Zaledwie rok po powstaniu drugiej części „Akademii Policyjnej”, zwariowani stróże prawa ukazani zostali w trzeciej odsłonie cyklu. Podtytuł „Powrót do szkoły” mówi w zasadzie wszystko na temat fabuły filmu Jerry’ego Parisa.
W mieście prężnie działają dwie Akademie Policyjne, dowodzone przez komendantów Lassarda (George Gaynes) i Mausera (Art Metrano). Utrzymanie obu jest zbyt kosztowne, toteż władze postanawiają jedną z nich zamknąć. Którą? O tym zadecyduje specjalnie powołana komisja, oceniająca działalność każdej ze szkół. Będący na straconej pozycji Lassard zwraca się o pomoc do swoich najlepszych absolwentów, by ci szkolili nowych rekrutów. Rozpoczyna się zaciekłe współzawodnictwo.
W obsadzie „Akademii Policyjnej 3” znaleźli się aktorzy znani z poprzednich części (niestety z wyjątkiem G.W. Baileya). I choć to przede wszystkim oni grają pierwsze skrzypce, duże pole do popisu otrzymali także inni. Nowi kadeci poszli w ślady starszych kolegów i rozrabiają aż miło. Jacy nauczyciele, tacy uczniowie – chciałoby się rzec. W tym przypadku można być pewnym, że jeśli funkcję instruktorów pełni Mahoney i spółka, efekt będzie komiczny.
Ze wszystkich postaci najbardziej wyróżnia się obłędny duet Zed-Sweetchuck. Grający ich Bobcat Goldthwait oraz Tim Kazurinsky wystąpili już w drugiej części serii, w której stworzyli jedne z najbardziej pamiętnych kreacji (szczególnie Goldthwait). W „Powrocie do szkoły” ich role są bardziej znaczące, a co za tym idzie jeszcze bardziej zabawne. Zed i Sweetchuck są jak ogień i woda i właśnie to, że się tak diametralnie różnią powoduje lawinę pełnych humoru scen.
Film Jerry’ego Parisa ma jedną istotną wadę – jest za krótki. Zaledwie 84 minuty projekcji mijają błyskawicznie. Akcja poprowadzona jest na tyle sprawnie, iż wciąga widza do tego stopnia, że ten z lekkim rozczarowaniem przyjmuje fakt, iż kolejna odsłona przygód sympatycznych policjantów właśnie dobiegła końca. Z drugiej jednak strony taki zarzut to nie zarzut…
Choć druga część cyklu była bardzo dobrą komedią, to nie zrobiła takiej furory jak pierwsza. Twórcy wyciągnęli wnioski i poprzez „Powrót do szkoły” starali się wykrzesać z tej historii to, co najlepsze. Nawiązania do jedynki są wyraźne (niektóre sceny, etap szkolenia). Zatem powtórka z rozrywki? W jakimś stopniu na pewno tak, ale nie zmienia to faktu, że podczas oglądania „Akademii Policyjnej 3” widz bawi się znakomicie.