[Zwierzyniec, 13.08.2009]: Jesteśmy już na półmetku Letniej Akademii Filmowej. Uczestnicy mieli okazję zobaczyć wiele dobrych filmów, spotkać się z reżyserami, czy uczestniczyć w nocnych koncertach.
Jednym z ważniejszych środowych wydarzeń było spotkanie z Marcinem Koszałką. Na tegorocznym LAfie został zaprezentowany jego najnowszy dokument „Wyrok na życie” ukazujący realia życia polskich więźniarek, który jak zapowiedział dokumentalista przed projekcją jest jego pierwszym nie kontrowersyjnym filmem. Okazuje się, że kobiety w więzieniu stworzyły sobie namiastkę normalnego życia: urządzają cele, wieszają firanki, kiszą ogórki a nawet wychodzą za mąż. Obraz Koszałki nijak się ma do naszego stereotypowego wyobrażenia o zakładach karnych.
Marcin Koszałka w rozmowie z Wojtkiem Kałużyńskim
Po projekcji filmu odbyło się spotkanie z Marcinem Koszałką prowadzone przez Wojtka Kałużyńskiego. Panowie poruszyli wiele tematów, spotkanie trwało niemal godzinę, widzowie chętnie zadawali pytania i raz po raz wybuchali śmiechem. Koszałka początkowo zamierzał nakręcić dokument o męskich więzieniach, jednak zbierając materiały stwierdził, że niewiele wiadomo na temat więzień kobiecych. Zwrócił się więc w ich stronę: „Sytuacja kobiet w więzieniach jest zupełnie inna niż u mężczyzn. Tutaj jest spokojnie. Nie ma subkultur, czasami jedynie związki lesbijskie, które są rozdzielane. To spokojny świat.” Koszałka chciał pokazać świat, który jest pozornie piękny. Pozornie, ponieważ należy zrozumieć chociażby tragedię ludzi biorących ślub w więzieniu: „Pomyślcie, wziąłem ślub, wykonałem pierwsze bzykano i po pięciu godzinach muszę wrócić. To jest ból.” Koszałka odpowiedział także na pytania widzów, między innymi o relacje i więzi, które nawiązuje ze swoimi bohaterami, wyjaśnił, jaka powinna być osoba, która znajdzie się w jego dokumencie i ile trwa powstawanie filmu.
Koszałka wspomniał także o swoich nowych projektach, jednym z nich będzie dokument o Piotrze Korczaku, wspinaczu skałkowym, drugi o siostrze, która jak powiedział Koszałka: „Jest dość bogatą osobą, więc często ma depresję.” Reżyser „Wyroku na życie” dał się przy okazji rozmowy o rodzinie sprowokować do dyskusji na temat Marcela Łozińskiego, który jak wiadomo bardzo ostro krytykuje młodego dokumentalistę. Koszałka stwierdził, że „takiej klasy gość [Łoziński] nie powinien wdawać się w takie rozróby.” Reżyser wyjaśnił, że nie czuje, iż przekracza tabu mówiąc głośno o swojej rodzinie, związkach z matką. Według Koszałki granicę moralną wyznacza zawsze dokumentalista. Za swoją szczerość i poczucie humoru został nagrodzony gromkimi oklaskami.
Wszyscy, którym nie udało się dotrzeć w maju na 49. Krakowski Festiwal Filmowy mogli zapoznać się wczoraj z nagrodzonymi dokumentami festiwalu podczas projekcji: The best of Cracow. Wyświetlone zostały: „Pizza w Auschwitz”, „Dziesięć”, „Muszę odejść”, „Poste restante”, „Szczęściarze”.
Środa to także przypomnienie kilku dobrych filmów z ubiegłego roku między innymi „Klasy” w reżyserii Laurenta Canteta nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes. Podczas prelekcji Wojtek Kałużyński określił film jako „dzieło, które wzrusza, dzieło magiczne, które pozwala dotknąć prawy”. Widzowie podzielali zdanie Kałużyńskiego nagradzając film burzliwymi oklaskami.
Kino nocne ("Slumdog. Milioner z ulicy")
Tradycyjnie o północy odbył się nocny koncert w „Browarze Zwierzyniec”, poprzedzony kinem nocnym („Slumdog. Milioner z ulicy”). Zagrała Słoma i Przedwietrze, która swoimi afro-reggae-ska rytmami porwała zgromadzonych do tańca. Lafowicze do późnej nocy bawili się, słuchając muzyki oraz dyskutując o obejrzanych filmach.
Słoma i Przewietrze
A już dzisiaj wyjątkowe spotkanie z Pupi Avati, któremu w tym roku poświęcono retrospektywę. Od lat uważany za czołowego francuskiego reżysera w Polsce pozostaje nieznany. Podczas tegorocznej edycji LAFu sytuacja ta uległa zmianie.
Serdecznie zapraszamy na Roztocze, do Zwierzyńca!
relacja: Agnieszka Jarmuł