logowanie   |   rejestracja
 
I Know Who Killed Me (2007)
Wiem, kto mnie zabił
I Know Who Killed Me (2007)
Reżyseria: Chris Sivertson
Scenariusz: Jeff Hammond
 
Obsada: Lindsay Lohan ... Aubrey Fleming
Julia Ormond ... Susan Fleming
Neal McDonough ... Daniel Fleming
Brian Geraghty ... Jerrod Pointer
Garcelle Beauvais ... Julie Bascome
 
Premiera: 2007-09-14 (Polska), 2007-07-27 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 10)
Odradzam 10% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 14)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
„Hello, I'm Lindsay Lohan!”

Niełatwo recenzować film, na którym krytycy nie zostawili suchej nitki. Jednak to właśnie fakt zdobycia przez „Wiem kto mnie zabił” ośmiu Złotych Malin oraz tak jednogłośnie negatywne opinie skłoniły mnie do obejrzenia „hitu” zeszłego roku, aby osobiście przekonać się, czy film Chrisa Sivertsona jest rzeczywiście aż taki słaby. I możecie mi wierzyć na słowo - jest. 

Młoda, utalentowana Aubrey Fleming (Lindsay Lohan), marząca o karierze pisarki, zostaje uprowadzona. Sprawcą porwania jest prawdopodobnie seryjny morderca grasujący w spokojnym miasteczku New Salem, znany z okrutnego okaleczania swoich ofiar. Po kilkunastu dniach bezowocnych poszukiwań, zarówno policja jak i rodzina dziewczyny zaczynają tracić nadzieję na odnalezienie Aubrey żywej. I właśnie wtedy zostaje ona odnaleziona przez przypadkowego kierowcę. Mimo ciężkich obrażeń udaje jej się przeżyć, jednak ku zdziwieniu lekarzy i rodziców uparcie twierdzi, że nie jest poszukiwaną nastolatką, tylko striptizerką o imieniu Dakota. Nie potrafi jednak wyjaśnić ani podobieństwa do Aubrey, ani skąd pochodzą rany na jej ciele. Naturalnie zostaje u niej zdiagnozowany szok pourazowy, a osobowość Dakoty połączona zostaje z jedną z powieści, które pisała przed uprowadzeniem. Czy jednak rozwiązanie tej zagadki rzeczywiście jest takie proste? Czy Aubrey i Dakota to faktycznie jedna osoba? Czy wydarzenia na ekranie dzieją się naprawdę czy są tylko fikcją? 

Fabuła filmu rzeczywiście może być rozpatrywana na kilka sposobów. Problem jednak w tym, że już samo wytrwanie do końca seansu jest wyzwaniem, nie mówiąc już o analizowaniu czy ponownym oglądaniu obrazu Chrisa Sivertsona. Jeśli jednak ktoś znajdzie w sobie na tyle siły i samozaparcia, aby to uczynić, bez problemu znajdzie masę nielogiczności, mogących obalić każdą z teorii odnoszących się do wydarzeń z ekranu. Tym samym wszystkie interpretacje wydają się naiwne, a cały film wręcz śmieszny. Mnie jednak bardziej denerwował, niż śmieszył. Nie opuszczało mnie wrażenie, że autorzy „Wiem kto mnie zabił” mieli ambicję zrobienia filmu w stylu Davida Lyncha (do którego wyraźnie nawiązują, ze stratą dla Lyncha), dodając do tego kilka elementów z klasycznych horrorów, bądź wręcz filmów gore. W tym przekonaniu tylko utwierdził mnie przeczytany pressbook (naprawdę znakomicie się go czyta wiedząc już, co zostało z szumnych zapowiedzi reżysera i producenta). Zabiegi realizacyjne, mające zapewne utrzymać klimat tajemniczości i dezorientacji (eksponowanie barwy niebieskiej w scenach z Aubrey i czerwonej w scenach z Dakotą, niestandardowe przejścia pomiędzy scenami), zamiast spełniać założenia, kierują film w stronę kiczu. Z powodzeniem zresztą. Do poziomu filmu dopasowuje się również muzyka, każdej scenie towarzyszą praktycznie inne dźwięki, brakuje jakiegoś motywu przewodniego zostającego w pamięci, a niektóre utwory po prostu potęgują i tak już dużą irytację. 

Nie sposób nie wspomnieć o prawdziwej gwieździe omawianego filmu, czyli Lindsay Lohan. Aktorka, stale goszcząca na wszelkiej maści Kozaczkach, Pudelkach i ich zagranicznych odpowiednikach (i to bynajmniej nie z powodu swoich nowych ról), wręcz idealnie nadawała się do roli Audrey/Dakoty. I swoje zadanie spełniła znakomicie - jej gra jest taka, jak cały film. Część widzów płci męskiej powinna się ucieszyć na wieść, iż w trzech (jeśli dobrze pamiętam) scenach zobaczyć można na ekranie pannę Lohan tańczącą na rurze w nocnym klubie. Podobno aktorka pobierała nawet specjalne lekcje, aby wypadły one jak najlepiej, gdyż jak sama stwierdziła „sceny te to gwóźdź programu” (naprawdę polecam pressbok!). Czy trzeba dodawać coś więcej? 

Twórcy „Wiem kto mnie zabił” prawdopodobnie wyraźnie przeliczyli się ze swoimi umiejętnościami, chcąc zrobić film ambitny, posiadający jakąś głębię. Prawdopodobnie, gdyż nie wykluczam tego, że zostaliśmy po prostu „zrobieni w konia” i umyślnie zaserwowano nam produkt o bardzo niskim poziomie, hołdując zasadzie: nie ważne jak się mówi, ważne, że się mówi. Bo o filmie rzeczywiście się mówiło i choć nie zarobił on fortuny, to jednak, licząc wpływy z biletów oraz wydań DVD, koszty produkcji zwróciły się z nawiązką. Wiem, że to naciągana teoria, jednak jakoś trzeba sobie wytłumaczyć cel, w jakim tak głupi film trafił do kin. Bo przecież ktoś musiał go oglądać przed premierą, prawda?
autor:
Michał Ćwikła
ocena autora:
dodano:
2008-09-19
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [5]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [4]
Zdjęcia [15]
Video [7]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  vaultdweller
  Łukasz Kucharczyk
  Maciek Słomczyński
  Przemo
  droo
  Arkadiusz Chorób
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2007-09-13
[odsłon: 10567]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera