logowanie   |   rejestracja
 
Joker: Folie à deux (2024)
Joker: Folie à deux (2024)
Reżyseria: Todd Phillips
Scenariusz: Scott Silver, Todd Phillips
 
Obsada: Joaquin Phoenix ... Arthur Fleck / Joker
Zazie Beetz ... Sophie Dumond
Lady Gaga ... Lee Quinzel / Harley Quinn
Ken Leung
Catherine Keener ... Maryanne Stewart
 
Premiera: 2024-10-04 (Polska), 2024-09-04 (Świat)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Choroba dzielona, czyli szaleństwo do kwadratu [recenzja Blu-ray]

W ostatniej scenie oryginalnego „Jokera” z 2019 roku psychiatra ze szpitala Arkham pyta tytułowego bohatera o powody jego głupkowatego uśmiechu, na co Arthur Fleck odpowiada zdawkowo, że przypomniał sobie pewien dowcip. Na propozycję lekarki, by nowo przybyły pacjent podzielił się z nią żartem, ten krótko ripostuje: „Nie zrozumiałabyś…”. Czy właśnie tego byliśmy świadkami na początku października zeszłego roku podczas debiutu długo wyczekiwanej kontynuacji o podtytule „Folie a Deux” w kinach? Gdyby jeszcze na kilka miesięcy przed premierą nowej produkcji Todda Phillipsa ktoś nam powiedział, że w drugi weekend października na wielkich ekranach będzie rządził film z klaunem w roli głównej, to idę o zakład, że wszyscy zgodnie założyliby, że chodzi o kontynuację hitu sprzed pięciu lat z Joaquinem Phoenixem w roli głównej – tymczasem prawda okazała się zgoła inna, gdyż „Joker 2” dał się wyprzedzić niskobudżetowemu horrorowi „Terrifier 3”, siejąc strach i przerażenie w siedzibie wytwórni Warner Bros. Jeszcze przed pokazaniem sequela światu na festiwalu w Wenecji nic nie zapowiadało, by druga część o przygodach fikcyjnego złoczyńcy z uniwersum DC zgłębiająca psychikę Arthura Flecka i jego totalną przemianę w szaleńca nie miała stać się nowym hitem box office’u – włodarze studia zakładali zapewne, że Joker razem z Harley Quinn rzucą się ze sceny w gotową ją złapać publiczność, jednak każdy kto choć raz stał na scenicznych deskach doskonale wie, że sztuczne światła potrafią oślepić jej najjaśniejsze gwiazdy i błędnie oszacować zgromadzony na forum motłoch. Szaleńczo zakochanego w sobie duetu klaunów tak naprawdę nie miał kto łapać, a upadek z estrady okazał się dość bolesny dla Warnera, który zdecydował o przyspieszeniu premiery VOD – i to jeszcze w miesiącu kinowej premiery widowiska! W kolejnej odsłonie „Jokera” twórcy przekonują nas, że życie to scena, a jak wiadomo w prawdziwym życiu bywa równie – raz podnosimy się z czerwonego dywanu w otoczeniu wielbicieli, przy innej okazji wstajemy z brudnej posadzki na opustoszałej arenie. Czy sklasyfikowany już przez publikę przypadek „Folie a Deux” jest zatem lekcją dla nas wszystkich, że bez względu na okoliczności „przedstawienie musi trwać” i trzeba robić dobrą minę do złej gry, czy po prostu tak jak w epilogu pierwszego „Jokera” nie zrozumieliśmy nowego żartu etatowego błazna z uniwersum DC?

