„Hardcore Henry”, chociaż nie jest pierwszym filmem ze zdjęciami przedstawiającymi punkt widzenia głównego bohatera (był to remake horroru Williama Lustiga „Maniac” (1980) z roku 2012, w głównej roli wystąpił Elijah Wood), to jednak twórcy – Ilyi Naishullerowi (scenarzysta i reżyser obrazu) udało się zapewnić nowy wymiar doznań dla fanów gier fabularnych.

Tytułowy bohater budzi się na stole operacyjnym i jest świadkiem przytwierdzania do jego ciała sztucznych, zaawansowanych technologicznie kończyn, co w efekcie daje mu nadludzką siłę. Doktor Estelle (Haley Bennett) uświadamia Henry’ego, że są małżeństwem (co dla zagorzałych fanów może kojarzyć się z „Pamięcią absolutną”), a ich przeciwnikiem jest Akan (Danila Kozlovsky). Wskutek napaści czarnego charakteru na laboratorium, proces uzdrawiania głównego bohatera nie obejmuje strun głosowych, dlatego Henry nie odezwie się ani jednym słowem podczas całego filmu. Akan porywa Estelle, a jej mąż rusza do akcji. Pomaga mu Jimmy (genialny Sharlto Copley).

Reżyser stworzył udaną produkcję zapewniającą rozrywkę, na co składa się kilka elementów. Zdjęcia przedstawiające fabułę są dynamiczne, dlatego należy przyzwyczaić wzrok do kadrów tego typu. Muzyka, za którą odpowiada Darya Charusha, jest dopracowana i stanowi dodatkowy komentarz na bieżąco, w miarę rozwoju akcji. Zdecydowanie największym atutem filmu jest obsadzenie Copleya w roli Jimmy’ego. Aktor miał szansę wykazać się swoim talentem, wcielając się w różne osobowości jednego bohatera.

Polecam ten obraz każdemu, kto chce zapewnić sobie wieczorem czystą rozrywkę na wysokim poziomie osiągniętym grą aktorską Copleya, muzyką towarzyszącą akcji w odpowiednim tonie; nie tylko wielbicielom gier, chociaż fanów tychże nie trzeba przekonywać do tej produkcji.