79. MFF w Wenecji: Wielka Nagroda Jury dla "Saint Omer"
Ewa Balana | 2022-09-11Źródło: Informacja prasowa
W sobotni wieczór rozdano nagrody 79. MFF w Wenecji. Wielka Nagroda Jury, zaraz obok Złotego Lwa najważniejszy laur festiwalu, trafiła w ręce Alice Diop za "Saint Omer". Francuska reżyserka zdobyła także Lwa Przyszłości – Nagrodę Luigiego de Laurentiisa dla najlepszego debiutu.

Film Alice Diop to współczesne odczytanie mitu o Medei. W "Saint Omer", oczami powieściopisarki Ramy, śledzimy proces Laurence Coly – młodej kobiety oskarżonej o zabicie swojej 15-miesięcznej córki. Matka porzuciła dziecko na plaży w północnej Francji, gdzie zostało porwane przez falę przypływu. Choć na początku wina Laurence wydaje się być bezdyskusyjna, to w miarę trwania procesu słowa oskarżonego oraz zeznania świadków wstrząsną przekonaniami Ramy i podważą nasz własny osąd.

Złoty Lew trafił w tym roku do Laury Poitras, autorki dokumentu "All the Beauty and the Bloodshed" – poruszającej opowieści o życiu i twórczości fotografki Nan Goldin, która wypowiedziała wojnę rodzinie Sacklerów, zalewającej USA opioidami.

Najlepszym reżyserem został Luca Guadagino, który zaprezentował w Wenecji "Bones and All". Tylor Russell, wcielająca się w główną bohaterkę w tym filmie, zdobyła Nagrodę Marcello Mastroianniego dla młodej aktorki.

Znany ze znakomitego pióra Martin McDonagh, autor bardzo dobrze przyjętego "The Banshees of Inisherin", zdobył Lwa za najlepszy scenariusz.

Główne nagrody aktorskie trafiły w ręce Cate Blanchett (Tár) oraz Colina Farrella ("The Banshees of Inisherin").

W Wenecji wybrzmiał także głos Jafara Panahiego – wybitnego reżysera, który niedawno stał się kolejną ofiarą irańskiego reżimu. Jego nowy film – "No Bears" – został uhonorowany Nagrodą Specjalną Jury.

Polacy również nie wyjechali z Lido z pustymi rękoma: "Chleb i sól" Damiana Kocura zdobył Nagrodę Specjalną Jury sekcji Orizontti.

KD Davidson została wyróżniona nagrodą dla najlepszego dokumentu za "Fragments of Paradise" – filmu poświęconego Jonasowi Mekasowi. Jak to pięknie powiedziała reżyserka: „Mekas był człowiekiem pozbawionym ojczyzny, który odnalazł swój dom w kinie”.