Ponad pięć lat temu Todd Phillips w brawurowy sposób opowiedział historię o niszczycielskich mechanizmach państwa, które marginalizują chorych i potrzebujących – opowieść o wykluczeniu w świecie opanowanym przez chaos i przemoc przedstawiła nam postać będącą owocem tego działania: ludzką inkarnację wypranej z empatii ofiary wadliwego i niesprawiedliwego systemu, która popada w skrajne szaleństwo mordując na wizji swojego idola telewizyjnego, Murraya Franklina. W kontynuacji hitu sprzed pięciu lat reżyser oryginalnego „Jokera” stara się nieco głębiej spojrzeć na chorobę tytułowego bohatera poszerzając złożony portret psychologiczny jednego z najbardziej znanych antybohaterów z superbohaterskiego panteonu DC i uchwycić oczami widza sposób w jaki wypaczony umysł cierpiącego na niekontrolowane wybuchy śmiechu klauna postrzega naszą szarą rzeczywistość. Arthura Flecka spotykamy po dwóch latach od wydarzeń znanych z „jedynki” – po kilku dokonanych zabójstwach i wywołanych licznych zamieszkach na ulicach Gotham City roześmiany szaleniec trafia na oddział do Arkham Asylum i to od razu na zamknięty blok, na którym przebywają najbardziej niebezpieczni przestępcy z metropolii. Oczekując na proces za zabójstwo z premedytacją Fleck na miejscu zapoznaje Harleen Quinzel, z którą szybko nawiązuje nić porozumienia, a następnie romantyczną wieź i wkrótce razem zaczynają dzielić to samo urojenie o wspólnej przyszłości jako jedna rodzina. Nie tylko Lee jest zafascynowana postacią Jokera, którego widziała w akcji w tragicznym w skutkach programie na żywo – za murami więzienia wciąż jest przez wielu traktowany jako symbol buntu przeciwko władzy, mimo widocznych maniakalnych skłonności. Jego rozdwojenie jaźni to w rzeczywistości naturalny mechanizm obronny, a rozgrywające się na dwóch płaszczyznach wydarzenia są jego właściwą sceną – bohatera na sali sądowej śledzą kamery telewizyjne, a temat Jokera nie schodzi z nagłówków pierwszych stron gazet ku ekscytacji jego fanów. Ten medialny cyrk stanowi idealną okazję do dezercji dla Arthura i Harleen – kochankowie planują wspólną ucieczkę, tylko czy uda im się w ten sposób zostawić w tyle także własne demony z przeszłości?


Satysfakcjonujący epilog pierwszego „Jokera” z najbardziej przyziemną inkarnacją antybohatera w jego filmowej historii pięć lat temu pozostawił widzów z uczuciem sytości po tej niespodziewanej kinowej uczcie, która wciąż odbija się nam soczyście na samo wspomnienie o legendarnej już roli Joaquina Phoenixa – zaliczany do jednych z najlepszych filmów 2019 roku i obsypany licznymi prestiżowymi nagrodami obraz Todda Phillipsa uzmysłowił kinomanom, że superbohaterskie widowiska skierowane zwykle do mainstreamowego odbiorcy mogą też być czymś więcej, niż zwykłą popcornową rozrywką: pogłębiając psychologiczny portret ikonicznej postaci otrzymaliśmy jednocześnie wnikliwe studium ekscentrycznej i problematycznej jednostki, a to wszystko przy znacznie ograniczonych środkach budżetowych. I chociaż produkcja z 2019 roku pierwotnie miała być samodzielnym filmem z linii bardziej mrocznych ekranizacji opartych na komiksach z uniwersum DC (jednak niezwiązanych z istniejącą już franczyzą DCEU) to oszałamiający sukces medialny i wyniki finansowe oryginalnego „Jokera” zaprowadziły włodarzy Warnera w znajome i oczekiwane rejony: znienawidzonego przez wszystkich filmożerców świata kontynuacji, prequeli i rebootów, które napędzają dziś hollywoodzką fabrykę „snów”. Propozycja Todda Phillipsa już kilka lat temu ku niezadowoleniu ortodoksyjnych miłośników komiksów odcinała się od czarnego charakteru znanego czytelnikom z kartek powieści graficznych, przedstawiając historię o pogubionym człowieku w miejsce karykaturalnej rysunkowej postaci, jednak w „Folie a Deux” amerykański reżyser znany z trylogii „Kac Vegas” zdaje się jeszcze dalej odchodzić od kanonu złoczyńców DCEU oferując widzom filmową psychoanalizę jednego z najbardziej fascynujących ekranowych arcyłotrów utrzymaną dość niestandardowo w konwencji musicalu – muzyczna terapia, na którą zostaje zapisany Fleck jeszcze bardziej uwypukla wewnętrzną dychotomię pacjenta, a kinomani stają się naocznymi świadkami tej niekonwencjonalnej metody leczniczej Phillipsa, wspólnie szukając źródeł szaleńczych urojeń wykolejeńca i próbując zrozumieć jego absurdalny tok myślenia.

