Piątka Filmosfery - ulubieni nauczyciele i nauczycielki
Katarzyna Piechuta | 2021-09-16Źródło: Filmosfera
Zapewne ku rozpaczy wielu uczniów, rozpoczął się nowy rok szkolny. Nauczyciele znów pojawiają się w życiu uczniów każdego dnia, dlatego i my przyglądamy się tym postaciom – oczywiście ekranowym. W nowej Piątce Filmosfery przedstawiamy naszych ulubionych filmowych nauczycieli i nauczycielki.

1. Pan Miyagi (seria „Karate Kid” 1984-1994)
To postać iście kultowa. Pat Morita wykreował nauczyciela legendę, którego podziwiają i mają przed nim respekt nawet chuligani w „Green Street Hooligans”. Mistrz karate wyszkolił na godnych wojowników Daniela (Ralph Macchio), jak i później Julię (Hilary Swank). Pan Miyagi nie tylko uczył karate, ale także pokory oraz siły w zwyczajnym życiu. Cała seria „Karate Kid” to porządne kino młodzieżowe, które pokazuje, że ciężką pracą, pokorą i zawziętością można dojść do zamierzonego celu. Zwłaszcza, gdy przewodnikiem w drodze jest ktoś taki jak Pan Miyagi. Mistrz karate. Mistrz spokoju. Mistrz żartu. Sylwia Nowak-Gorgoń

2. Deloris Van Cartier/Siostra Mary Clarence w „Zakonnica w przebraniu 2: Powrót do habitu” (1993)
W pierwszej części kultowej komedii Deloris Van Cartier (znakomita Whoopi Goldberg) udało się uniknąć wyroku mafii, wsadzić za kraty bardzo złych oprychów i wynieść na wyżyny chór kościelny składający się z sióstr zakonnych. W drugiej części ma równie trudne zadanie. Musi pomóc swoim przyjaciółkom z klasztoru. Trzeba uratować prowadzoną przez nie szkołę, której grozi zamknięcie. W ten sposób Deloris zostaje nauczycielką muzyki. Choć młodzież, z którą ma pracować, wydaje się bardzo trudna i niedostępna, to piosenkarka szybko dostrzega w niej ogromny potencjał i talent muzyczny. Jako mocno doświadczona życiem pomoże niektórym przezwyciężyć wstyd i tremę, innym da nadzieję na lepsze jutro, a jeszcze innym wskaże drogę rozwoju i samorealizacji. Wszystko to przy akompaniamencie znakomitej muzyki gospel. Wymarzona Pani od muzyki. Joyfull. Sylwia Nowak-Gorgoń

3. Louanne Johnson w „Młodych gniewnych” (1995)
Trudno uwierzyć, ale film został inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Pani Johnson, była oficer marines, zaczyna pracować w szkole. Obejmuje opiekę nad wyjątkowo trudną klasę. Każdy uczeń boryka się z różnymi problemami. Niektórzy starannie to ukrywają. Przemoc, porachunki mafijne, trudne relacje rodzinne, bieda, pierwsze uniesienia serca to tylko niektóre z tych problemów. Na początku Louanne Johnson jest traktowana przez swoich uczniów jak wróg. Jednak właściwe podejście, cierpliwość i rzeczywista chęć pomocy młodzieży sprawia, że nauczycielka zdobywa zaufanie swoich podopiecznych. W latach 90. XX wieku każdy nastolatek marzył, aby mieć taką nauczycielkę, a dodatkowo aby na szkolnych korytarzach było słychać utwór „Gangsta's Paradise” Coolio. Sylwia Nowak-Gorgoń

4. „Pan od muzyki” (2004), reż. Christophe Barratier
Wciągająca historia francuskiego nauczyciela muzyki Clémenta Mathieu (Gérard Jugnot) i jego podopiecznych w internacie „dla trudnej młodzieży” na długo zapada w pamięć, a chwilami porusza do głębi. I choć film nie jest ciężkim dramatem szargającym naszymi emocjami, potrafi poruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serca. Za tą niezwykłą siłą oddziaływania filmu stoi muzyka. Śpiew chłopca Pierre’a Morhange’a (Jean-Baptiste Maunier) sprawia, że przechodzą nam ciarki po plecach, a usłyszane w filmie melodie krążą nam w głowie jeszcze długo po zakończonym seansie. Zdaje się, że Christophe Barratier doskonale wiedział, jak wielkie wrażenie potrafi wywrzeć na słuchaczach śpiew a capella chłopca o anielskim wręcz głosie. Jednak całej tej historii nie byłoby bez nauczyciela muzyki Clémenta Mathieu, który w pełni zaangażowany w swoją pracę będącej zarazem jego pasją, potrafi motywować swoich uczniów, zachęcać do pracy nad sobą i swoim warsztatem muzycznym, jak również odkrywać i szlifować talenty. W dużej mierze to właśnie dzięki postaci Clémenta Mathieu „Pan od muzyki” to film magiczny, który urzeka od pierwszych sekund aż do finałowej sceny. Katarzyna Piechuta

5. „Wolność słowa” (2007), reż. Richard LaGravenese
W filmie „Wolność słowa” Richard LaGravenese sięgnął po prawdziwą historię i wykreował dobry, angażujący obraz o trudnej młodzieży, zmagającej się na co dzień z trudną i brutalną rzeczywistością, pełną przemocy i dyskryminacji. Atuty „Wolności słowa” to przede wszystkim dobry scenariusz i świetna rola Hilary Swank wcielającej się w postać nauczycielki Erin Gruwell, która rozpoczyna pracę w nowej szkole. Erin szybko zauważa, że jej wychowankowie zmagają się z poważnymi problemami. Nakłania ich do opisywania swoich doświadczeń i przemyśleń, rozmawia z nimi na trudne tematy. W ten sposób diametralnie odmienia ich życie. I tym razem Hilary Swank stworzyła ciekawą, inspirującą postać. Pierwszorzędnie przekazuje emocje i widząc ją na ekranie łatwo zrozumieć, że taka kobieta naprawdę mogła przemówić do młodzieży, która do tej pory nikogo nie chciała słuchać. Katarzyna Piechuta