2008 | Polska | Kryminał, Thriller | 127 min
O obecnej kondycji polskiego kina można by napisać tomy. Zamiast jednak bić leżącego, warto czasem przekopać się przez stos bliźniaczo podobnych, cukierkowych produkcji, by odnaleźć naprawdę udane, wartościowe pozycje. Takie filmy nie będą reklamowane na ulicznych billboardach, nie wystąpią w nich najpopularniejsi aktorzy, a zawarte środki wyrazu będą oszczędne. Jednakże to wszystko nie musi negatywnie świadczyć o danym tytule, ponieważ dobre kino po prostu obroni się samo - dokładnie tak, jak rewelacyjny thriller pt. „Dla Ciebie i Ognia”.
Adam to cyniczny, bezkompromisowy karierowicz piszący dla „Kuriera Pomorza”. Niedługo po tym, jak w swoim artykule oskarża lokalnego księdza o pedofilię, otrzymuje tajemniczy list z łacińską sentencją „Tibi et Igni” („Dla Ciebie i Ognia”) oraz fotografiami swojej narzeczonej. Co dziwne, dziewczyna z przekonaniem stwierdza, że nigdy nie była w miejscach ukazanych na zdjęciach, zaś one same muszą być zręcznym fotomontażem. Na jednej przesyłce się jednak nie kończy, a każda następna prowadzi Adama do szokującego odkrycia...
Już sam tytuł filmu Mateusza Jemioła i Tomasza Zasady jest intrygujący, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to jeden z najlepszych, jakie znam. Odpowiednio mroczny, stanowi dobre wprowadzenie do treści „Dla Ciebie i Ognia”, bowiem jest to dreszczowiec z krwi i kości, z umiejętnie budowanym napięciem przyprawiającym widza o szybsze bicie serca. Jak na polskie warunki rzecz rzadko spotykana, tym większe należą się twórcom brawa. Historia Adama wciąga, w pewnym momencie nawet pochłania bez reszty. Jemioł i Zasada czerpią z najlepszych wzorców i robią to na tyle umiejętnie, że chwilami odbiorcę przechodzą ciarki. Co ważne, nie ma tu w zasadzie przestojów akcji, nie rozłazi się ona lecz konsekwentnie sunie do przodu, aż do przerażającego finału. Właśnie zakończenie jest jednym z najmocniejszych atutów „Dla Ciebie i Ognia”, rozwiewającym wątpliwości co do logiki i realizmu kilku wcześniejszych wydarzeń, a także skłaniającym do przemyśleń. O tym filmie nie sposób bowiem zapomnieć zaraz po pojawieniu się napisów końcowych, ba, wówczas dopiero zaczyna się jego analizowanie, refleksja nad tym, co twórcy chcieli przekazać. A to, że ostatecznych interpretacji może być przynajmniej kilka, świadczy, iż Mateusz Jemioł i Tomasz Zasada wykonali kawał świetnej pracy.
Kino offowe musi rządzić się swoimi prawami (czyt. ograniczeniami). Nie inaczej jest i w tym przypadku, przez co można mieć pewne zastrzeżenia odnośnie niektórych dialogów od strony formalnej, jak i technicznej (słabe udźwiękowienie). Nie zawsze przekonujące jest też aktorstwo, choć biorąc poprawkę na niewielkie doświadczenie poszczególnych odtwórców, nie jest ono wcale najgorsze. Znakomita jest za to wyrazista muzyka, która wzmaga napięcie i uzupełnia obraz.
Film Mateusza Jemioła i Tomasza Zasady znacznie przerósł moje oczekiwania. Nie spodziewałem się, że na dwie godziny całkowicie pochłonie mnie ta tajemnicza historia, a także, że po jej zakończeniu nadal będę ją analizował. Nie wnikam, ile w niej oryginalności ani do ilu zagranicznych filmów zawiera odniesienia, ponieważ na naszym poletku jest to prawdziwy unikat. Jedna jaskółka wiosny nie czyni? Oczywiście, pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że więcej takich jaskółek wykluje się w kraju nad Wisłą.