duża fotografia filmu Czerwone maki
Miniatura plakatu filmu Czerwone maki

Czerwone maki

2024 | Polska | Dramat, Historyczny, Wojenny | 140 min

„Czerwone maki” Krzysztofa Łukaszewicza – ocalić od zapomnienia

carola.ludvig | 07-04-2024
– Dlaczego pan nie fotografuje, nie rozmawia z tymi ludźmi? Przecież świat o nich zapomni – mówi młody żołnierz Jędrek do granego przez Leszka Lichotę, dziennikarza, wzorowanego na postaci Melchiora Wańkowicza. Bitwa pod Monte Cassino upamiętniona w piosence, do której nie wypada tańczyć, stała się symbolem niezwykle krwawej, heroicznej walki Polaków u boku aliantów. Otworzenie aliantom w 1944 roku drogi na Rzym zwycięską walką kosztowało życie ponad 1000 żołnierzy. Film Łukaszewicza pokazuje w 80. rocznicę walk osamotnienie polskiego dowództwa, czekającego w niepewności na decyzję Brytyjczyków i jest pierwszym fabularnym obrazem poświęconym tej bitwie. Bitwie, której znaczenie celowo umniejszały władze komunistyczne.

Kiedy obok brytyjskiej flagi zawiśnie na wzgórzu Monte Cassino również ta polska na twarzy generała Andersa (Michał Żurawski) nie ma cienia uśmiechu. Bo dużej części jego ludzi z II Korpusu Polskiego, którzy przelali za ten krótki odcinek krew nie ma już wśród żywych. On podjął decyzję, że podejmują się tej karkołomnej misji. Ci którzy przetrwali, jak Jędrek (Nicolas Przygoda) są okaleczeni do końca życia, pokazany na końcu filmu symbolicznie jak człowiek w żelaznej masce. Trzon II Korpusu, to Polacy uratowani z rosyjskich łagrów, jak Jędrek, z którego perspektywy opowiedziana jest ta wojenna historia. Sam generał Anders na własne życzenie zostanie pochowany już po wojnie na cmentarzu Monte Cassino, obok swoich żołnierzy. 

Film jest znakomitą lekcją historii i daje wyobrażenie osamotnionej walki Polaków, czekających w niepewności, w cieniu wielkiej góry, na rozkazy i pomoc Brytyjczyków. Plenery Włoch, Chorwacji oraz efekty specjalne i sceny kaskaderskie są zrobione na dobrym poziomie i powodują gęsią skórkę. Mimo, że z wielu powodów polskie produkcje nie powtórzą w tym zakresie sukcesu zagranicznych produkcji, jak „Pearl Harbor”, wstydu nie ma. Zebrano również obsadę świetnych aktorów polskiego kina.

W czasie konferencji prasowej w KinoGram Leszek Lichota podkreślał rolę tekstów Melchiora Wańkowicza dla dokumentacji wydarzeń pod Monte Cassino. – Dzięki niemu znamy szczegóły bitwy i tego, co było również przed  – podkreślał.

Postać oswojonego niedźwiedzia Wojtka, który rzeczywiście przyszedł z Persji z armią Andersa dodaje egzotyki i kolorytu wojennej historii. Przyjaźń zwierzęcia i młodego żołnierza, to jeden z wzruszających wątków filmu. Producentka Gabriela Bentkowska mówiła na konferencji  prasowej o trudach przygotowania dzikiego zwierzęcia do pracy z aktorami na planie, nie chcąc zdradzać szczegółów. Nieoficjalnie mówi się o wspomaganiu technikami animacji. Na ekranie efekt jest bardzo wiarygodny.

W historyczne wydarzenia mamy wpleciony wątek miłosny, Jędrka i sanitariuszki (Magdalena Żak), o której względy walczy z bratem (Piotrem Warszawskim). Jej przedwojenny typ urody świetnie wpasował się w obraz, jednak przeszkadzała pewna recytacyjna maniera wypowiadanych przez nią kwestii, nie pasująca do realizmu tego filmu. Sama aktorka podkreślała ogromną rolę kobiet w wojennych walkach, tzw. „pestek” było 750, pełniły role sanitarne i administracyjne, jeździły samochodami. Były to dość męskie funkcje, jak na tamte czasy. Dla Szymona Warszawskiego film ma charakter rodzinny, jego pradziadek był radiotelegrafistą w oddziałach pancernych. Marzył by zagrać w dużym kinie wojennym. Jego postać jest trochę czarnym charakterem, konkurentem brata, zakochanego w sanitariuszce Poli. Aktor tłumaczy pewne agresywne postawy swojej postaci zwykłą troską starszego brata o nieroztropnego młodego człowieka.

Michał Żurawski po zgoleniu brody, co wspominał jako swój życiowy koszmar, jest uderzająco podobny do generała Andersa. Na konferencji żartował, że liczy, że rola generała zapewni mu nieśmiertelność, jak rola Władysława Jagiełły w „Krzyżakach”.

Bartłomiej Topa, grający w filmie generała Nikodema Sulika, nazywanego przez żołnierzy z powodu opiekuńczych cech „Tatą”, konstatował – „Fascynująca byłaby historia każdego z żołnierzy tam stojących pod Monte Cassino. Jest to moja trzecia rola w filmie Krzysztofa. To, co się wydarzyło na planie było dla mnie bardzo ważne. Myślę też, że ten film pojawia się w dobrym momencie, pokazuje momenty dla Polaków istotne. Teraz, kiedy dużo zła dzieje się na świecie, ten film na pewno pomoże nam się w tym wszystkim odnaleźć. Jesteśmy w wyjątkowym momencie, który będzie wymagał od nas szczególnych decyzji". 

„Czerwone maki” to lekcja historii, na którą warto wybrać się do kin.
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Radosław Sztaba