Weekendowa Filmosfera #118
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2023-04-21Źródło: Filmosfera
Piątek, piąteczek, piątunio…Redakcja Filmosfery podpowiada, jak miło spędzić czas przy dobrym filmie w ten weekend. Przedstawiamy naszym zdaniem warte obejrzenia propozycje filmowe dostępne na platformach streamingowych. 

Przygodowy piątek z „Wyprawą do dżungli” (2021), reż. Jaume Collet-Serra [#DISNEY+, CANAL+]
Jeżeli szukacie typowo przygodowego filmu, w którym akcja wartko pędzi, bohaterowie wplątują się w coraz to nowe kłopoty, a wszystko spowite jest tropikalnym klimatem i okraszone humorem – to „Wyprawa do dżungli” będzie strzałem w dziesiątkę. Lily (Emily Blunt) wraz z bratem McGregorem (Jack Houghton) wyrusza z Londynu do Amazonii w poszukiwaniu starożytnego drzewa, które posiada uzdrawiające właściwości. Przewoźnikiem i jednocześnie przewodnikiem tej dwójki zostaje Frank (Dwayne Johnson). W miarę upływu czasu i zagłębiania się coraz bardziej w tropikalną dżunglę, bohaterowie odkrywają tajemne moce kryjące się w dzikich ostępach. „Wyprawa do dżungli” niestety nie dorównuje poziomem klasykom kina przygodowego, jak choćby „Indiana Jones”, czy z nowszych pozycji, „Piraci z Karaibów: Klątwa „Czarnej Perły””, ale nie można odmówić tej produkcji ciekawego pomysłu na fabułę oraz lekkości narracji i pewnego uroku. Idealna, lekka pozycja na wieczorny relaks po ciężkim tygodniu. Katarzyna Piechuta


Melodramatyczna sobota z „Lecą żurawie” (1957), reż. Michaił Kałatozow [#FLIXCLASSIC]
„Lecą żurawie”  to dla wielu znawców kina najpiękniejszy obraz o niespełnionej miłości. „Lecą żurawie” to film oparty na sztuce Wiktora Razowa „Wiecznie żywi”. Historia dwójki młodych, zakochanych w sobie ludzi, którzy zostają rozdzieleni przez wybuch wojny. Borys ginie na froncie, a Weronika zdana wyłącznie na siebie, stara się przetrwać w nowej rzeczywistości. „Lecą żurawie” to film oparty na klasycznym modelu melodramatu. Jednak świeże, nowatorskie podejście twórców do tematu jak i do formy, sprawiło, że film wychodzi mocno poza schemat. Obnażenie dramatu jednostki, zepchnięcie wojny na drugi plan, efektowne, ekspresjonistyczne oświetlenie, czarno-białe zdjęcia, niecodzienne ustawienia kamery i świeża gra aktorów (Aleksiej Batałow, Tatiana Samojłowa) sprawiły, że uznaje się ten obraz za początek końca socrealistycznego modelu w kinie rosyjskim. Obraz dostał w roku 1958 Złotą Palmę w Cannes. Sylwia Nowak-Gorgoń


Wojenna niedziela z „Przełęczą ocalonych” (2016), reż. Mel Gibson [#CINEMAN] 
„Przełęcz ocalonych” to niezwykle ciekawa, autentyczna historia Desmonda Dossa, bohatera II wojny światowej. Opowieść jest o tyle zaskakująca, że Desmond został bohaterem jednej z najkrwawszych bitew tej wojny pomimo tego, że odmówił noszenia broni. Ale zacznijmy od początku. Jest koniec II wojny światowej, a armia amerykańska toczy walki z Japończykami o każdy skrawek lądu na Pacyfiku. Jeżeli Ameryce uda się zdobyć wyspę Okinawa, możliwe, że będzie to równoznaczne z klęską Japonii. Trafiają tam więc setki tysięcy żołnierzy amerykańskich, a wśród nich również Desmond T. Doss (Andrew Garfield), który ze względu na swoje przekonania odmówił noszenia broni. Zostaje więc sanitariuszem, ale w armii traktowany jest nieufnie i oskarżany o tchórzostwo. Wkrótce Desmond dokonuje jednak wprost niezwykłego czynu, ratując ponad 70 rannych żołnierzy, narażając przy tym niejednokrotnie własne życie. Trzeba przyznać, że Mel Gibson wybrał świetny temat na film – dzięki niemu Desmond Doss został rozsławiony na całym świecie. Historia nie tylko jest niezwykła, ale również świetnie opowiedziana na ekranie. „Przełęcz ocalonych” to obraz przejmujący i wzruszający, w którym postawa pacyfistyczna jest gloryfikowana, a ludzkie życie przedstawione jako najwyższa wartość. Katarzyna Piechuta