Przeżuty i wypluty przez system człowiek z szerokim spektrum zaburzeń psychicznych, który przeszedł przez ponure Gotham City niczym huragan siejąc spustoszenie i chaos wszędzie tam, gdzie tylko się pojawił w wyczekiwanej kontynuacji podzielił nie tylko miasto na pół, ale i kinową publiczność – „Folie a Deux” to zdecydowanie nie jest film dla każdego kinomaniaka, a szczególnie tej części wielbicieli pierwszej odsłony, którzy liczyli na jego spójną i utrzymaną w podobnie surowym klimacie kontynuację. Za drugim razem Todd postanowił obrać inne w koncepcji podejście, rzucając nowe światło (i to dosłownie – za pomocą reflektorów) na sylwetkę Arthura i jego alter ego proponując widzom wyobrażenie świata jako scenicznego teatru, w którym odgrywanie roli schwarzcharakteru to sztuka sama w sobie – i mimo, że ten ryzykowny ruch pogrupował filmożerców na dwa wrogie obozy, to trzeba przyznać, że specyficzne cechy gatunkowe musicali przemawiają na korzyść najnowszego obrazu pięćdziesięciotrzyletniego filmowca. Zmieniająca się dynamicznie scenografia tła poszczególnych scen jest w rzeczywistości kolejnymi projekcjami aktualnego stanu emocjonalnego Jokera, w których niemałą rolę odgrywa jego wierna fanka Lee, karmiąc ego swojego idola. Estradowa konwencja zdaje się wyszydzać także obsesję ludu na punkcie złoczyńców symbolizowaną przez Harleen z silnymi oznakami hybristofilii, która spogląda na obłąkane wcielenie ukochanego z fascynacją dorównującą grupies Jeffreya Dahmera, czy Teda Bundy’ego. Fakt, ze seryjni mordercy są dla wielu osób bohaterami, czy wręcz bożyszczami jest niezwykle niepokojący, jednak ten pociąg do kryminalistów ma pewne wytłumaczenie – w końcu historia paradującego w przebraniu klauna socjopaty to opowieść o tym, że zło w najczystszej postaci jest bardziej fascynujące dla publiki, niż dzieje złamanego człowieka, a mianem „Jokera” Arthura Flecka okrzyknęli przecież ludzie, którzy potrzebują symbolu uosabiającego antysystemowego ducha niosącego idee, dla których warto walczyć i poświęcać życie. Symbolu, dla którego cel uświęca środki, również te wątpliwe moralnie.


Kręgosłupem filmu scalającym obie fabularne płaszczyzny – zarówno szarą rzeczywistość, jak i podkoloryzowane urojenia – jest pokręcona więź między dwójką zakochanych, którzy wspólnie dzielą paranoję indukowaną, czyli stan umysłowy, w którym osoba blisko związana z jednostką zaburzoną zaczyna traktować bezkrytycznie paranoiczne myśli chorego – to właśnie ten rodzaj specyficznej zależności posłużył za inspirację do podtytułu filmowej kontynuacji „folie a deux”. Pierwsze skrzypce w tej relacji gra charakterystyczna postać wzorowana na Gwynplainie (bohaterze niemej adaptacji powieści Victora Hugo o jakże adekwatnym tytule „Człowiek, który się śmieje” z 1928 roku) w jednej z najciekawszych, a zarazem ludzkich ekranowych inkarnacji odtworzonych przez Joaquina Phoenixa, za którą amerykański aktor odebrał zresztą statuetkę złotego rycerzyka – póki co jedyną w jego długiej filmowej karierze. Słynny wizerunek klauna przez dekady ewoluował, skutecznie wychodząc poza schematy klasycznego antagonisty superbohatera znanego z kartek komiksów, a na srebrnym ekranie postać uśmiechniętego szaleńca mogliśmy oglądać w często odmiennych interpretacjach (także wizualnych) m.in. w wykonaniu Heatha Ledgera, czy Jareda Leto. Jednak to wersja Phoenixa sprowadza przeciwnika Bruce’a Wayne’a na ziemię odrzucając poprzednie, nierzadko kuriozalne formy alter ego Arthura Flecka i sprowadzając historię upadłego łotra do postaci dramatu psychologicznego, jednocześnie czyniąc ze swojej roli artystyczny pokaz i to nawet bez komicznego makijażu, czy jaskrawego garnituru Jokera, które obserwujemy w animowanym intro, stylizowanym na kreskówki z serii Looney Tunes nadającym fabularny rytm – tytuły klaun przy dźwiękach jazzowych klasyków walczy z własnym cieniem symbolizującym mroczniejszą stronę osobowości, która w każdej chwili może dojść do głosu. Zapalnikiem tej transformacji okazuje się fanatycznie oddana mu Lee.

