Zło nie istnieje” to ponad dwugodzinna opowieść o śmierci, a przede wszystkim o moralności, coraz częściej różnie interpretowanej. Reżyserem jest Mohammad Rasoulof, Irańczyk. Akcja filmu również rozgrywa się w Iranie. Obraz został podzielony na cztery segmenty – cztery historie, cztery odmienne spojrzenia na karę śmierci.
W pierwszej kolejności poznajemy Heshmata. W tę rolę wcielił się Eshan Mirhosseini, który zajmuje się również reżyserią. Doświadczamy jego codzienności, rozmów z żoną. Wydaje się, że to właśnie jego historia, jednak ostatnie minuty pokazują, że się mylimy. Wieczorami Heshmat zaczyna swoją pracę – opuszcza zapadnie pod irańskimi więźniami. Wkrótce potem zostaje przedstawiony kolejny segment, dlatego też należy zauważyć, że reżyser w pierwszej części nie pozostawił widzowi zbyt wiele czasu na kontemplację.
Przenosząc się do więzienia, poznajemy grupę żołnierzy. Decyzja o wykonaniu wyroku na skazanych to ich „być albo nie być” w przyszłości. Odmowa wykonania rozkazu jest równoznaczna z wydłużeniem służby wojskowej, z kolei zgoda na śmierć, wykonaną własnymi rękami obfituje w benefity – między innymi trzydniową przepustkę.
Kolejna historia również toczy się wokół wykonanego rozkazu i skutków za tym idących. Jakie postępowanie jest właściwe, a jakie nie? Bohater ukazany w historii decyduje się na wykonanie wyroku – zabicie zbrodniarza. W zamian może odwiedzić swoją dziewczynę. Wkrótce jednak okazuje się, że czyny – nawet w najlepszej wierze, także mają swoje konsekwencje.
Ostatnią część nazwano „Pocałuj mnie”. To pokłosie dawnych decyzji związanych z karą śmierci. Bahram (w tej roli Mohammad Seddighmehr) poświęcił się i stracił córkę. Po wielu, wielu latach próbuje ją odzyskać i wszystko wytłumaczyć.
Bardzo trudny temat, rozbity na cztery historie pokazuje jak system w państwie igra z ludźmi, którzy właściwie nie mają wyboru, jeżeli to im przypadnie wykonać wyrok.
Z pespektywy widza, to sytuacja niemożliwa do zniesienia. Bohaterowie stają przed dylematem moralnym i w każdej z historii jest inny finał. Niekoniecznie dobry, niekoniecznie zły.
„Zło nie istnieje” to kino warte uwagi, jednak z mojej perspektywy seans był trochę za długi. Muzyka była niezauważalna, a może dlatego, że skupiłam się na tak ważnym temacie, jakim jest kara śmierci. W filmie pojawia się dobrze znany utwór „Bella Ciao”, który symbolizuje w jednej z historii – ucieczkę, wyzwolenie i to, że nigdy już nie będzie tak samo.