowiada o chłopcu, cierpiącym na rzadką chorobę genetyczną, przez którą jego twarz jest zdeformowana. Razem z rozwojem fabuły poznajemy historię Auggiego, jego walkę o zdrowie oraz próbę odnalezienia się wśród często nietolerancyjnych rówieśników. Film Stephena Chbosky'ego stanowi ciekawe połączenie dramatu z komedią, na którym na przemian można płakać ze smutku i ze śmiechu. Lekka forma, jaką posiada ta produkcja, pozwala stać jej się dobrą pozycją do obejrzenia wraz z dziećmi i na jej podstawie podjęcia z nimi rozmowy na temat tolerancji i empatii.
Oprócz dobrego balansu pomiędzy dramatem a komedią, najmocniejszym punktem filmu jest bardzo naturalna obsada. W Auggiego wciela się znany ze świetnej roli w „Pokoju” Jacob Tremblay, który udowadnia, że nie jest aktorem tylko jednej roli i w przyszłości może stać się nową nadzieją Hollywood. W roli Auggiego ucharakteryzowany Tremblay jest bardzo naturalny i to on w dużej mierze pozwala nam wczuć się w historię i utożsamić się z tym, z czym musi się mierzyć dziecko dotknięte chorobą Treachera Collinsa. Reszta aktorów na czele ze świetną Julią Roberts pomaga młodemu aktorowi w urzeczywistnieniu na ekranie tej jednocześnie zabawnej, jak i wzruszającej historii. O ile Roberts wprowadza do filmu element dramatyzmu i tego, jak matka przeżywa odepchnięcie dziecka przez rówieśników, o tyle Owen Wilson wcielający się w rolę jej męża, jak już przystało na tego aktora, wprowadza świeży powiew komediowego rozluźnienia. Ta para na ekranie wypada znakomicie tworząc ciepły obraz trochę przerysowanej, jednak niezwyciężonej razem rodziny.
Ciekawym zabiegiem w filmie jest przedstawianie historii Auggiego z perspektywy kilku bohaterów m.in. jego samego, siostry Vii czy kolegi Jacka Willa. Pozwala nam to na zobaczenie tej opowieści z kilku różnych perspektyw oraz zapoznanie się z tym jak wygląda życie rodziny Pullmanów podporządkowane chorobie Auggiego. „Cudowny chłopak” to nie tylko opowieść o braku tolerancji, poszukiwaniu samego siebie czy przezwyciężaniu uprzedzeń - to także opowieść o sile rodziny i tym jak ważne jest wsparcie najbliższych osób.
Wprawdzie czytając opis można ulec mylnemu wrażeniu, że film będzie jedynie typowym wyciskaczem łez to w rzeczywistości okazuje się ciepłym i przyjemnym kinem familijnym. Co jednak warto zaznaczyć, „Cudowny chłopak” to wszakże film przyjemny, jednak nie pozbawiony minusów, jak przewidywalna, zawierająca utarte schematy fabuła czy nieprawdopodobne zakończenie. Pomimo tych drobnych minusów „Cudowny chłopak” i tak się broni, jako całość ogląda się z przyjemnością i wzruszeniem niezależnie od wieku. Idealne, poprawiające humor i uczące tolerancji kino dla całej rodziny. Polecam szczególnie fanom produkcji spod znaku feel-good movies.
Wydanie dvd jest w formie bookletu, który zawiera informacje o produkcji filmu, kryteriach doboru aktorów oraz o tym, jakie pobudki z życia prywatnego kierowały R. J. Palacio podczas pisania książkowego pierwowzoru „Cudownego chłopaka”. Płyta dvd oprócz filmu i jego zwiastuna zawiera polską i angielską wersje językową oraz, co cieszy, audiodeskrypcję dla niewidzących i napisy dla niesłyszących.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.