Nie da się ukryć, że „Niewidzialny wróg” Gavina Hooda z 2015 roku nie jest jednym z komercyjnych kinowych krokodyli pożerających miliony dolarów na seansach, jak ostatnio „The Avengers” czy „Legion samobójców”. Film Hooda jest za to jedną z tych pozycji, które mimo zapomnienia przez światowe box office’y, po seansie okazuje się wartym uwagi unikatem. Reżyser „Transferu” i „W pustyni i w puszczy” przedstawia oparty na scenariuszu Guya Hibberta emocjonujący dramat sensacyjny opowiadający o trudnych militarnych decyzjach podejmowanych w walce z terroryzmem, w której ofiarami najczęściej stają się cywile.
Rząd brytyjski prowadzi ściśle tajną operację w Kenii, mającą na celu odnalezienie i schwytanie grupy niebezpiecznych terrorystów z ugrupowania Asz-Szabab, w tym obywatelki Wielkiej Brytanii – Susan Danford (Lex King). Sprawą zajmuje się przebywająca w Londynie oficer brytyjskiego wywiadu, pułkownik Katherine Powell (Helen Mirren), która odkrywa, że poszukiwani zbrodniarze ukrywają się w domu w Nairobi. Przy pomocy somalijskich obserwatorów, Powell udaje się wprowadzić małego drona do miejsca pobytu terrorystów, dzięki czemu dowiaduje się o planowanym samobójczym zamachu. Wiedza ta całkowicie odmienia stanowisko kobiety i jej przełożonych, którzy zamiast ująć terrorystów, postanawiają ich wyeliminować. Likwidacja zamachowców przeprowadzona ma być za pomocą zdalnego pocisku z bezzałogowego drona sterowanego przez żołnierzy sił powietrznych USA: Steve’a Wattsa (Aaron Paul) i Carrie Gerson (Phoebe Fox). Plan pułkownik okazuje się dużo bardziej skomplikowany do wykonania, gdy na miejsce operacji trafia niewinna dziewięcioletnia dziewczynka sprzedająca chleb. Decyzja o wykonaniu ataku zostaje powierzona sztabowi polityków Wielkiej Brytanii i USA, którzy siedząc na coraz szybciej tykającej bombie, muszą zdecydować czy poświęcić życie dziewczynki, aby uratować istnienie dziesiątek innych osób, które mogą zginąć podczas samobójczego zamachu. Politykom przyjdzie zdecydować, jaką cenę w tej wojnie postanowią ponieść.
„Niewidzialny wróg” to bardzo dobrze przemyślana i zrealizowana produkcja, której oś fabuły skupiona jest wokół kontrowersyjnego tematu śmierci cywilów podczas operacji wojskowych. Film rozpoczyna się niepozornie, a pierwsze 30 minut nie napawa zbytnim optymizmem, usypiając czujność widza i trochę go nużąc. Szybko przekonujemy się jednak, że wolne wprowadzenie do fabuły jest dobrze przemyślanym zabiegiem, który pozwala nam na spokojnie zapoznać się z dwoma różnymi światami przedstawionymi w filmie. Pierwszym, ukazującym zwykłą kenijską ludność, której przypadkowo przyszło żyć na terenie trwającej operacji antyterrorystycznej i drugim, wojskowym. Pozwala to na zapoznanie się z realiami zimnego świata militarnych, podyktowanych politycznie decyzji, jednocześnie wytwarzając więź między widzem a dziewczynką, której towarzyszymy w życiu codziennym, a nie tylko w chwili, gdy staje się możliwą przypadkową ofiarą walki z terrorystami. Początkowa mozolność fabuły okazuje się ciszą przed burzą, będącą wstępem do stopniowo dozowanych emocji, które sprowokują widza do trudnych przemyśleń, towarzyszących również bohaterom.
Reżyser słusznie wystrzega się grupowania bohaterów na dobrych i złych. Przedstawia historię taką, jaka mogłaby się wydarzyć, czyli niejednoznaczną i poszukującą wyjścia w postaci mniejszego zła. W tym przypadku oznacza to decyzję między wysadzeniem terrorystów wraz ze znajdującą się w ogniu przypuszczalnej eksplozji dziewczynką lub ocaleniem dziecka kosztem prawdopodobnych setek ofiar ataku terrorystów znajdujących się w domu. Dla nikogo chyba ta decyzja nie byłaby łatwa i oczywista, tak również jest z bohaterami filmu. Oczekiwanie na decyzję co do ataku, przerywane kolejnymi rozmowami wojskowych, prawników i polityków oraz scenami z domu, przygotowujących się do zamachu terrorystów, tworzy klimat dużo bardziej trzymający w napięciu, niż ten znany z wielu filmów przepełnionych strzelaninami czy słaniającymi się po drodze krwawymi trupami. Do ostatnich chwil widz kibicuje małej i do końca wierzy, że nieświadomej niczego dziewczynce uda wyjść się z opresji cało.
Ważną rolę w „Niewidzialnym wrogu” odgrywa scenografia, która przybliża lawirujące pomiędzy sobą kręgi kulturowe bohaterów żyjących w różnych krajach. Widoczna jest zarysowana granica pomiędzy ubogim życiem mieszkańców Kenii a pięknymi gabinetami brytyjskich polityków, którzy zza wielkiego stołu i szeregu monitorów decydują, czyje życie okaże się mniej ważne w ich ogólnym polityczno-etycznym rozrachunku.
Film uświetniają wyraziste i przekonujące kreacje aktorskich ikon kina, jak Helen Mirren wcielająca się w silną i bezwzględną pułkownik Powell, czy niezapomniany Alan Rickman, dla którego postać generała porucznika Franka Bensona okazała się ostatnią rolą przed śmiercią. Znacząco w filmie wyróżniają się również kreacje znanego z roli w serialu „Breaking Bad” Aarona Paula oraz Phoebe Fox, którzy wzruszająco odegrali role pilotów drona.
„Niewidzialny wróg” to niespieszny, choć budujący z każdą minutą napięcie film o podejmowaniu wojskowych decyzji, w których nie da się określić jednogłośnej racji, a jedynie wybrać pozornie mniejsze zło. Obraz trzyma w napięciu, zmusza do myślenia i zadaje ważne, choć niełatwe i oczywiste pytania, na które widz musi sobie samemu odpowiedzieć. Po bardzo słabej „X-Men: Geneza Wolverine” i niespełniającej oczekiwań „Grze Endera” Gavin Hood serwuje nam bardzo dobre kino, które ogląda się jak na szpilkach w oczekiwaniu na rozwiązanie, a gdy już ono nadejdzie, trawi się je indywidualnie i w ciszy.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video – dystrybutorem filmu na DVD.