logowanie   |   rejestracja
 
Siedem (1995)
Siedem
Se7en (1995)
Reżyseria: David Fincher
Scenariusz: Andrew Kevin Walker
 
Obsada: Brad Pitt ... Detektyw David Mills
Morgan Freeman ... Detektyw William Somerset
Gwyneth Paltrow ... Tracy Mills
R. Lee Ermey ... Kapitan policji
Daniel Zacapa ... Detektyw Taylor
 
Premiera: 1996-02-14 (Polska), 1995-09-22 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 40)
Odradzam 90% Polecam
Ocena filmu: (głosów: 115)
 
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Opus magnum Davida Finchera

Jest ich siedem: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, obżarstwo, gniew, lenistwo. Siedem grzechów głównych. Dla Johna Doe (Kevin Spacey) – psychopatycznego mordercy z filmu Davida Finchera – jest to siedem powodów, by zabić. Śledztwo w tej sprawie prowadzi dwóch detektywów – niedoświadczony Mills (Brad Pitt) i odchodzący na emeryturę Somerset (Morgan Freeman).

„Siedem” widziałem kilka razy. Zdumiewające jest, że każde kolejne podejście do tego obrazu mnie nie nużyło. To świadczy o mistrzostwie Davida Finchera, który nakręcił rewelacyjny film. Pozornie wydawać by się mogło, że pierwsze obejrzenie nie powinno zachęcić do następnego, gdyż nie jest to lekka i przyjemna produkcja, ba – „Siedem” wręcz dołuje widza. A jednak w filmie Finchera jest coś, co do niego przyciąga, co sprawia, że chce się tę historię obejrzeć jeszcze raz. Dla mnie, w obrębie tego kinowego gatunku, jest to ewenement.

Od pierwszych minut „Siedem” przytłacza widza swoim posępnym klimatem. Wydarzenia rozgrywają się w ciągu jednego tygodnia, z czego przez sześć dni pada ulewny deszcz, a słońce pojawia się dopiero siódmego dnia. Jakże złudną jednak przynosi nadzieję, biorąc pod uwagę dramat finałowych scen.

Widz angażuje się w tę historię, niemal wyczuwa stęchliznę odwiedzanych przez bohaterów miejsc (brawa za scenografię!). Rzadko który reżyser potrafi tak silnie oddziaływać na odbiorcę. Fincherowi się to udało – być może dlatego, że akcję prowadzi niespiesznie, dając możliwość wczucia się w otoczenie, poznania bohaterów, a także zrozumienie, jak okropny otacza nas świat. Znamienne jest to, że miasto, w którym toczy się ta historia, nie jest ani razu nazwane. Świadczyć to może o przekonaniu reżysera, że podobne sceny mogą dziać się w każdym innym, dużym mieście – że zepsucie i zwyrodnienie społeczeństwa znajduje się w zasadzie wszędzie.

Dużym plusem jest sposób przedstawienia zbrodni – widać tylko „skończone dzieło”, zaś cały przebieg nie został pokazany. Nie oznacza to wcale, że w filmie brakuje brutalnych scen, tylko że owa brutalność bardziej dotyka podświadomości widza. Dzięki temu uczucie nienawiści do mordercy wzrasta, by w samym finale osiągnąć apogeum.

Talent Davida Finchera mógłby tu jednak nie wystarczyć, gdyby nie zatrudnił on odpowiednich aktorów. I tak też Brad Pitt i Morgan Freeman stworzyli świetny duet, który potrafił zjednać sobie przychylność widza, choć z pozoru wcale tak być nie powinno. Otóż Mills jest młodym, ambitnym, porywczym policjantem, dla którego wszystko jest oczywiste i proste. Jest on wyczulony na swoim punkcie, nie znosi sprzeciwu, nie słucha racjonalnych rad, zawsze chce postawić na swoim. Somerset z kolei jest bardzo inteligentnym i niezwykle doświadczonym detektywem, który w poszczególnych sprawach stara się dostrzec ukrytą głębię. Długie lata wyczerpującej pracy, codzienne obcowanie ze zbrodnią, której podłoża nie umie pojąć, wyniszczyły go mentalnie. Jest zmęczony, chce udać się na zasłużoną emeryturę i oddzielić wszystko grubą kreską. Przyznać trzeba, że w swoich kreacjach obaj aktorzy niewiarygodnie wiernie oddali powyższe cechy charakteru.

Obsada „Siedem” to z pewnością nie tylko Pitt i Freeman – to także bardzo przekonujące kreacje postaci dalekiego planu (np. alfons i klient prostytutki podczas świetnej sceny przesłuchania). Jednak przede wszystkim nie sposób tu nie wspomnieć o Kevinie Spacey. Jego występ, zaledwie kilkunastominutowy, jest jednym z najmocniejszych atutów filmu. Aktor stworzył postać odrażającą, cyniczną, a przy tym hipnotyzującą do tego stopnia, że cała uwaga widza skupiona jest właśnie na tajemniczym Johnie Doe. Takiej ekranowej charyzmy na pewno nie można się nauczyć, z nią trzeba się urodzić.

David Fincher stworzył w zasadzie thriller kompletny. Widz znajdzie tu wszystko, czego oczekuje od tego typu kina: dobry scenariusz, inteligentną rozgrywkę, napięcie, przygnębiający klimat, wyraziste postacie oraz wstrząsający finał. Więcej wymagać nie można.
autor:
Łukasz Kucharczyk
ocena autora:
dodano:
2008-07-26
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [4]
Recenzje
  redakcyjne [2]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [3]
Zdjęcia [12]
Video [1]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  mrsoze
  Maciek Słomczyński
  Gumi
  G-man
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2008-07-27
[odsłon: 18040]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera