Miniatura plakatu filmu Millerowie

Millerowie

We're the Millers

2013 | USA | Komedia, Kryminał | 110 min

Oto... Millerowie

Monika Doerre | 16-08-2013

Komedie – proste, nieskomplikowane filmy, które mają śmieszyć i dostarczać rozrywki. Bardzo często zdarza się tak, że najśmieszniejsze momenty z tego typu produkcji zostają wrzucone do zapowiedzi dzieła, powodując tym samym, że komedia traci wszelkie walory śmieszności. Jednak ostatnio coraz częściej ta tendencja się zmienia – zapowiedzi, owszem, pokazują zabawne gagi, ale nie wyciągają każdej śmiesznej historii z filmu, by potem zostawić widzowi do oglądania sam suchy szkielet. Przykład? Najnowsza produkcja Rawsona Marshalla Thurbera – „Millerowie”.


David jest dilerem. Niestety zostaje okradziony przez co wpada w poważne kłopoty. Jest winny swojemu szefowi kilkadziesiąt tysięcy dolarów za stracony towar. Jednak to nie koniec jego kłopotów, bowiem szef Davida postanawia złożyć mu pewną propozycję – protagonista ma udać się do Meksyku po niewielką ilość marihuany i sprowadzić ją do kraju. Żeby tego dokonać David postanawia wynająć sobie rodzinę. Jest bowiem przekonany, że kochająca się familia wzbudzi na granicy zaufanie. Nie przewidział tylko jednego, że kłopoty lubią pojawiać się w najmniej oczekiwanym momencie.


„Millerowie” to komedia pełną gębą. Film bawił, szokował i zaskakiwał. Mnóstwo śmiesznych sytuacji, czasami ocierających się o surrealizm, zapewniają prawie dwie godziny dobrej zabawy. Nie mówiąc już o gagach słownych, czy kreacji bohaterów. Muszę przyznać, że z początku bałam się, że „Millerowie” okażą się nudną i sztampową pseudokomedią. Nic bardziej mylnego. Mimo faktu, iż pomysł na fabułę nie jest zbytnio innowacyjny, samo wykonanie i nagromadzenie irracjonalnych sytuacji sprawiają, że ten film chce się oglądać.


Smaczku całości dodaje bardzo dobra gra aktorska. Prawie każdy aktor wykazał się dużym talentem i zagrał bardzo przekonująco. Prawie każdy, gdyż Emma Roberts była „najsłabszym ogniwem”. Widziałam już kilka filmów z jej udziałem („Wild Child”, „Krzyk 4”, „Akwamaryna”) i w każdym z nich zauważyłam, że aktorka ma pewien problem z graniem – nie czuć, że wczuwa się w postać. Na szczęście to tylko jeden minus całego filmu. Dużym zaskoczeniem okazała się gra Willa Poultera – znanego z trzeciej części „Opowieści z Narnii”. Właśnie niedawno przypomniałam sobie film na podstawie powieści C.S. Lewisa i muszę przyznać, że w „Millerach” aktor wypadł o wiele lepiej – widać, że się rozwija, uczy.


Warto wspomnieć o jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Wprawdzie to nic nowatorskiego, ale zawsze miło się ogląda sceny kręcenia filmu, które pojawiają się w trakcie (albo po) napisów końcowych. I w tym przypadku zostałam na sali kinowej do końca ich wyświetlania. I dobrze, bo ostatnia sekwencja była naprawdę dobra. Nie chcę zdradzać co w niej było, bo zabrałabym całą radość płynącą ze sceny. Jedno jest pewne – spodoba się ona fanom twórczości Jennifer Aniston.


Dużym plusem produkcji okazały się liczne nawiązania do innych dzieł współczesnej popkultury. W swoich recenzjach wielokrotnie powtarzałam, że lubię bawić się grę „zgaduj-zgadula”, odnajdywać nawiązania do filmów, książek czy komiksów. W „Millerach” można właśnie zakosztować tego typu rozrywki, która jeszcze bardziej wpływa na jakość produkcji.


Według mnie warto wybrać się na tę komedię. Jeżeli ktoś lubi się pośmiać i szuka naprawdę śmiesznego filmu – „Millerowie” są jak znalazł. Oczywiście zdarzają się przerysowane sceny, ale przecież o to właśnie chodzi. W końcu nie jest to film psychologiczny, czy dramat oparty na autentycznych wydarzeniach.

Dystrybutor
Warner Bros. Enteretainment Polska
Premiera
15-08-2013 (Polska)
09-08-2013 (Świat)
3,2
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

abc
Mariusz Kłos
vaultdweller
swomma
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk