Premiera nowych krotkich metraży Studia Munka w kinie Kultura
Ewa Balana | 2020-07-06Źródło: filmosfera, foto Ewa Balana
2 lipca w stołecznym kinie Kultura zostały zaprezentowane trzy nowe krótkie metraże Studia Munka: dwie fabuły: "Maria nie żyje" Martyny Majewskiej i "Kamień" Bartosza Kozery oraz dokument animowany "We Have One Heart" Katarzyny Warzechy.

Filmy wcześniej pokazane zostały w konkursie polskim 60. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. W Kulturze ich projekcje połączone zostały ze spotkaniem z twórcami. Było to drugie tego typu wydarzenie w tym roku, po przerwie związanej z pandemią, Obowiązywały obostrzenia sanitarne, które nie zniechęciły licznej widowni do przybycia.



Spotkanie poprowadziła Kaja Klimek. Na początku spotkania głos zabrał prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski. Wyraził on zadowolenie z faktu powolnego powrotu do normalności, jeśli chodzi o kina i produkcje filmowe i nadzieję, że przeniesiony na wrzesień festiwal w Koszalinie się odbędzie.  Podkreślił, iż młodzi twórcy są nagradzani na wielu festiwalach międzynarodowych, a mogą tworzyć filmy m.in. dzięki solidarności filmowców, którzy zgodzili się na odpis z części tantiem na finansowanie twórczości młodych. Zapowiedział również produkcję cyklu 40 minutowych filmów dla Netflixa, realizowanych przez młodych twórców i opowiadających o młodzieży, która ruszy na jesieni tego roku.



Pokazy filmów poprzedzone zostały prezentacją na scenie ekip filmowych. Jako pierwszy z krótkich metraży pokazano dramat z elementami realizmu magicznego: "Maria nie żyje" w reżyserii Martyny Majewskiej. To nietuzinkowa opowieść o strasznej historii pewnej młodej dziewczyny. Maria, bo tak jej na imię, nie żyje, choć wydaje się, że żyje. Wiemy, że popełniła samobójstwo, ale nie wiadomo jak to się stało. Bohaterka chce się tego dowiedzieć. Obserwuje świat bez niej i nawet w niego ingeruje. Tymczasem trwają przygotowania do jej pogrzebu. Film obfituje w dziwne, pełne absurdu sytuacje, a najbardziej zaskakuje samo zakończenie. Inspiracją literacką było dla reżyserki opowiadanie Weroniki Murek "W tył, w dół, w lewo" ze zbioru "Uprawa roślin południowych metodą Miczurina". Inspiracje filmowe to "Salto" Konwickiego i "Pociąg" Kawalerowicza. Czarno-białe zdjęcia są dziełem Pawła Chorzępy. W filmie w otoczeniu młodych, utalentowanych aktorów zobaczymy m.in. "Popka".

Drugi z prezentowanych filmów został zrealizowany w technice animacji i opowiada poruszającą historię o miłości, rodzinie i odnalezieniu ojca po wielu, wielu latach. Główny bohater Adam odnajduje po śmierci matki korespondencję. Pisana była przed laty przez jego rodziców: mamę - Polkę i mieszkającego w Iraku tatę - Kurda. Dla Adama to okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej o ojcu, którego nigdy nie poznał i którego uważał za zmarłego. To historia bardzo poruszająca, zakotwiczona w prawdziwym życiu i dotykająca losów kilku członków rodziny. Narratorem jest mały synek Adama Ignacy, w którego rolę wcielił się Iwo Rajski. Połączenie animacji rysunkowej z materiałami archiwalnymi pozwala przenieść się niemal 40 lat wstecz, poczuć emocje rozdzielonych zakochanych oraz zobaczyć zakończenie tej niezwykłej tajemnicy rodzinnej.



Trzeci krótki metraż to komedia absurdu. Podczas wycieczki grupki zakonnic do parku jedna z nich, poruszająca się na wózku młoda siostra Zofia, dotyka przypadkowo wielkiego kamienia. Następnie wstaje o własnych siłach. Siostra przełożona nie ustaje w wysiłkach, by Watykan oficjalnie uznał to wydarzenie za cud, choć arcybiskup jest do sprawy nastawiony sceptycznie, tym bardziej, że dzięki kamieniowi odzyskuje zdrowie również naczelny rabin Warszawy.

„Kamień" jest jedną z rzadkich i dość ryzykownych prób połączenia tematyki religijnej z formą komediową. Inspiracją do napisania scenariusza była dla Bartosza Kozery dawna historia dwóch objawień z Płocka, z których jedno zostało oficjalnie uznane przez Watykan, a drugie nie. Film opowiada o tym, że warto być przyzwoitym człowiekiem mimo wszystko, a metafizyka nie powinna być poddawana ludzkiej obróbce, w szczególności tej marketingowej. Bartosz Kozera jest scenarzystą i reżyserem, który ma na swoim koncie już kilka nagród, w tym właśnie za ten scenariusz i jeszcze inny, również komediowy i wydaje się dobrze odnajdywać w tym gatunku.