Miniatura plakatu filmu Sierpień w hrabstwie Osage

Sierpień w hrabstwie Osage

August: Osage County

2013 | USA | Komedia, Dramat | 130 min

Wszystko zostaje w rodzinie

Amerykańskie równiny, żar lejący się z nieba, zacięta kłótnia o dominację, alkohol, kobiety, śmierć. Wbrew pozorom nie jest to krótki zarys fabuły westernu, choć i tutaj rozgrywa się walka, tyle że… przy rodzinnym stole.

Najpierw była sztuka, która stała się wielkim sukcesem na amerykańskich scenach. Scenariusz „Sierpnia w hrabstwie Osage” wyszedł spod pióra Tracy Lettsa w 2007 roku i z wielkim powodzeniem sztuka odgrywana była na deskach teatrów w Chicago oraz na Broadwayu. Uhonorowana aż 5 statuetkami Tony i nagrodą Pulitzera. Żaden bystry producent nie przepuści takiej okazji. Za przygotowanie scenariusza filmowego odpowiedzialny był nie kto inny, jak sam Tracy Letts, natomiast reżyserii podjął się John Wells („W firmie”), a producentami są m.in. słynni bracia Weinstenowie i George Clooney.

Obsada filmu mówi sama za siebie. Jeżeli kogoś niespecjalnie interesuje sama fabuła filmu, to wybierze się do kina chociażby ze względu na nazwiska widniejące na afiszach – Meryl Streep, Julia Roberts, Ewan McGregor, Chris Cooper, Benedict Cumberbatch, Juliette Lewis, Sam Shepard,  Margo Martindale, Dermot Mulroney, Julianne Nicholson. Nic więcej chyba nie trzeba dodawać. Letts niesamowicie naszkicował portrety osobowościowe swoich bohaterów – każdy z nich jest inny, każdy wzbudza w widzu inne emocje, ale też każdy z nich jest nam w jakiś sposób bliski. Pomimo że są jedną rodziną, są od siebie bardzo różni, ale nie w sposób przerysowany, gdyż od samego początku widać, że łączy ich nie tylko konieczność bycia spokrewnionymi, na co już niestety nie mają wpływu. W dużej mierze taki efekt został uzyskany dzięki świetnemu scenariuszowi, ale również doskonale dopasowanej obsadzie. Genialne role Meryl Streep i Julii Roberts zostały docenione nominacjami do Złotych Globów. A to dopiero początek. Idąc na ten film wymaga się bardzo wiele, a wychodząc po seansie można wstydzić się wcześniejszych wątpliwości.

 „Sierpień w hrabstwie Osage” nie jest historią niezwykłej rodziny i w tym tkwi jej sekret. Film opowiada historię rodziny jak każda inna – mającej swoje problemy, skomplikowane relacje, tajemnice, niedomówienia i pretensje. Są w rozsypce, a żeby ponownie się połączyć potrzebna jest tragedia. I oto właśnie nadchodzi – jest nią śmierć głowy rodziny Beverly’ego Westona (Sam Shepard). Demony zaczynają budzić się, gdy do rodzinnego gniazda wracają wszyscy członkowie rodziny, aby nie tylko pożegnać zmarłego, ale wesprzeć chorującą na raka przełyku owdowiałą Violet (w tej roli Meryl Streep) i uspokoić własne sumienia. Violet nie jest typem pobożnej matrony, która czeka na dzieci z otwartymi ramionami. Wita córki w stanie narkotykowego upojenia spowodowanego przez garści połykanych tabletek. Jej nieodłącznym rekwizytem jest papieros, który podkreśla bezkompromisowy charakter i dominację nad wszystkimi wokół, a także niepogodzenie z podpisanym na nią wyrokiem, który demonstracyjnie ma za nic. Berło władzy w domu usilnie chce jej odebrać najstarsza córka Barbara (Julia Roberts), która nie mogąc poradzić sobie z kryzysem małżeńskim, chce przynajmniej uratować matkę przed stoczeniem się. Pod względem charakterów są do siebie bardzo podobne, stąd największy konflikt rozgrywa się właśnie między nimi. Cicha i zdominowana Ivy (Julianne Nicholson) poświęca własne szczęście dla rodziców, chociaż i ona zechce grać na własnych zasadach. Natomiast trzecia z sióstr – beztroska i infantylna Karen (Juliette Lewis) dba tylko o siebie, ciesząc się każdą chwilą i zmienianymi co rusz chłopakami. Każda z nich poszła swoją drogą odcinając się od reszty, niestety dopiero śmierć ojca zmusi ich do refleksji i zmierzenia się z uczuciami, o które nawet się nie podejrzewały.
Plejada najróżniejszych osobowości, które dzięki doskonałej obsadzie oraz  - tutaj wielkie chapeau bas dla Lettsa - za znakomity rys psychologiczny bohaterów, którzy są przede wszystkim prawdziwi. W każdym z nich widz odnajduje kogoś bliskiego, mimo przywar nie potrafi odczuwać do nich antypatii. Wzruszają, irytują, budzą współczucie, żal, salwy śmiechu, ponieważ wierzymy im. Tak, są prawdziwi i to trzeba powiedzieć głośno – normalni.