Partnerką w zbrodni zostaje równie głęboko zaburzona Harleen w interpretacji Lady Gagi, która dostaje się na oddział psychiatryczny, żeby zbliżyć się do swojego wybranka, a między ekranową parą zaczyna iskrzyć już od pierwszego wejrzenia – rola dziewczyny komiksowego antagonisty, która z czasem ewoluowała na pełnoprawną antybohaterkę dla amerykańskiej wokalistki (która ma na koncie Oscara za piosenkę do filmu „Narodziny gwiazdy” z 2019 roku) wydawała się opcją wręcz stworzoną pod często kontrowersyjny medialny wizerunek. Tym razem Gaga postanowiła całkowicie poświęcić się przemianie w filmową antyheroskę również pod względem muzycznym proponując fanom zupełnie nowy rozdział w karierze w postaci albumu „Harlequin”, będącym pokłosiem jej udziału w wielkoekranowej produkcji – ukazując za pomocą jazzowych standardów z klasycznych musicali złośliwą naturę swojej bohaterki, Gaga pozwala jednocześnie zagłębić się w związek Harley z niesławnym wykolejeńcem, dając słuchaczom wgląd w ich pokręconą, ale głęboką więź. Klasyki takie jak „Good Morning” i „Get Happy” zostały wzbogacone o dodatkowe teksty, podkreślające buntowniczego ducha Lee, podczas gdy „Oh, When The Saints” i „World On A String” nabierają nowego znaczenia dzięki zaskakującym aranżacjom, które odzwierciedlają jej dziką, nieokiełznaną stronę. Emocjonalnym rdzeniem albumu jest premierowy „Folie à Deux”, łączący surową wrażliwość z chaotyczną energią, odzwierciedlając walkę kobiety między poczuciem tożsamości, a jej popadaniem w szaleństwo – to wręcz idealne muzyczne studium ofiary dzielącej to samo zaburzenie ze skazanym na własne urojenia klaunem, który nie śmieszy już jak kiedyś i wprawia widzów raczej w zadumę. Postaci Phoenixa w sequelu „Jokera” bliżej do zamyślonego Stańczyka z obrazów Matejki, niż błazna z komiksów DC – to w końcu przez desperacką chęć rozbawienia ludzi i śmiertelny brak poczucia humoru przegrany komik stał się antytezą własnego żartu. I pomimo, że twórca ruchu jokerów finalnie upada pod ciężarem tego, co sam stworzył, to wciąż istnieją jego ortodoksyjni wyznawcy ślepo zafascynowani złem i przemocą, gotowi do kontynuowania dzieła swojego idola – a głodna sensacji publiczność znajdzie się zawsze i wszędzie.


WYDANIE BLU-RAY

Sequel „Jokera” debiutuje na polskim rynku kina domowego na wszystkich możliwych nośnikach, także w edycji zapakowanej w kolekcjonerski steelbook. Obraz na wydaniu Blu-ray został zapisany w formacie 2.35:1 i od razu przywołuje na myśl pudełkową edycję oryginalnego filmu sprzed pięciu lat – co nie powinno dziwić, skoro za zdjęcia również przy kontynuacji odpowiedzialny był ten sam operator kamery, Lawrence Sher. Nowa produkcja nabiera rumieńców szczególnie w sekwencjach musicalowych oraz animowanej scenie otwierającej film, gdzie żywe i mocno nasycone barwy stanowią ciekawy kontrast dla ponurej kolorystyki więziennej i sądowej rzeczywistości, natomiast w close-upach możemy przyjrzeć się dokładniej cyrkowym makijażom głównych bohaterów i uzupełniającej ich wizerunek garderobie. Oryginalna ścieżka dźwiękowa została zapisana w formacie Dolby Atmos, natomiast polski dubbing otrzymujemy standardowo jako Dolby Digital 5.1 – bezstratna ścieżka od razu wciąga nas w charakterystyczny muzyczny świat Jokera za sprawą klimatycznego score’u powracającej na stanowisko kompozytorki Hildur Gudnadottir (i laureatki Oscara za soundtrack do oryginalnego „Jokera”), w którym usłyszmy też znajome sprzed kilku lat motywy, jednak pierwsze skrzypce grają tutaj sceny musicalowe utrzymane w zmiennym tempie: od rozpoczynającej się spokojnym monologiem na sali rozpraw „The Joker Is Me”, przez taneczny „Gonna Built a Mountain”, w którym Lee widzi siebie na ślubnym kobiercu z ukochanym, aż po utrzymany w stylistce telewizyjnych show z lat 70. ubiegłego wieku duet „To Love Somebody”. Nie da się ukryć, że Lady Gaga kolejny raz kradnie show i skupia na swojej osobie nie tylko sceniczne reflektory, ale i oczy oraz uszy widzów – dla wszystkich zaintrygowanych retro wykonaniami klasycznych hitów warto polecić album koncepcyjny amerykańskiej piosenkarki „Harlequin” towarzyszący oficjalnemu soundtrackowi, na którym Gaga oddaje hołd muzycznej tradycji Nowego Jorku interpretując na nowo jazzowe standardy z filmowych musicali w zaskakujących aranżacjach. 

Na błękitnym dysku oprócz filmu umieszczono całkiem pokaźny zestaw materiałów dodatkowych trwających ok. 70 minut i koncentrujących się na poszczególnych aspektach ostatniego filmu Todda Phillipsa. Głównym bonusem jest making of „Wszystko na sprzedaż” (44:05), który podzielono na cztery segmenty z udziałem kluczowej ekipy stojącej zwykle poza kadrem, jak i głównych aktorów („Czy mogę prosić o papierosa?”, „Poszukując Lee” „Sto filmów w jednym”, oraz „Król niczego”): przyjrzymy się głównym bohaterom „Folie a Deux”, poruszanym tematom i ogólnej fabule, a także nowemu podejściu do przedstawienia historii w musicalowej konwencji, natomiast liczne wywiady dodatkowo okraszono ujęciami zarejestrowanymi na planie produkcji i kilkoma ciekawostkami od zespołu technicznego. Drugim materiałem jest „Charakter muzyki” (8:20), w którym Lady Gaga wyjaśnia widzom poszczególne taneczne sekwencje, a końcowe sceny zestawiono z surowymi nagraniami uchwyconymi na żywo, także w studiu muzycznym. By głębiej zrozumieć wizualną warstwę kontynuacji „Jokera” warto zapoznać się z kolejnym dodatkiem „Kolory szaleństwa” (6:22), w którym Todd Phillips w asyście Lawrence’a Shera odpowiedzialnego za zdjęcie tłumaczą dobór konkretnych kolorów w poszczególnych sekwencjach. Zdecydowanie więcej światła na świat przedstawiony rzuca „Crafted With Class” (7:21), w którym Joaquin Phoenix i Lady Gaga analizują filmową scenografię, a na sam koniec twórca animowanego intro Sylvian Chomet omawia styl rysunkowego prologu w stylu Looney Tunes i możliwość pracy w tradycyjnej technice w „Live! With The Joker” (5:16). Statyczne menu główne jest dostępne w języku angielskim.


