„Uprowadzona”, nowy film sensacyjny rodem z Francji, nie potrzebuje specjalnej reklamy. Wystarczy wspomnieć, że scenariusz napisał Luc Besson, główną rolę zagrał Liam Neeson, a reżyserem jest twórca „13 Dzielnicy”- Pierre Morel. Musiałaby się stać katastrofa, aby z tej kombinacji nie wyszedł film co najmniej dobry. Katastrofy nie było, a „Uprowadzona” to francuskie kino sensacyjne w najlepszym wydaniu. 

Bryan jest byłym agentem CIA, który stara się odbudować relacje ze swoją 17-stoletnią córką, wychowywaną przez matkę i jej nowego męża- milionera. Zadanie to nie jest proste, nie pomaga mu w nim ani była żona, ani fakt, iż Bryan zdaje się nie zauważać, że jego córka nie jest już dzieckiem. Dlatego też nie chce zgodzić się na jej wyjazd do Paryża. W końcu jednak ulega i podpisuje zgodę na podróż swojej niepełnoletniej córki do Europy. Jak się szybko okazuje, ojciec ma zawsze rację i jego pociecha zostaje porwana przez albański gang handlarzy żywym towarem. Bryan nie zastanawiając się długo wsiada w pierwszy samolot i rusza na poszukiwania najcenniejszej osoby w swoim życiu.

Fabuła jest bardzo prosta, wręcz schematyczna, nie znajdziemy w niej żadnych niespodzianek czy nieoczekiwanych zwrotów akcji. I całe szczęście. Prosta nie znaczy bowiem zła, a przedstwiona wyżej historia świetnie uzasadnia zachowanie Bryana i wprowadza nas do dalszej części filmu, czyli rozróby, jaką bohater urządza w stolicy Francji. A o to przecież w filmach sensacyjnych chodzi. Morel i Besson nie zawodzą, od chwili porwania akcja nabiera niesamowitego tempa i nie zwalnia już do samego końca. Twórcy serwują nam zarówno walki wręcz, jak i efektowne strzelaniny, a także świetną scenę pościgu samochodowego. Film jest dość krótki, ale dzięki temu nie ma w nim żadnych niepotrzebnych dłużyzn czy przegadanych scen. Całość ogląda się jednym tchem, z satysfakcją patrząc na Neesona powalającego kolejnych rywali. 

Liamowi Neesonowi należy się zresztą osobny akapit, bowiem w „Uprowadzonej” stworzył naprawdę świetną kreację. Po kapitalnej scenie porwania i rozmowie Bryana z porywaczem nie mamy już wątpliwości, że to nie jemu należy współczuć, a zbirom, którzy staną mu na drodze. Do tego nie jest on typowym „tym dobrym”. Jako ojciec, który walczy o życie swojej córki nie cofa się przed niczym, nawet jeśli wymaga to skrzywdzenia innych niewinnych osób. Dzięki temu od pewnego momentu możemy się zastanawiać, jak daleko jest w stanie posunąć się główny bohater. Szkocki aktor znakomicie oddał tę determinację na ekranie, za co należą mu się wielkie brawa. O reszcie obsady nie ma się co rozpisywać, gdyż tak naprawdę jest to teatr jednego aktora.

Pisząc o „Uprowadzonej” nie sposób pominąć jednej, bardzo ważnej kwestii. Otóż w jednej ze scen padają dość ostre słowa krytyki pod adresem albańskich imigrantów. Ma to oczywiście swoje uzasadnienie w fabule, jednak można to odczytać jako wyraźną przestrogę przed coraz większym problem, jakim jest napływ imigrantów, nie tylko do Francji, ale także do innych krajów europejskich. Innym problemem, jaki film porusza, jest handel kobietami- sceny, w których widzimy wykorzystywane dziewczyny pozostawiąją ślad w naszej psychice, budzą wręcz gniew i odrazę przed bezwzględnością ich oprawców. Nie należy jednak w filmie Morela doszukiwać się jakiejś głębi czy przesłania, wymienione elementy pełnią w nim jedynie rolę dodatku do odgrywającej kluczową rolę akcji.

Podsumowując „Uprowadzona” to nieco ponad 90 minut bardzo dobrego filmu sensacyjnego, utrzymanego w bardzo szybkim tempie, ze świetnym Liamem Neesonem w roli głównej. Francuzi po raz kolejny udowodnili, że potrafią robić dobre filmy. Dla fanów gatunku powinna to być pozycja obowiązkowa, dla reszty natomiast okazja, by zainteresować się kinem sensacyjnym.