Od razu na samym początku muszę obwieścić, że nie lubię takich krwawych filmów. Jakoś nie przekonuje mnie tłumaczenie, że pokazują one mrok ludzkiej duszy, stopień zła, jaki może się kryć nawet w najbardziej niepozornym z nas, a nie są tylko tanią pożywką dla spragnionych hektolitrów krwi i przemocy miłośników wyrafinowanych tortur. Może i ktoś się tam dogrzebie głębszej treści, ja nie wnikam i nie chcę się nurzać w oceanie flaków, krwi tryskającej z rozrywanych tętnic i krzyczących z nieopisanego bólu ofiar.
To tak na początek. Teraz mogę powiedzieć, że samą mnie zadziwiło, że film mi się spodobał. I uważam, że jest dużo lepszy niż pierwsza część. Co prawda jest obrzydliwy i mnóstwo w nim przemocy, ale jest także dużo większe, niż w poprzedniej części, napięcie. Mamy krótką retrospekcję i spotkanie z jedynym ocalałym bohaterem „jedynki”, któremu przygoda na Słowacji skrzywiła psychikę tak, że co noc budzi się z krzykiem. Mamy też powtórnie grupkę spragnionych przygód ludzi, którzy dają się zwieść opowieściom o cudownym hotelu i gorących źródłach. W pierwszej części kusicielem był starszy mężczyzna opowiadający napalonym nastolatkom o niesamowitych dziewczynach, które czekają na nich w egzotycznym, a tak dostępnym kraju. Teraz tę rolę pełni przepiękna, młoda kobieta o cudownym ciele i hipnotyzującej osobowości. Fabuła jest bardzo podobna w obu częściach, co raczej nie dziwi. Bohaterki lądują w hotelu, są oczarowane otoczeniem, na pierwszej imprezie jedna upija się i naiwnie wsiada do łódki z obcym mężczyzną, mimo próśb koleżanki. Druga oplata się w tańcu wokół pokaźnego chłopaczka, na którego ma wyraźną ochotę i o mało nie ląduje z nim w łóżku, odurzona alkoholem do nieprzytomności. Trzecia jest najbardziej rozsądna i stara się jak może pilnować siebie i koleżanek. Niestety długo jej się to nie udaje i po pewnym czasie wszystkie lądują w miejscu swojego przeznaczenia.
W tej części, w odróżnieniu od pierwszej, poznajemy też lepiej tę „drugą” stronę - oprawców. Widzimy wahania jednego z nich, który nie jest do końca pewien czy naprawdę chce zabić człowieka. Drugi nie ma takich skrupułów, a przynajmniej tak mu się wydaje. Ale dla obydwóch jest już za późno na wycofanie się. Mogą zabić lub sami zginąć. Innego wyjścia nie ma. Zwracam uwagę na świetne dobranie aktorów, którzy stworzyli bardzo przekonujące postaci. Zwłaszcza jeden z nich ma chyba tendencje do bycia obsadzanym w rolach zachwianych psychicznie osób, bo już nie pierwszy raz widzę go jako niedwuznaczny czarny charakter.
Druga część filmu jest bogatsza i bardziej rozwinięta. Nie chodzi tu tylko o pokazanie masakrowania ludzkiego ciała - bo to już było w pierwszej części i myślę, że w zupełności wystarczy. Widzimy jak wielka jest różnica między brutalnym fantazjowaniem a rzeczywistością. Kiedy rozchichotany kat bawi się w najlepsze straszeniem ofiary szlifierką podsuwaną jej przed oczy i w pewnym momencie zagapia się tak, że zdziera jej skórę i masakruje twarz, diametralnie zmienia swoje zachowanie. Przeraża go to, co zrobił - dla niego zabawa się skończyła. Ale to nie on dyktuje warunki i musi zapłacić za niewywiązanie się z umowy. Drugi bohater natomiast nieoczekiwanie przeistacza się w psychopatę i bardzo mu się to podoba . Daje się nieopatrznie omotać ofierze i tym sposobem zamienia się z nią rolami. Jego największym błędem jest obrzucenie jej stekiem wyzwisk. Kobieta bez wahania używa nożyc, czym zyskuje sobie coś w rodzaju szacunku obserwujących scenę ochroniarzy. To rosłe chłopy z psami-ludojadami, a nawet oni nie są w stanie spokojnie na to patrzeć. Moim zdaniem to najlepsza scena w całym filmie.
Końcówka jest nieco przewidywalna, ale również wzbudziła moje uznanie. Ogółem stwierdzam, że to całkiem niezły film. W swojej grupie tematycznej oczywiście. Polecam miłośnikom - i tylko im.