PODSUMOWANIE

Pod koniec 2002 roku filmowy musical szturmem wdarł się na srebrne ekrany po kilku dekadach nieobecności w kinowym repertuarze, a Rob Marshall święcił kolejne tryumfy ze swoją adaptacją broadwayowskiego hitu „Chicago” zgarniając wówczas wszystkie najważniejsze nagrody w hollywoodzkiej branży za swoje dokonanie – historia niezbyt rozgarniętej dziewczyny, która marzy o karierze piosenkarki na deskach teatrów muzycznych zdobyła serca zarówno krytyków, jak i widzów uwodząc ich dopracowaną scenografią, intrygującymi układami tanecznymi, a przede wszystkim brawurowymi i porywającymi wykonaniami kultowych piosenek: w jednym z utworów rozgrywających się na sali sądowej, gdzie ostatecznie mają się rozstrzygnąć losy Roxie pt. „Razzle Dazzle” jej ekscentryczny obrońca Billy Flynn radzi młodej mężobójczyni, by ta wywołała wokół siebie zamieszanie i olśniła ławę przysięgłych swoją osobą – wtedy to zadziałało i to śpiewająco. Dziś po ponad dwóch dekadach znów mamy okazję oglądać dramat sądowy przy akompaniamencie słynnych szlagierów, a w stan oskarżenia postawiono innego wykolejeńca skazanego na własne urojenia i cieszącego się złą sławą wśród zgromadzonego pod budynkiem wymiaru sprawiedliwości rozhisteryzowanego tłumu – Arthura Flecka, ochrzczonego Jokerem przez cierpiących zapewne na hybristofilię jego fanatycznych wyznawców, jednak w tym wypadku najsurowszy wyrok wydali nie filmowi prokuratorzy, a sami widzowie. Druga odsłona historii o genezie naczelnego złoczyńcy Gotham stara się zagłębić w chory umysł alter ego oskarżonego o liczne morderstwa Flecka, który w kontynuacji ma doskonałą partnerkę w zbrodni dotkniętą syndromem Lasègue–Falret. Todd Phillips, który zaczynał swoją karierę jako dokumentalista kilka lat temu z „Jokerem” wszedł do wyższej ligi artystów, zmieniając przerysowaną komiksową historię w autentyczną opowieść o współczesnym amerykańskim społeczeństwie – to bluźnierstwo wobec materiału źródłowego opłaciło się z nawiązką, więc w wyczekiwanym sequelu amerykański filmowiec zdecydował się na kolejny ryzykowny eksperyment. Żonglując znanymi motywami twórca serii „Kac Vegas” ukazuje nam specyficzny sposób postrzegania rzeczywistości przez skazanego na własne urojenia tytułowego arcyłotra już w utrzymanej w slapstickowym humorze kreskówkowej filmowej uwerturze, jednocześnie obnażając nienaturalny pociąg i fascynację sylwetkami seryjnych przestępców, którzy sami wykreowali swojego nowego idola: potwierdził to Joaquin Phoenix wyznając, że zmiana Arthura w Jokera była reakcją na niesprawiedliwość społeczeństwa, które ignorowało ludzi takich jak on, a musicalowa forma ma połączyć te dwie skrajne osobowości w jedną całość. Muzyki w końcu używamy w życiu po to, by nas dopełniła i zrównoważyła wszelkie wewnętrzne pęknięcia i mentalne załamania – jak na ironię to słowa samego Jokera, który ze stańczykową wręcz powagą opowiada swój kolejny nieśmieszny żart. Dowcip polega na tym, że go jeszcze nie rozumiemy. 

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na Blu-ray.

Film "Joker: Folie a Deux" zakupicie w sklepie STARSTORE w wydaniu BLU-RAY.

autor:
CaptainNemo
ocena autora:
dodano:
2025-01-22
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [0]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [1]
Zdjęcia [0]
Video
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Duster
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2024-09-30
[odsłon: 10875]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera