Pierwszą myślą która się pojawiła po seansie filmowym „Ad astra” jest to, że ma on głębię: psychologiczną, kosmiczną i głębię refleksji, do których skłania.
Po drugie jest w nim niesamowity klimat, który tworzą osobista historia pewnego człowieka, niezwykłe zdjęcia i muzyka jakby z innego świata.
Akcja filmu toczy się w dość bliskiej nam przyszłości, która jest czasem zarówno nadziei i konfliktu (o czym informują napisy). „Ludzkość spogląda w gwiazdy w poszukiwaniu inteligentnego życia i obietnicy postępu”- taka zapowiedź pada na początku.
Głównym bohaterem filmu jest astronauta – major Roy McBride. Pewnego dnia powierzona zostaje mu misja ściśle tajnej wyprawy na Marsa. Seria gwałtownych przypływów energii z kosmosu, prawdopodobnie z okolic Neptuna, zwana Udarem, może stanowić zagrożenie dla całego Układu Słonecznego. Mówi się o reakcji antymaterii, niestabilnej reakcji łańcuchowej, która może zniszczyć życie na Ziemi. Przełożeni majora łączą to zagrożenie z nieudaną misją zwaną Lima Project, która zaginęła przed kilkunastu laty, a którą dowodził ojciec Roya, H. Clifford Mc Bride, najwyższej klasy astronauta i naukowiec. Roy ma z Marsa nadać w kosmos przesłanie skierowane do ojca, którego dotąd uważał za zmarłego. Wskutek niespodziewanych okoliczności wyruszy w kosmiczną podróż na granice Układu Słonecznego, która będzie też swego rodzaju wyprawą w głąb siebie.
Film nie jest typową, pełną przygód i niesamowitych bohaterów opowieścią science-fiction. Jest to historia skoncentrowana na osobistych przeżyciach głównego bohatera. Roy praktycznie cały czas musi dokonywać psychologicznej oceny, czegoś w rodzaju badania automatem swego stanu psychicznego (psychological evaluation), zarówno przed lotem, po nim jak i w trakcie misji. Dzięki temu poznajemy uczucia głównego bohatera. Z jego monologów z offu bardzo dużo dowiadujemy się o jego podejściu do życia, służby, rodzinnych problemach, osobistych traumach. Film jest opowieścią o niezwykłym człowieku.
Głębię kosmosu poznajemy począwszy od Księżyca. To pierwszy etap podróży majora. Na miejscu okazuje się, że podbijając przestrzeń kosmiczną ludzie zanoszą tam konflikty i nie rozwiązane ziemskie problemy. Niesamowita jest scena kiedy Roy jadąc księżycowym łazikiem wyciąga dłoń w geście pozdrowienia w kierunku Ziemi. Ta wygląda przepięknie, jak niebieski marmur („blue marble”). Okazuje się, że na Księżycu jest „dziki zachód”, strefa konfliktu, grasują piraci i toczy się walka o zasoby. Kolejnym etapem podróży jest Mars. Tam jest inaczej, ale także zjawiskowo. Czerwona poświata planety tworzy niezwykły klimat. Dalej jest coraz mroczniej i coraz bardziej zagadkowo, choć nadal pięknie.
Niewątpliwą zaletą są świetne zdjęcia, które tworzą tę kosmiczną głębię, kreują obrazy wszechświata, przestrzeni kosmicznej, kilku planet i Księżyca. Wspaniale skomponowane zostały filmowe kadry, w których pokazany został ruch statków, czy poruszanie się samych astronautów.
Akcja filmu nie obfituje w wielość zdarzeń, czy wątków pobocznych. Motywem przewodnim jest misja samotnego astronauty, w czasie której wydarzają się niebezpieczne przygody. Te wprowadzają ożywienie akcji, jednak czasami sprawiają wrażenie mało racjonalnych. Nie do końca wiadomo, dlaczego piraci atakują astronautów na Księżycu, czy skąd się wzięła w kosmosie misja badająca ssaki naczelne. Twórcy nie starają się wyjaśnić, jak ludziom udało się dostosować do życia przestrzenie na Księżycu czy Marsie w kontekście dostępu do tlenu, czy w kontekście grawitacji. To wszystko trzeba sobie dopowiedzieć samemu, a nie dla każdego jest to oczywiste.
„Ad Astra” jest filmem skłaniającym do refleksji, czy nawet niosącym pewne przesłanie. Jest więc w nim refleksja nad rolą człowieka, nad sensem jego życia, który pozostaje pewną zagadką. Mówi się też o tym, że człowiek jest samotny. Chodzi tu o samotność ludzi we wszechświecie. Prawdopodobnie „blue marble” jest jedynym centrum życia w Układzie Słonecznym. Człowiek usiłując podbić kosmos i odnaleźć inteligentne życie na innej planecie, zaniedbuje swoją własną. To właśnie w kierunku Ziemi powinniśmy się zwrócić, otoczyć ją szacunkiem i o nią dbać, bo wraz ze zniszczeniem planety zniknie życie z kosmosu, w tym sama ludzkość.