Miniatura plakatu filmu Ego

Ego

2008 | Polska | Obyczajowy | 84 min

Oko za oko...

Czasami wystarczy jeden drobny, z pozoru błahy incydent, który może odmienić ludzkie życie. Czasami wystarczy przesadnie rozbuchane ego, które przejmuje kontrolę nad zdroworozsądkowym postępowaniem. Wówczas można znaleźć się w sytuacji, z której wyjście jest na wyciągnięcie ręki, ale zupełnie się go nie dostrzega. Nie można przecież odpuścić…

 

Marcin jest typem blokersa mającym posłuch wśród osiedlowych kolegów. Karol to przebojowy karierowicz pełniący kierowniczą funkcję w prywatnym przedsiębiorstwie. Zbieg okoliczności sprawia, że losy tych dwóch młodych mężczyzn splatają się, co powoduje serię wzajemnych uszczypliwości, które z czasem niebezpiecznie przybierają na sile…

 

„Ego” to kolejny przedstawiciel tzw. polskiego kina niezależnego. Wiadomo zatem, jakie ograniczenia to ze sobą niesie, więc na poszczególne wady natury techniczno-realizacyjnej wypada przymknąć oko. W tym nurcie filmowym ważna jest treść, zaś środki ją ukazujące znacznie mniej. Historia prezentowana przez Krzysztofa Jankowskiego nosi pewne znamiona tragedii antycznej. Reżyser przedstawia wzajemny konflikt dwóch silnych osobowości, którego zakończenia świadomie nie chce żadna z nich. Powodem jest tytułowe ego, które nie pozwala Marcinowi i Karolowi ustąpić – wówczas któryś poniósłby przecież porażkę, a tego nie zniosłoby chorobliwie ambitne ego. Mężczyźni świadomie nakręcają spiralę antypatii, wrogości i w konsekwencji nienawiści. Z każdym kolejnym krokiem, którym chcą dopiec przeciwnikowi, przekraczają granice i normy moralne czy prawne, co niechybnie prowadzi do tragedii. Choć chwilami postępowanie bohaterów wydaje się przerysowane i mało realistyczne, to jednak – jeśli je przeanalizować – nie jest wcale nieprawdopodobne, bowiem ludzie zdolni są do dużo gorszych świństw niż ukazane w „Ego”. Marcin i Karol, szerząc na swój temat plotki i utrudniając życie bliskim, zupełnie niewinnym i niezaangażowanym w konflikt osobom, zwalczają się w sferze prywatnej i zawodowej. A wszystko to zapoczątkowało z pozoru niegroźne zdarzenie – zajęcie czyjegoś miejsca w taksówce. Błahostka? Nie dla Marcina, który z tego powodu, po kolejnym spóźnieniu, stracił pracę. Reszta to już konsekwencja wspomnianego zajścia…

 

Krzysztof Jankowski w swoim filmie punktuje ludzkie przywary. Pokazuje, że na dłuższą metę zacietrzewienie prowadzi do zguby, że czasem warto po prostu ustąpić, a dumę schować do kieszeni. Przedstawia to w sposób bardzo przystępny, na tle przeciętnej polskiej rzeczywistości. Trwające zaledwie 84 minuty „Ego” ogląda się nieźle, z zainteresowaniem, choć o wzniosłych odczuciach nie ma tu mowy. To film podejmujący istotny, typowo ludzki problem, nad którym warto się zastanowić. Ale czy sam obraz warto obejrzeć? Artystycznych doznań on nie dostarcza, jednak jak wspomniałem wyżej, nie one są tu najważniejsze. Śmiało można się więc z „Ego” Krzysztofa Jankowskiego zapoznać, m.in. dla kontrastu, jakie polskie „dzieła” dopuszczane są do dystrybucji kinowej, a jakie kręcą młodzi, niezależni twórcy.

3,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos