Miniatura plakatu filmu Czworo do pary

Czworo do pary

The One I Love

2014 | USA | Komedia, Dramat, Romans | 91 min

Racjonalny i romantyczna [recenzja DVD]

Marta Suchocka | 06-07-2015
„Czworo do pary” Charliego McDowella to w sumie komedia romantyczna, ale o niebo inna, niż te, które znałam dotychczas. Oczywiście ostatecznie chodzi o miłość, ale w tym przypadku podaną w teatralnej formie komediodramatu z elementami fantastycznymi. I przyznać muszę, że mimo jedności akcji, miejsca i czasu (choć lekko odmiennych od tych klasycznych), mimo braku wodotrysków, golizny i superduper efektów specjalnych, obraz  MCDowella naprawdę wciąga. 

Sophie i Ethan są małżeństwem od kilku ładnych lat. Niestety wpadli w wir rzeczywistości i stagnacji, pierwotny żar wielkiego uczucia lekko przygasł i zaczęła zastępować go nuda i rutyna. To wszystko zaczyna przytłaczać parę, która coraz częściej się mija, wymieniając zdawkowe uprzejmości. Ethan i Sophie nie chcą jednak odpuszczać i próbują powrócić do dawnych czasów pełnych żaru i przysłowiowych „motylków w brzuchu”. Najprostsza amerykańska droga do osiągnięcia tegoż prowadzi przez terapię małżeńską... Terapeuta proponuje im niecodzienne rozwiązanie – wspólny weekend w domku na odludziu, który ma zmienić wszystko...

Początek w sumie jest nudnawy i podobny do wielu produkcji traktujących o związkach. Dopiero wyjazd zmienia wszystko i robi się naprawdę ciekawie. Niemniej jednak o tym słowa nie pisnę, bo należy być nieprzygotowanym na to, co zaserwował nam McDowell. Pomijając fabułę, w ostatecznym rozrachunku w „Czworo do pary” chodzi o spojrzenie na miłość i podejście do partnera i związku. Główni bohaterowie przedstawiają całkowicie odmienne modele. Ethan twardo stąpa po ziemi (niczym rozważna Elinor Dashwood z kart powieści Jane Austen), ma bardzo zdroworozsądkowe podejście, do tego, czym jest miłość i jak powinno budować się związek. Nie chce wydumanych ideałów, bardziej zależy mu na zdrowej relacji, w której akceptuję się błędy i wady drugiej osoby. Wszak należy człowieka przyjąć z całym jego bagażem doświadczeń i cech charakteru, bo kocha się nie za coś, lecz pomimo wszystko. Sophie jest po drugiej stronie barykady, u niej wszystkim rządzi serce i emocje. Pragnie miłości czysto romantycznej, idealizuje nie tylko samo uczucie, ale i partnera, który zawsze powinien być na zawołanie – starać się nieustannie, mówić i robić to, czego ona oczekuje.  Nieistotne jest, że takie podejście jet zupełnie oderwane od rzeczywistości i ulotne. To jednak Sophie zdaje się zupełnie nie przeszkadzać. 

Co ciekawe, twórcy „Czworo do pary” nikogo nie oceniają, ba nawet nie starają się wskazywać, który z modeli przedstawionych w obrazie jest lepszy. McDowell jest niczym niemy obserwator, który chłodnym okiem spogląda na poczynania Sophie i Ethana. Ba wciąga trochę widza w to podglądactwo przez dziurkę od klucza. Różnica polega na tym, że my nie pozostajemy obojętni względem przedstawionej historii i w zależności od tego, jak prezentuje się nasze podejście do życia uczuciowego, temu modelowi zaczynamy tez kibicować. Cała ocena ich podejścia do budowania związku zależy, więc od widza i jego światopoglądu. 

Aktorsko jest wyśmienicie. Elisabeth Moss i Mark Duplass tworzą tak różne od siebie kreacje, że nie sposób pozostać na nie obojętnym. Tym bardziej że mamy tu dramat rozgrywający się pomiędzy li i jedynie dwójką  bohaterów i to bez wspomnianych efektów specjalnych i wodotrysków. Są tylko oni i ich emocje. I oddają je całkiem nieźle, a opowiadana historia i indywidualne podejście do niej bohaterów naprawdę wciąga. Do tego wierzymy im... i na pewno któremuś w pewnym momencie zaczniemy kibicować, utożsamiając się z przedstawionym podejściem do życia. 

Realizatorsko jest niby zwyczajnie, ale i niezwyczajnie jak na hollywoodzkie standardy. Mamy lekko drgający ruch kamery, lekko narzucający na myśl amatorsko kręcone filmy. Nie jest to aż tak mocny zabieg, jak w obrazach Larsa von Triera, ale jednak oko zdolne jest wychwycić niepewny ruch kręcenia „z ręki”. Wszystko dopełnia muzyka, która świetnie podkręca uczucie niepewności. 

Na płycie tym razem skromnie, prócz zwiastunów nie dostaniemy od dystrybutora nic więcej. 

Obraz McDowella nie jest oczywistą komedią romantyczną, czy nawet oczywistym dramatem. Wielu porównuje „Czworo do pary” do obrazów Allena i może coś w tym jest. W podejściu do tematu, w klimacie. Jednak żeby się o tym przekonać, trzeba „Czworo do pary” obejrzeć. I dobrze – bo warto!


Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.
Reżyseria
Premiera
21-01-2014 (Festiwal Filmowy w Sundance)
03-10-2014 (Polska)
22-08-2014 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
vaultdweller
Agnieszka Janczyk