Są horrory i… „horrory”, czyli filmy aspirujące, by stać się
tymi pierwszymi, jednak popełniające tyle błędów, że aż strach je oglądać, ale
z zupełnie innych przyczyn niż powinno. Po obejrzeniu „Obecności” poprzeczka
została wysoko postawiona, nareszcie na rynku filmowym pojawił się film, który
w jakimś stopniu przerażał. Niedługo po nim na ekrany kin weszła druga część
produkcji pokazującej zmagania rodziny ze złymi duchami.
Rose myślała, że koszmar jej i jej bliskich nareszcie się
skończył. Niestety, uratowanie synka przed złymi mocami było tylko początkiem.
Teraz problemy ma Josh, zaczyna dziwnie się zachowywać, czym przeraża swoją
rodzinę. Co tym razem zakłóci spokój rodzinnego ogniska?
„Naznaczony: rozdział 2” to horror, prawdziwy horror. Może
nie tak dobry jak „Obecność”, trochę gorszy od pierwszej części, jednak nadal zachowujący
poziom i… przerażający. A przecież właśnie o to chodzi, by w jakiś sposób się
bać. Do tego aura tajemnicy, granie światłem i cieniem i ten specyficzny klimat
grozy. Jeżeli chodzi o mnie, film spełnił swoją rolę – zapewnił mi chwilę
grozy, aczkolwiek może nie w dużych ilościach.
Stworzenie dobrego horroru jest trudne. Obecnie mało co
przeraża widzów, a już zwłaszcza miłośników filmów grozy. Przeważnie producenci
serwują odbiorcom zabawne historie okraszone sporą ilością krwi. I bój się tu
człowieku… Zupełnie inaczej jest w przypadku tego ghost film. Są momenty, kiedy przechodzą widza ciarki, przynajmniej
tak było ze mną. Upiorne duchy, nieoczekiwane zwroty akcji – szkoda, że na
rynku filmowym nie pojawia się więcej produkcji grozy tego typu.
Gra aktorska – pokazanie prawdziwego strachu również nie
jest rzeczą łatwą. Wielokrotnie spotykałam się z aktorami, którzy swoja grą w
dramatycznym momencie powodowali u mnie wybuch śmiechu. W tym filmie, na
szczęście, tak się nie dzieje. Rewelacyjna rola Patricka Wilsona zasługuje na
uwagę – wprawdzie jeszcze daleko mu do Jacka Nicholsona z „Lśnienia”, ale na
pewno plasuje się wysoko w moim osobistym rankingu dobrych aktorów z horrorów.
Muzyka, kolejny element budujący klimat i napięcie. Tutaj
trochę się rozczarowałam – można było tworzyć wyrazistsze i mocniej zapadające
w ucho dźwięki, jednak nie jest najgorzej. Efekt oddziaływania się pojawia,
muzyka dopełnia klimatu i współgra z całością dzieła.
„Naznaczonego: rozdział 2” polecam każdemu, komu podobała się
pierwsza odsłona. Dwójka trzyma poziom. Natomiast warto zapoznać się z serią,
jeżeli lubi się dobre filmy grozy. Zwłaszcza, że prawdopodobnie powstanie
trzecia część, a to już coś oznacza. „Naznaczony” pokazuje, że stare pomysły są
najlepsze.