duża fotografia filmu Jak najdalej stąd
Miniatura plakatu filmu Jak najdalej stąd

Jak najdalej stąd

2020 | Polska, Irlandia | Obyczajowy

Czas na łzy [recenzja DVD]

Droga, jaką przebywa Ola, zaczyna się i kończy w samochodzie. Film otwiera głos z offu należący do instruktora jazdy (Tomasz Dedek). Gdy wydaje się, że dziewczyna zdała egzamin, kolizja z przypadkowym kierowcą (Tomasz Schuchardt) wszystko niweczy. To dopiero preludium problemów Aleksandry, która musi zmierzyć się z nimi jak dorosła, choć do pełnoletności jeszcze jej trochę brakuje. Zaradności wymaga od bohaterki jej matka (Kinga Preis), która poświęca czas niepełnosprawnemu synowi (Dawid Tulej). Ojciec pracuje w Irlandii. Gdy przychodzi wiadomość o śmiertelnym wypadku, to córka jedzie załatwić formalności i sprowadzić ciało. Na miejscu okazuje się, że biurokratyczna machina pełna jest bezdusznych urzędników, a cała procedura jest czasochłonna i kosztowna. Dziecko Krzysztofa stara się poznać prawdę o nim i tym samym weryfikuje swoje poglądy na temat nieobecnego rodzica. Bez wsparcia rodzicielki odbywa przyspieszoną podróż ku dojrzałości.

Piotr Domalewski nie skupia się na problemie niepełnosprawności, jednak wskazuje na brak rozwiązań architektonicznych w bloku, gdzie mieszka rodzeństwo. Siostra chce zrobić prawo jazdy dla brata, aby wspólnie podróżować – w ten sposób twórca akcentuje ich więź. Ojciec obiecał auto za zdjęcie zakończonego dokumentem kursu. Reżyser poprzez postać Krzysztofa podejmuje kwestię emigracji zarobkowej. Inaczej niż w „Moja cudowna Wanda” Bettiny Oberli z Agnieszką Grochowską w roli głównej, tutaj emigrant jest już tylko ciałem. Bohatera można poznać jedynie z opowieści współpracowników, a i do tych wspomnień Ola ma niewielki dostęp. Jeden filmik nagrany telefonem i rzeczy osobiste to tropy, które doprowadzają córkę do prawdy o życiu z dala od rodziny zostawionej w ojczyźnie.

Egzystencja, jaką wiedzie rodzina w Polsce, wiąże się z trudnościami finansowymi. Zainteresowana motoryzacją dziewczyna dorabia sobie na czarno, zmagając się z emocjami, jakie w sobie tłumi. Bohaterka unika płaczu, nieświadoma oczyszczającej funkcji łez. Ból po stracie próbuje uśmierzyć alkoholem, nie stroni też od papierosów, jakby używki miały stanowić wyznacznik dorosłego życia. Głównym celem przybycia na Wyspy Brytyjskie są nie tylko zwłoki, a przede wszystkim pieniądze odłożone na obiecane auto. Materializm jest siłą napędową Oli, która dopiero po rozmowie z pośrednikiem pracy (Arkadiusz Jakubik) uświadamia sobie istotę relacji rodzinnych. Poznanie Rumunki, Sary (Cosmina Stratan), której zdjęcie Krzysztof trzymał w portfelu, wpływa na ostateczną decyzję o rozdysponowaniu odziedziczonej kwoty.

Ze względów ekonomicznych Aleksandra decyduje się na kremację. Ten wątek silnie akcentuje tradycję katolicką w Polsce i gwałtowną reakcję matki – przeżywa śmierć męża, lecz jednocześnie bardziej zajmuje ją zorganizowanie pogrzebu, który można określić „wystawnym”. Również słowa księdza oburzają – parafianin chowany „w termosie”, a zarazem kompletnie obca duchownemu osoba, ponieważ pyta córkę o to, co powiedzieć na temat zmarłego w trakcie pochówku. Porwanie karawanu i jazda z prochami taty to klamra dla filmowej opowieści. Zachowanie córki podkreśla jej charakter, jest też jedyną okazją do należytego pożegnania sam na sam, ostatniego wyskoku przed powrotem do trudnej codzienności.

Twórca realnie przedstawił całkowity brak empatii ze strony pracowników, których umiejętność zrozumienia uczuć żałobników powinna być głównym czynnikiem do podjęcia pracy na odpowiedzialnym stanowisku. Zarówno: urzędniczka w gminie (Agnieszka Kwietniewska), która omawia sytuację rodziny tak, jakby chodziło o zupełnie błahą sprawę; jak i beztroski pracownik zakładu pogrzebowego (Shane Casey), który na wieść o polskim pochodzeniu reaguje „Polska! Pierogi!”, to nie krzywe zwierciadło, a życiowe przykłady obnażające odczłowieczone zachowanie. Domalewski umiejętnie punktuje absurdalne sytuacje, nakazując refleksję nad traktowaniem ludzi pogrążonych w rozpaczy.

Debiutująca na ekranie Zofia Stafiej niemal w pełni podołała trudom udźwignięcia głównej roli o takim ładunku emocjonalnym. Nie w każdej scenie młoda adeptka sztuki aktorskiej była w stanie utrzymać stoicki wyraz twarzy, jednak scena końcowa dowodzi, jaki talent drzemie w Stafiej. Cała obsada zasługuje na uznanie za konwersację w obcym języku. Do udanych scen należą także dialogi pomiędzy Olą i Sarą. Obie z uznanych gwiazd polskiej kinematografii, za jakie uznać należy Jakubika i Preis, wykazali się stonowaną grą, wyrazistą w swoim kunszcie, lecz nie dominującą nad debiutantką. Zdjęcia Piotra Sobocińskiego Jr cechuje podążanie kamery za bohaterką dokumentujące podróż, kreujące swoiste kino drogi żałobnej, kondukt wyzwalający skrywane emocje. Nie bez znaczenia kadry na początku i końcu ukazują najpierw plecy, potem twarz bohaterki. Muzyka tworzy nastrój filmu, w nienachalny, a dostrzegalny sposób. Dyskretna kompozycja Hani Rani stanowi zdecydowanie główny atut filmu.

Wydanie DVD zawiera zwiastun filmu oraz możliwość odtworzenia produkcji z angielskimi napisami.


Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.



5,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Arkadiusz Chorób