Na lata 1946–1956 przypada okres socrealizmu w polskim kinie. Jerzy Kawalerowicz, podobnie jak koledzy z branży, tworzył filmy w tym nurcie. Mimo że były to wytwory proreżimowe i zgodne z komunistyczną ideologią, to jego filmy (na przykład „Celuloza”) wyróżniały się na tle produkcyjniaków tego okresu. W 1956 roku w Polsce nastąpiła tak zwana „odwilż” i artyści, w tym Jerzy Kawalerowicz, otrzymali minimum swobody i mogli zacząć tworzyć to, na czym im zależało. „Pociąg” jest drugim filmem Kawalerowicza, powstałym po odwilży i przez niektórych uznawanym za najlepszy.
Wszystko zaczyna się od sceny na zatłoczonym peronie. Elegancko ubrany mężczyzna – Jerzy (Leon Niemczyk) kupuje u konduktorki podwójny bilet do wagonu sypialnego, by móc w samotności spędzić czas podróży z Łodzi na Hel. Okazuje się, że nie uda mu się ta sztuka. W swym przedziale znajduje młodą kobietę – Martę (Lucyna Winnicka), po kilku próbach usunięcia jej przez konduktorkę, Jerzy prosi, by zostawiła Martę, on już chce mieć spokój. Oboje chcieli tę podróż spędzić sami, ze swoimi myślami, ale wyszło inaczej i dzięki temu pomiędzy Jerzym i Martą powstaje specyficzna więź. Dla obojga ta podróż to ucieczka, dla Marty przed miłością, dla Jerzego przed wspomnieniami. U Jerzego sprawa ucieczki wygląda bardziej enigmatycznie, można mieć wrażenie, że ucieka przed wspomnieniami wojennymi, sugerują to jego słowa o śmierci i trupach, jednak na koniec dowiadujemy się, że to mylny trop. Z kolei sprawa Marty jest klarowna, ucieka przed Staszkiem (Zbigniew Cybulski), który jedzie za nią licząc na zmianę decyzji ukochanej. Staszek pasuje idealnie do emploi Cybulskiego, jest to bohater tragiczny, którego sprawa jest przegrana od samego początku, jest zdesperowany, by osiągnąć swój cel posługuje się nawet szantażem emocjonalnym czy obietnicą nowego życia powiązanego z odnową moralną. Wszystko po to, by Marta zechciała wrócić. Jerzy również jest prześladowany, przez kobietę pragnącą miłości – żonę adwokata (Teresa Szmigielówna), jednak podobnie jak Marta, odrzuca swą szansę na miłość. Gdy pomiędzy Jerzym a Martą ma już dojść do zbliżenia, pojawia się w „Pociągu” wątek kryminalny, który wszystko niweczy.
Jerzy Kawalerowicz, podobnie jak w „Prawdziwym końcu wojny”, podejmuje temat ludzkiej psychiki, piętna, jakie zostawiają w ludziach traumatyczne przeżycia. Film stawia także pytania o znaczenie miłości - czy może zmienić życie, czy mamy świadomość, że zaprzepaściliśmy największą szansę swojego życia i jeśli tak, czy to też ma wpływ na nasze postrzeganie świata. Świetnie uzmysławia to widzowi wokaliza Wandy Warskiej, która jak mantra powtarza się przez film i słyszą ją kolejni bohaterowie obrazu. To jest melodia dusz ludzi podróżujących tym pociągiem, pragnących uczuć. Zauważenie tych niuansów umożliwia mądrze dobrana obsada i koncertowa gra aktorów, szczególnie należy wyróżnić Leona Niemczyka, Lucynę Winnicką, Zbigniewa Cybulskiego i Teresę Szmigielównę.
Jeden z najlepszych polskich filmów, jedne z największych kreacji aktorskich w historii kina, film, który zmusza do myślenia, ciągłego analizowania sytuacji i zachowań bohaterów. Polecam, w „Pociągu” każdy z nas może znaleźć cząstkę siebie.