Miniatura plakatu filmu Some Like It Hot

Pół żartem, pół serio

Some Like It Hot

1959 | USA | Komedia, Kryminał, Muzyczny, Romans | 120 min

Nie pół żartem, ale całkiem serio najlepsza komedia w historii z Marylin Monroe w tle

Mateusz Michałek | 18-02-2012
Dzisiejsze kino razi utartymi schematami, wtórnością i banałem, a prym w nim wiodą przede wszystkim co raz bardziej żenujące komedie, których znakiem firmowym stały się kloaczne i seksistowskie żarty. Czy kiedykolwiek, śladem Gila z „O północy w Paryżu” nie marzyliście o tym, by przenieść się w czasie i poczuć magiczny klimat czarno-białego kina? Moje pragnienie się spełnił podczas walentynkowej projekcji „Pół żartem, pół serio”, prawdopodobnie najlepszej komedii w historii!

Dwóch muzyków - Joe i Jerry zostają bez pracy, a na domiar złego stają się świadkami porachunków gangsterskich. Ścigani przez mafię decydują się na wyjazd wraz z żeńską orkiestrą. Pomysł wydaje się doskonały, pozostaje tylko - przebrać się za panie i przybrać odpowiednie imiona. Tak Josephine i Daphne podpisują kontrakt z orkiestrą i wyjeżdżają na Florydę - byle dalej od karzącej ręki cosa nostra. Obaj panowie prezentują się doskonale w kobiecych wcieleniach. Jerry staje się obiektem miłosnych westchnień pewnego podstarzałego milionera, Joe natomiast - przepada z kretesem - zakochany w niepodejrzewającej niczego najpiękniejszej dziewczynie w orkiestrze - Sugar.

Jaka jest recepta na komedię idealną? Z pewnością każdy z nas wymieniłby bliskie mu składniki, już cytując Wikipedię zauważamy, że charakteryzuje się ona pogodnym nastrojem, komizmem, żywą akcją i happy endem. Do podanej definicji dodałbym również błyskotliwe dialogi, sarkazm, ironię oraz nieszablonowość, dzięki czemu otrzymujemy przepis na komedie perfekcyjną, którą z pewnością jest „Pół żartem, pół serio”. Któż z nas nie słyszał jednego z najpopularniejszych filmowych cytatów „Nobody's perfect!”? Fenomenu produkcji należy upatrywać w porywającym scenariuszu, pełnym charakterystycznego, niespotykanego dziś lekkiego poczucia humoru, rozbrajającej i pełnej pościgów fabuły, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz niezapomnianych dialogów. Scenarzyści w błyskotliwy sposób scalili ze sobą zarówno elementy kina gangsterskiego z klasyczną komedią, zawierającą w sobie dość obszerny pierwiastek urzekającego i przezabawnego romansu dwóch prześmiesznych par Joe i Sugar oraz Jerry'ego i Oswalda. Ich komiczne perypetie zamieniają seans w prawdziwą kinową ucztę, jedyną w swoim rodzaju rozrywkę, doprowadzającą widza do komediowego orgazmu! Z każdą mijającą minutą produkcji, poziom naszego samopoczucia pnie się w górę, przez co niemal z przykrością po 120 minutach odkrywamy, że seans niestety dobiegł już końca, a my zmuszeni jesteśmy powrócić do prawdziwego świata, wielokrotnie znacznie bardziej szarego niż ten czarno-biały. Warto zwrócić uwagę, w jak wielu filmach możemy odnaleźć nawiązania do omawianej produkcji, której ponadczasowy charakter, klimat i humor sprawia, że bawi do łez widza w każdym wieku, o czym mogłem się przekonać, analizując przekrój wieku publiczności na walentynkowej projekcji.

O sile produkcji świadczą również powalający bohaterowie, dwóch nietuzinkowych i roztargnionych cwaniaków, których niczym damy w opresji ratuje zdziwaczały milioner. To właśnie ich komiczne perypetię miłosne i życiowe, a także wzajemne relację stanowią najmocniejszy punkt produkcji. Bohaterowie pomimo czasem sprzecznych interesów i drobnych aktów zazdrości, współdziałają ze sobą w celu ucieczki przed gangsterami. Ikoną popkultury stała się również postać Sugar Kowalczyk (bohaterka wspomina o swoim polskim pochodzeniu), jak sama przyznaje niezbyt mądrej kobiety, a zarazem prostej, czarującej i urzekającej. Warto wspomnieć również o prześmiesznym podstarzałym milionerze Oswaldzie, wiecznym maminsynku, dla którego z prawdziwa płeć Jerry'ego jest nieistotna.

Na wyróżnienie zasługuje doskonałe aktorstwo, które wynosi produkcję poza filmową przeciętność. Wspaniale prezentują się Tony Curtis i Jack Lemmon, grając z charakterystyczną pasją i zaangażowaniem, na ekranie zauważamy pewną chemię pomiędzy aktorami, dzięki czemu ich wzajemne relację w pełni przykuwają uwagę widza. Curtis to klasyczny amant, czarujący widza niezwykłą charyzmą i magnetyzmem, natomiast Lemmon opiera swój kunszt aktorski na niezwykłym potencjale komediowym, doskonale zauważalnym w niemal każdej scenie. Warto zwrócić uwagę na szeroki wachlarz umiejętności aktora, który opiera swoją kreację na nietuzinkowej mimice twarzy, nieudawanej ekspresywności, gestach oraz przezabawnej dykcji. Nie oszukujmy się, „Pół żartem, pół serio” kojarzony jest przede wszystkim z występem Marylin Monroe. Uważam, że warto poświecić uwagę tej produkcji choćby po to, by móc porównać jej role z występem Michelle Williams wcielającą się w aktorkę w filmie „Mój tydzień z Marylin”. W „Pół żartem, pół serio” nieżyjąca seksbomba czaruje prostolinijnością, urodą, wdziękiem i talentem komediowym, gra to co potrafiła najlepiej, niezbyt błyskotliwą blondynkę w opresji. Należy podkreślić jej seksowne, okrągłe kształty tak niespotykane u dzisiejszych, zasuszonych celebrytek, będących wielokrotnie chodzącą reklamą anoreksji.

Ówczesne kino prześciga się łamaniem barier wizualnych, technicznych, etycznych i moralnych, by zaciągnąć niemal za włosy widza do kin, zniechęconego zarówno brakiem świeżych pomysłów jak i poziomem proponowanych produkcji. Sukces kolejnego czarno-białego, klasycznego kina niemego – „Artysty” wskazuje wysoką skalę tęsknoty za kinem oryginalnym, opartym przede wszystkim na solidnym scenariuszu i geniuszu aktorskim. „Pół żartem, pół serio” polecam każdemu spragnionemu fantastycznej rozrywki, której dodatkowym smaczkiem jest apetyczny występ Marylin Monroe.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
29-01-2010 (Polska)
29-03-1959 (Świat)
Inne tytuły
Not Tonight, Josephine!
5,2
Ocena filmu
głosów: 5
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
swomma
gkoper
Marta Suchocka
Mikez
Radosław Sztaba