Niezastąpiona Meryl Streep gra z niesamowitą lekkością postać, która zamiast wzbudzić w w innych politowanie i chęć wyrwania jej z nałogu, wciąga ich w swe obłąkanie. Ma bardzo silną pozycję w rodzinie, którą dominuje dzięki mocnemu charakterowi, apodyktycznej osobowości i niewyparzonemu językowi. Scena przy stole, która zapewne przejdzie do historii, odkrywa wszystkie słabości członków rodziny. Violet popadająca w skrajne nastroje  nie szczędzi nikogo, gdyż jak to podkreśla – nic się przed nią nie ukryje. Śmierć Beverly’ego została zepchnięta na drugi plan przez wypływające z każdym kolejnym zdaniem pretensje i żale sprzed lat, które odnawiane i pogłębiane w kolejnych ujęciach doprowadzą do odkrycia mrocznych rodzinnych sekretów skrzętnie ukrywanych przed światłem dziennym, choć nie przed Violet.

Akcja filmu nie jest wartka, ale nie na niej mamy się skupiać. Punktem odniesienia są rewelacyjne dialogi przeplatane ciętymi ripostami i czarnym humorem. Momentami wybuchamy śmiechem, gdy po chwili zamiera on na naszych ustach przez kolejny rzucony tekst. Jednak jest to śmiech, mimo wszystko dający do myślenia, pomagający lekko odebrać trudny przekaz filmu, który nie dajmy się zwieść – jest dramatem.

Scenariusz jest głęboko osadzony w amerykańskich tradycjach teatralnych, stąd częste porównywanie do twórczości Tennessy’ego Williamsa czy Eugene’a O’Neilla, co jest zdecydowanym atutem. Mając tego pełną świadomość, twórcy zdecydowali się kręcić film zgodnie ze scenariuszem w niewielkim miasteczku w Oklahomie, gdzie znaleźli idealny dom. Tylko nieliczne sceny zostały nakręcone w studiu w Los Angeles. Autentyczność miejsc jest nie do pominięcia – niemal czujemy 45 stopniowy upał w zaciemnionym domu pełnym kłębów papierosowego dymu i zachwycamy się zachodzącym słońcem nad amerykańskimi równinami. Dodatkowo klimat pogłębia świetnie dobrana muzyka (odpowiedzialny za nią jest Gustavo Santaollala, który ma na swoim koncie 2 Oscary za skomponowanie muzyki do filmów „Babel” i „Tajemnice Brokeback Mountain”).

„Sierpień w hrabstwie Osage” jest jednym z najczęściej wymienianych tytułów w rozgrywce do tegorocznych Oscarów. Po premierze na festiwalu w Toronto spotkał się z przychylnością krytyków. Cały zespół aktorski dostał nagrodę na Hollywood Film Festiwal, gdzie również indywidualnie wyróżniono Julię Roberts. Aktorka razem z partnerującą jej Meryl Streep była nominowana do tegorocznych Złotych Globów i bardzo możliwe, że historia powtórzy się w oscarowych typowaniach.  Trzymam kciuki, zwłaszcza za Meryl Streep, która moim zdaniem powinna robić miejsce na kolejną statuetkę obok trzech złotych chłopaków.

Oglądając „Sierpień…” angażujemy całą naszą uwagę. Czuć niemal namacalnie szczerość bijącą od bohaterów, których genialny Tracy Letts stawia w sytuacjach, w których muszą zmierzyć się przede wszystkim ze sobą. Nic tu nie jest przekombinowane. Dialogi, charakteryzacja, muzyka, sceneria Oklahomy i wybitna gra aktorska sprawia, że zaprzedajemy się już po pierwszej scenie. I słusznie, bo – jeszcze raz wielkie brawa dla Lettsa – wierzymy jego historii.

Reżyseria
Premiera
09-09-2013 (Festiwal Filmowy w Toronto)
24-01-2014 (Polska)
13-12-2013 (Świat)
4,7
Ocena filmu
głosów: 7
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk