Jeszcze kilka lat temu pojawienie się w kinie każdej kolejnej animacji było swego rodzaju świętem dla młodszych i starszych fanów kreskówek. Kolejne rysunkowe hity ukazywały się bowiem na naszych ekranach raz na jakiś czas. Obecnie nie ma miesiąca, w którym do naszych kin nie zawitałoby przynajmniej kilku nowych, animowanych bohaterów. W dobie ogra Shreka, leniwca Sida czy lwa Alexa, którzy są już niemal ikonami popkultury, ciężko jest producentom wykreować kolejne postaci, które na lata zapadną nam w pamięci. Dlatego zadanie, jakie postawili sobie twórcy „Małp w kosmosie” było niezwykle trudne. Na tle wyżej wymienionych bohaterów „Małpy” wypadają niestety dość blado, co wcale jednak nie oznacza, że są filmem złym.
Obraz ten opowiada historię niezwykłej misji kosmicznej, której celem jest znalezienie inteligentnych form życia we wszechświecie. Zadanie to jednak jest zbyt niebezpieczne i ryzykowne dla ludzi, więc ambitny senator (marzący o fotelu prezydenta USA) wysyła w kosmos załogę składającą się wyłącznie z… małp. Tytan, Luna i Ham III (wnuk legendarnego małpiego astronauty) wyruszają zatem w niebezpieczną misję, w czasie której przeżyją nie tylko wiele niesamowitych przygód, ale będą też mieli okazję wyzwolenia mieszkańców odległej planety z rąk tyrana, który sieje tam terror…
Standardy animacji na najbliższe lata wyznaczył niedawno „Wall-E”, ciężko mi się więc kreską „Małp w kosmosie” zachwycać. Muszę jednak podkreślić, że całość ze strony graficznej prezentuje się naprawdę poprawnie (zwłaszcza widok mieszkańców odległej galaktyki przyprawia o dobry humor). Dodatkowym atutem filmu jest także szybkie tempo akcji. Twórcy nie dają widzowi ani chwili, by ten zaczął się naprawdę nudzić. Także nagromadzenie pomysłowych skeczy i trafnych aluzji do obecnej sytuacji politycznej („wykształciuchy”) i społecznej dodaje filmowi smaczku i sprawia, że nawet pełnoletni widzowie (zajęci także wyszukiwaniem licznych odniesień do znanych produkcji) będą bawić się przednio.
Dobrze wypada też polski dubbing. Dzięki fantastycznej pracy tłumacza i kilku znanym nazwiskom w obsadzie (m.in. Marcin Hycnar, Kamila Baar, Bartosz Obuchowicz, Andrzej Grabowski czy Krystyna Czubówna) obraz ten momentami bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. I choć może nieco zbyt wiele dowcipów razi infantylnością, to i tak w ogólnym rozrachunku mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że przygody małpiego tria nie tylko wciągają, ale momentami wywołują także szczery uśmiech na twarzy.
Gorąco polecam tę zabawną, sympatyczną i naprawdę zakręconą produkcję. Myślę, że sprawi ona wiele radości zarówno starszym, jak i młodszym, widzom. I choć poziomem „Małpy w kosmosie” są na pewno lata świetlne za Shrekiem czy Wall-E’im, to i tak gwarantują naprawdę niezły odlot.