Dobre bajki zawsze w cenie. Zwłaszcza w okresie, kiedy kina po brzegi wypełnione są propozycjami filmów nominowanych do Oscara. W końcu w jakiś sposób trzeba odreagować po tych ambitnych pozycjach, odprężyć się po seansie „Zjawy” czy innej produkcji, która może zgarnąć złotą statuetkę. I najlepszym rozwiązaniem na takie odsapnięcie okazuje się obejrzenie bajki. Ale nie byle jakiej, takiej, która zawiera w sobie jakieś przesłanie, ma ciekawych bohaterów i sprawia, że widz płacze… ze śmiechu. Kilka dni temu na ekranach kin zawitała bajka „Zwierzogród” – produkcja, która na pewno podbije wasze serca.
Judy, odkąd sięga pamięcią, pragnęła tylko jednego – pracy w policji. Nie chce, jak reszta jej rodziny, zajmować się sprzedażą marchewek – pragnie osiągnąć coś większego. Ma dosyć niesprawiedliwości i nikczemnego postępowania niektórych drapieżników. Dlatego po szkole rusza do Akademii Policyjnej. Na początku bohaterka nie ma łatwego życia – w grupie razem z nią o odznakę walczą same rosłe i silne zwierzęta, gdzie tam małemu królikowi do ich gabarytów. Protagonistka ani myśli się poddawać, zaczyna walczyć o swoje i w końcu otrzymuje upragniony przydział. Jako najlepsza studenta na roku dostaje się do I Komisariatu w Zwierzogrodzie. Niestety nie wszystko okazuje się tak piękne, jak myślała.
Marzenia się spełniają. Właśnie o tym w głównej mierze traktuje nowe bajkowe dziecko Byrona Howarda i Richa Moore’a. I mimo tego, że protagonistka nie ma łatwo w dążeniu do osiągnięcia wymarzonego celu, nie poddaje się. Kosztuje ją to wiele wyrzeczeń, sporo pracy i samozaparcia, jednak w ostatecznym rozrachunku jest dumna z tego, że poszła za głosem serca i zawalczyła o siebie.
Kolejnym problemem poruszanym w filmie jest ten dotyczący zarówno relacji drapieżnicy i roślinożercy, jak i stereotypów. Ci drudzy wierzą, że przedstawiciele gatunków, które kiedyś polowały na mniejsze gatunki, mają w genach zakodowaną agresję. Sytuacji nie poprawia fakt, że w idealnym mieście – motyw utopii – zaczyna dochodzić do serii ataków i zaginięć. Produkcja demaskuje zdolności ludzi, w przypadku „Zwierzogrodu” – zwierząt, do szufladkowania i przypinania innym osobom łatek. Nie zawsze czarne jest czarne, a białe białe, ludzie potrafią się zmienić, nie warto oceniać kogoś przez pryzmat postępków jego rodziców.
Jak na komputerowe produkcje przystało, humor tworzy niezapomniany klimat tego filmu. Królik policjant, przebiegły lis, leniwce – to tylko niektóre z postaci pojawiających się w obrazie. Każda postać ma swoje odmienne cechy charakteru, inny kodeks, inne wady i zalety. Trudno nie polubić tych komputerowych bohaterów, zwłaszcza że potrafią rozbawić widza do łez.
„Zwierzogród” to przesympatyczna i wciągająca historia dążenia do realizacji swoich marzeń i walki ze stereotypami podlana kryminalnymi wątkami oraz sporą dawką humoru. Akcja, w przeciwieństwie do pracujących w urzędzie drogowym leniwców, mknie z zawrotną prędkością. I mimo tego, że szczęśliwe zakończenie jest łatwe do przewidzenia, taka przewidywalność nie razi w przypadku bajek – zwłaszcza gdy są one tak ciekawe i zabawne.