Miniatura plakatu filmu Wszystko w porządku

Wszystko w porządku

The Kids Are All Right

2010 | USA | Komedia, Dramat | 106 min

Czy "Wszystko w porządku"?

j_n | 27-02-2011
Wypada odpowiedzieć, że tak. Przynajmniej według amerykańskiego modelu, gdzie na pytanie: „Co u ciebie?” niezmiennie pada: „Wszystko w porządku”. Czy jest ok, czy nie, najlepiej się uśmiechać i zachowywać pozory pozytywnego nastawienia do świata i ludzi.

Na pierwszy rzut oka w domu Nic i Jules też wszystko jest w porządku: przykładna, amerykańska rodzina z dwójką zdolnych dzieci i parą kochających je mam. I tylko ten szczegół może odróżniać właśnie tę od setek innych. Poza tym egzystencja tej rodziny to typowa sielanka na przedmieściu: równo przystrzyżony trawnik i idealnie ułożone życie. Wszystko w porządku, a nawet lepiej.

Przestaje być dopiero, gdy młodsze z dzieci chce poznać swojego ojca, a ściślej „dawcę”. Tym sposobem w życie całej rodziny wkracza Paul. Pewny siebie, żyjący dotychczas pełnią życia i jego przyjemnościami wchodzi „z butami” i wrodzoną pewnością siebie w życie rodziny Nic i Jules. I ze zdziwieniem dla siebie, zaczyna odkrywać jej wartości. Jego urokowi poddają się nastawiona początkowo sceptycznie córka- Joni, a także nieco przytłoczona silniejszą osobowością swojej „żony”- Jules. Powoli wszystko przestaje być w porządku, a raczej okazuje się, że nigdy tak naprawdę do końca nie było.

Na obrazku wzorowej dotychczas rodziny stopniowo pojawiają się małe rysy. Wychodzą ukrywane od dłuższego czasu pretensje, zamiatane pod dywan drobne problemy. Pojawiają się kłótnie i zazdrość, a nawet zdrady, i to w miejscach najmniej spodziewanych. Wreszcie, jak w normalnej rodzinie. Okazuje się, że im mniej jest w porządku, tym bliżej prawdziwego życia. Ich rodzinny „american dream” zamienia się w mały koszmarek. I w pewnym momencie wydaje się już, że budowany latami domek na przedmieściu zawali się tej idealnej rodzince na głowę, grzebiąc to, co udało się wypracować przez lata. I co wymagało podwójnego wysiłku ze strony Nic i Jules, poniewż nie ma się co oszukiwać - nawet w amerykańskim śnie, to pary homoseksualne muszą udowodnić, że są tak samo „dobre”, jak te „normalne”. Lecz ostatecznie okazuje się, że cały ten chaos i  nieporządek wywołany pojawieniem się „tatusia” w rodzinie, pozwala jej powrócić do prawdziwej „normalności”. Tak, żeby wszystko było już naprawdę w porządku.

Film momentami bywa naprawdę zabawny. Zwłaszcza, gdy obserwujemy sposób życia Nic i Jules, który okazuje się tak naprawdę nie odbiegać od pewnych stereotypowych wzorców dotyczących silnego podziału ról w związku. Nicole jest skrajnie racjonalna, trzyma się twardo rzeczywistości i swoich planów, podczas gdy Jules kieruje się głównie emocjami, a swoje nieokreślone do końca ambicje poświęciła na rzecz wychowywania dzieci. Często bywa to przyczyną nieporozumień między nimi. Tak jakby jedna z nich naprawdę była z Marsa, a druga z Wenus. Prawie jak w stereotypowej, patriarchalnej… heteroseksualnej rodzinie. Gdy tymczasem na ekranie oglądamy parę lesbijek żyjących współcześnie w Ameryce. Ale im więcej problemów pojawia się w ich życiu, tym mniej robi się zabawnie. Nastrój zmienia się na bardziej dramatyczny, by ostatecznie doprowadzić do ciepłego i rodzinnego „happy endu”. Film w porządku, ale czy coś więcej? Myślę, że po samym zakończeniu, ale też całej historii spodziewałam się jednak czegoś więcej. Z drugiej strony można jednak poświęcić te 1,5 godziny, chociażby po to, żeby przekonać się, że naprawdę niezależnie od modelu rodziny problemy zawsze pozostają te same. 

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
25-01-2010 (Festiwal Filmowy w Sundance)
25-02-2011 (Polska)
23-07-2010 (Świat)
3,7
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller
Mikez
Radosław Sztaba