Film w reżyserii Roda Luriego został oparty na prawdziwej historii. Przedstawia utworzenie amerykańskiej bazy wojskowej w Kamdesh w 2006 r. Miejsce powstało dla utrudnienia przemytu broni z Pakistanu do Afganistanu, tłumienia częstych rebelii oraz wyparcia talibskich bojowników.
Pierwszą bazę utworzono w głębokiej dolinie, otoczonej łańcuchem Hindukuszu. Jak dowiadujemy się z filmu, jeden z analityków nazwał ją „bazą Custera” – przewidywano, że nikt nie wróci z niej żywy.
Do bólu naturalistyczny obraz ukazuje trzy lata z życia amerykańskich żołnierzy, aż do ostatecznej bitwy w 2009 roku. Wśród aktorów znajdują się potomkowie słynnych gwiazd: Scott Eastwood oraz Milo Gibson. Warto zwrócić również uwagę na portret żołnierza, granego przez Orlando Blooma.
Film w brutalny sposób opowiada o codzienności życia żołnierzy w Afganistanie. Są w miejscu, w którym „patrzysz w górę, w górę, w górę … i w końcu widzisz kręte górskie drogi”. Taki widok daje poczucie opuszczenia, zdania się na swój własny los. To dobre, amerykańskie, głośne i dynamiczne kino. Pełne szybkiej akcji. Uświadamiające, że na wojnie życie płynie innym torem. Na froncie nie ma miejsca na kłótnie, spory, błahostki. Za to jest całkiem sporo miejsca na strach, który trzeba pokonywać każdego dnia.
Silnie amerykański, kręcony z punktu widzenia Amerykanina - ale to nie znaczy, że zły. W trakcie napisów końcowych pojawiają się nagrane fragmenty wypowiedzi żołnierzy, którzy przeżyli. Jeden z nich tak opisał życie w Kamdesh: „Podczas ataku to miejsce przypomina bramę do piekła”. Rzeczywiście, teren jest skrajnie niekorzystny, trudny do przemieszczania się i do życia. Miejsce wręcz wyklucza ucieczkę podczas ataku. Inny żołnierz z kolei udziela wywiadu, bo czuje obowiązek, aby dodać autentyczności przedstawianemu obrazowi.
Próba oddzielenia Talibów od zwykłych ludzi jest mozolna, długotrwała. Jeden z bohaterów w filmie mówi, że „wygramy, gdy będziemy kontrolować ich serca i umysły”, co okazuje się bardzo trudnym, prawie niemożliwym do zrealizowania zadaniem.
W 2009 roku dochodzi do starcia sił amerykańskich i Talibów. To jedno z najkrwawszych zajść w trakcie wojny w Afganistanie. Porównuje się je do bitwy pod Wanat. Rebelianci w ataku użyli ciężkiej broni, dział oraz rakiet. Ratunkiem dla wojsk amerykańskich były moździerze oraz wsparcie powietrzne. Ciężka walka trwała bardzo długo, u kresu sił żołnierzom udzielono pomocy. Pomimo tego, wielu z nich nie przetrwało – ich nazwiska wspomniano na końcu filmu.
To swoisty hołd dla tych, którzy poświęcili się pod Kamdesh. Kino jest niewątpliwie dobre, nieustannie dynamiczne i pełne akcji.