Na samą myśl o świętach uśmiechamy się od ucha do ucha. Jak tu się jednak nie cieszyć, skoro specyficzna gorączka w okresie świątecznym dotyka niemal wszystkich. Prezenty, choinka, wigilijne potrawy, rodzinne spotkania - to znak rozpoznawczy tego wyjątkowego okresu. Czy ten pozornie szczęśliwy czas może być dla kogoś udręką?
Seth Gordon w swoim filmie prezentuje historię pary - Kate (Reese Witherspoon) i Brada (Vince Vaughn), którzy uważają, iż ich związek jest idealny, a receptą na ową doskonałość jest całkowite odcięcie się od rodziny, przeszłości i spędzanie czasu wyłącznie w swoim towarzystwie. W wyniku pewnego zbiegu okoliczności, muszą po kilku latach przerwy spędzić święta ze swoimi bliskimi, a nie jest to łatwe zadanie, ponieważ w związku z rozwodami rodziców, Kate i Brada czekają aż cztery gwiazdki.
Historia zaprezentowana w filmie „Cztery gwiazdki” daje swego rodzaju prztyczka w nos osobom przekonanym, że łatwo stworzyć mocny i szczery związek bez solidnej pracy. Mimo iż, jak to w komedii romantycznej bywa, po wielu perypetiach, rozstaniu, para uświadamia sobie, że to jednak miłość, i tak widz z dużą dawką humoru otrzymuje przesłanie – z pozoru błaha sprawa, może sprawić, że bliscy sobie ludzie stają się dla siebie zupełnie obcy.
Dużą zaletą filmu jest również sama obsada. Nawet notorycznie drażniąca swoimi licznymi i dziwacznymi minami Reese Witherspoon potrafiła wywiązać się całkiem przyzwoicie ze swojej roli. Vince Vaughn po raz kolejny udowodnił, że w roli komediowej czuje się jak ryba w wodzie. Ciekawie zaprezentowali się również w rolach troskliwych ojców Jon Voight i Robert Duvall. Gościnnie zobaczyć można piosenkarza Tima McGrawa, występującego w roli brata Brada, co dodaje smaczku tej komedii.
„Cztery gwiazdki” to całkiem dobry wybór, zwłaszcza na okres zbliżających się świąt. Jest to jednak film z troszkę innym przekazem niż by się wydawało, bo ciężko się doszukać czegoś o świątecznym duchu, za to dużo jest o potędze uczucia.