Miniatura plakatu filmu Kruk

Kruk

The Raven

1963 | USA | Komedia, Fantasy, Horror | 86 min

Nie taki straszny film grozy

Minął już wiek, odkąd powstał pierwszy film grozy, za jaki historycy uważają „Zdobycie bieguna” Georgesa Mélièsa z 1912 roku. Przez te wszystkie lata gatunek przechodził wzloty i upadki, niemniej nigdy nie był zaliczany do kina ambitnego, a twórcy horrorów nie są gloryfikowani na równi z reżyserami specjalizującymi się w innego rodzaju obrazach. Mimo to filmy grozy od zawsze miały rzesze swoich wiernych fanów. I choć reżyserzy horrorów nie zapisali się złotymi zgłoskami w historii kina, to jednak wnieśli niepodważalny wkład w rozwój gatunku i nazwiska wielu z nich pamięta się do dziś. Do takich twórców zalicza się Roger Corman, mistrz amerykańskiego kina klasy B.
 
W latach 1961-1964 Corman wyreżyserował cykl filmów opartych na dziełach Edgara Allana Poe. Sięganie do literatury przez twórców horrorów nie było niczym nowym – cały gatunek wyrósł z tradycji literatury grozy. Roger Corman wziął na warsztat teksty słynnego amerykańskiego poety i nowelisty, specjalizującego się w fantastyce i horrorze, jednak ze względu na niewielką objętość utworów Poe, często stanowiły one jedynie punkt wyjścia dla historii, które Corman przedstawiał w swoich filmach. Jednym z obrazów należących do wspomnianego cyklu jest „Kruk” z 1963 roku.
 
Film rozpoczyna się od recytacji przez głównego bohatera, doktora Cravena (w tej roli Vincent Price),  fragmentu wiersza „Kruk” autorstwa Edgara Allana Poe. Już ta pierwsza scena wprowadza nas w klimat grozy oraz, typowych dla twórczości Poe, romantyzmu i tajemniczości. Dekoracje filmu utrzymane są w stylu staroświeckim: miejsce zamieszkania bohaterów stanowią ogromne, upiorne zamki, z wieloma komnatami wyposażonymi w starodawne meble, ciężkie kotary i płonące pochodnie. Cała ta sceneria zdaje się stanowić idealne tło dla filmu grozy. Wszystko pięknie, tyle tylko, że „Kruk” Cormana nie jest horrorem, lecz… horrorem komediowym.
 
Wielu reżyserów filmów grozy musiało niejednokrotnie borykać się z kłopotami finansowymi, co owocowało powstawaniem na masową skalę produkcji niskobudżetowych, przepełnionych tandetą i kiczem. Roger Corman, który także tworzył niskobudżetowe obrazy, potrafił perfekcyjnie uzupełnić braki elementami, które nie wymagały dużych nakładów – własną pomysłowością i poczuciem humoru. „Kruk” tak naprawdę nie jest horrorem, o czym możemy się przekonać już po pięciu minutach filmu. Początkowy nastrój tajemniczości, wprowadzony za sprawą narracji otwierającej historię, bardzo szybko ulega zmianie i już do końca seansu, obok elementów grozy, równorzędne znaczenie mają komponenty komediowe – a raczej wysuwają się one nawet na pierwszy plan.
 
Najbardziej komediową postacią filmu jest doktor Bedlo, w którego wcielił się Peter Lorre – aktor znany przede wszystkim z ról dramatycznych. Jego doktor Bedlo jest przezabawny i w zasadzie każda wypowiadana przez niego kwestia wywołuje uśmiech na twarzy. Inna aktorska perełka w tym filmie to młody Jack Nicholson w drugoplanowej roli syna doktora Bedlo. Była to jedna z pierwszych ról słynnego aktora, choć trzy lata wcześniej miał on już okazję współpracować z Rogerem Cormanem na planie filmu „Sklepik z horrorami”. Kiedy Nicholson grał w „Kruku”, miał 26 lat, a na ekranie widzimy, że już wówczas doskonale opanował warsztat aktorski. W filmie tym aktor mógł popisać się przede wszystkim swoimi zdolnościami komediowymi, lecz scena, w której możemy obserwować zachodzące w jego twarzy zmiany, następujące na skutek rzuconego na niego zaklęcia, jest nie tylko zabawna – stanowi również zapowiedź, że Jack Nicholson po mistrzowsku poradzi sobie w przyszłości z rolami w takich filmach, jak „Lśnienie” czy „Wilk”.
 
I wreszcie odtwórca głównej roli: Vincent Price, ikona amerykańskiego kina grozy. Aktor grał u Rogera Cormana w kilku ekranizacjach tekstów Edgara Allana Poe. W „Kruku” wcielił się w doktora Cravena, dystyngowanego dżentelmena, władającego potężnymi mocami czarodziejskimi. Vincent Price czaruje w filmie nie tylko dosłownie – jego gra aktorska również ma w sobie coś z magii. Aktor otoczony jest aurą tajemniczości, która przyciąga widza. Jednak najbardziej hipnotyzujący jest jego głos, który mamy okazję usłyszeć już w pierwszej scenie, gdy Vincent Price recytuje fragment wiersza Edgara Allana Poe. Chyba nikt inny nie potrafiłby tak dobrze wprowadzić widza w nastrój filmu, nie pojawiając się nawet na ekranie. Nawet jeżeli ktoś nie miał jeszcze okazji zobaczyć żadnego filmu z Vincentem Pricem, jego głos z pewnością nie jest mu obcy. Któż z nas bowiem nie zna utworu „Thriller” Michaela Jacksona? To właśnie Vincent Price jest właścicielem przerażającego głosu rodem z horroru oraz szyderczego śmiechu zamykającego utwór.
 
„Kruk” Rogera Cormana, a także inne filmy tego reżysera, stanowiły inspirację dla późniejszych twórców. Swojej fascynacji twórczością Edgara Allana Poe oraz horrorami, nałogowo oglądanymi w dzieciństwie, nigdy nie ukrywał słynny reżyser Tim Burton. Możemy dostrzec liczne podobieństwa w filmach Burtona i Cormana, z których na pierwszy plan wysuwają się połączenie elementów grozy z komponentami komediowymi oraz czarny humor. Widać to zwłaszcza w takich filmach Burtona, jak „Sok z żuka” czy „Jeździec bez głowy”. Ponadto Tim Burton, podobnie jak Roger Corman, bardzo cenił Vincenta Price’a i dwukrotnie z nim współpracował (przy „Vincencie” oraz „Edwardzie Nożycorękim”). Innym reżyserem, który zdawał się czerpać z dorobku Cormana, jest Mel Brooks: jego „Młody Frankenstein” i „Drakula – wampiry bez zębów” to typowe horrory komediowe.
 
Obecnie „Kruk” może wydawać się filmem przestarzałym. Efekty specjalne są w nim dość siermiężne, a nakładany obraz scenerii momentami aż kłuje w oczy. Jednak obraz wciąż pozostaje świetną komedia, która mimo upływu lat nie zestarzała się wcale tak bardzo – żarty słowne i sytuacyjne nadal śmieszą, a to jest przecież najważniejsze. Dla fanów horrorów komediowych „Kruk” to absolutnie pozycja obowiązkowa. Dla pozostałych – film, po który warto sięgnąć nie tylko po to, by zapoznać się z twórczością Rogera Cormana, ale również, by najzwyczajniej w świecie zapewnić sobie półtorej godziny porządnej rozrywki.
Reżyseria
Premiera
25-06-2009 (Festiwal Filmowy w Edynburgu)
25-01-1963 (Świat)
5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Radosław Sztaba