Przed Wami kolejny film, w którym pojawia się Johnny Depp. Iście angielska komedia, z angielskim poczuciem humoru i angielskim podejściem do mieszkańców kolonii – Amerykanów. Czy i tym razem aktor znany z takich ról jak Edward Nożycoręki, czy Jack Sparrow, po raz kolejny skopiował tę samą rolę, tę samą mimikę i te same gesty? A może wreszcie opuścił bezpieczny kokon i zaserwował widzom kreację, która pokazuje, iż kiedyś potrafił grać? Cóż, niestety nie obyło się bez przysłowiowej powtórki z rozrywki, dlatego, jeżeli oczekujecie od Deppa czegoś innowacyjnego, tego, że pokaże Wam nową twarz, powinniście ominąć ten film szerokim łukiem. Jeżeli natomiast fakt, iż Johnny cały czas gra jedną rolę, nie spędza Wam snu z powiek, śmiało możecie obejrzeć tę produkcję, bo warto.
Brytyjski arystokrata, Mortdecai, jest na skraju bankructwa. Oczywiście, jak na arystokratę przystało, nic sobie nie robi ze stanu, w jakim się znajduje. Postanawia jednak by uspokoić skołatane nerwy swojej małżonki, Johanny, zaradzić finansowym kłopotom – w tym celu pragnie pomóc władzom w odnalezieniu obrazu, który ukrywa w sobie wskazówkę do skarbu. Oczywiście, jak można się spodziewać, bohater nie ma zamiaru oddać wskazówki, pragnie odnaleźć ukryte precjoza i spłacić długi. Czy mu się to uda?
„Bezwstydny Mortdecai” to zwariowana angielska komedia, pełna szalonych zwrotów akcji, pościgów, strzelania, podążania za tropem i humoru. Oczywiście nie jest to najlepszy brytyjski humor, z jakim się spotkaliście, nie wszystkie żarciki bywają zabawne, niektóre sceny wydają się natomiast przegadane. W ogólnym rozrachunku nie jest to jednak zły film. Pokręcony, mało prawdopodobny i przerysowany, ale właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Najważniejsza okazuje się dobra zabawa. Produkcję powinno się potraktować ze sporym przymrużeniem oka. Czasami sceny wydają się zbyt naiwne, jednak nie dla realizmu ogląda się filmy tego rodzaju. Ta produkcja ma zapewnić dobrą rozrywkę i mimo wielu logicznych błędów akurat ten element zostaje zaspokojony. Niezwykłe perypetie bohaterów wciągają. Widz dobrze się bawi, patrząc na kłopoty, w jakie co chwilę wplątuje się protagonista.
Jak już wspomniałam wyżej, miłośnicy twórczości Deppa nie otrzymają tutaj nic ciekawego. Trudno określić grę aktora jako złą, po prostu nie pokazuje on nic, czego nie widziano we wcześniejszych filmach – tych po „Piratach z Karaibów”. Za to Gwyneth Paltrow okazała się objawieniem tej produkcji. To nie jest pierwsza komedia z jej udziałem, jednak na pewno najlepsza, jeżeli weźmiemy pod uwagę komediową grę aktorską.
„Bezwstydny Mortdecai” to film, który można obejrzeć, ale nie jest tegorocznym priorytetem. Powstało o wiele więcej ciekawszych komedii z angielskim poczuciem humoru, które okazują się parodią filmów detektywistycznych. O wiele lepiej w tej kategorii prezentuje się produkcja „Kingsman: Tajne służby”. O tym filmie niedługo kilka słów.