Miniatura plakatu filmu Nimfomanka. Część 2

Nimfomanka. Część 2

The Nymphomaniac Part 2

2013 | Dania | Dramat | 123 min

Innowacyjna forma kinematografii czy tania rozrywka von Triera?

Mateusz Michałek | 06-02-2014
Lars Von Trier przez kolejne miesiące budował zasłonę dymną wokół „Nimfomanki”. Nakręcał spiralę kontrowersyjności wynikającą z roznegliżowanych i obrazoburczych plakatów  oraz intrygujących doniesień dochodzących z planu.  Już pierwsza odsłona dyptyku von Triera budziła pewne wątpliwości, co do rzeczywistej jakości i innowacyjności jego dzieła, jednak seans drugiej części potwierdził najgorsze przypuszczenia, że „Nimfomanka” to wyłącznie tania, banalna i przekorna obrazowa forma poglądów reżysera.

W drugiej odsłonie „Nimfomanki” obserwujemy dalsze losy Joe, która w domu Seligmana kontynuuje swoją autobiograficzną opowieść.  Kolejne rozdziały przedstawiane przez bohaterkę nie przypominają już zabawnych i rubasznych historii z pierwszej odsłony dyptyku. Tak wielbiony przez bohaterkę seks prowadzi ją nad skraj przepaści, w którym seksualne uniesienia prowadzą do brutalności, masochizmu, utraty życia rodzinnego, a przede wszystkim do zazdrości i zabójstwa.

Lars von Trier konsekwentnie w swoim dyptyku przekonuje widza, że jesteśmy więźniami swojej seksualności. O ile pierwszą odsłonę „Nimfomanki”  możemy nazwać przekornym i rubasznym kinem rozrywkowym (bazującym nam zabawnym zestawieniu historii młodości Joe z abstrakcyjnymi i absurdalnymi dygresjami Seligmana), o tyle druga część dzieła reżysera to pełna fatalistycznych tonów historia o frustracjach wynikających z niespełnionej seksualności.

Problemem kontynuacji „Nimfomanki” jest przede wszystkim pokręcona filozofia życiowa reżysera. Lars von Trier z uporem maniaka próbuje przekonać widza, że nimfomania nie jest chorobą, lecz ograniczeniem nałożonym przez patriarchat społeczeństwa (jesteśmy podobno zmuszani do ograniczeń genderowych - słowo klucz w ostatnim czasie), a pedofilia może być czasami dobra i przyzwoita. Kontrowersyjny twórca niejednokrotnie prowadzi swoje dzieło do banału i prostactwa, usilnie szokując relacjami seksualno-kazirodczymi, ostentacyjnymi i często niepotrzebnymi scenami seksu (tak jak było to w scenie przesłuchania), czy po prostu kiepskimi i infantylnymi rozwiązaniami fabularnymi. Reżyser z każdą minutą seansu drugiej „Nimfomanki” skręca w niebezpieczną ścieżkę płycizn fabularnych. Kreuje coraz bardziej nielogiczne i niespójne z fabułą wątki. Von Trier sprowadza swój obraz do rangi tandetnego kina zemsty, w którym przedstawia przekomiczne i przejaskrawione losy Joe jako nimfomanki-gangstera, wykorzystującej swoje umiejętności do odzyskiwania długów, a czasem do zaspokajania poczucia empatii związanego z seksem oralnym, z pedofilem.

Duński reżyser  nie popisał się również w kwestii dialogów, które nagminnie trącą swoistym egoizmem autora, pewnego swoich racji. Reżyser wprowadził do scenariusza  ustami Seligmana  pełne wisielczego humoru dygresje, jak i obłudne refleksje Joe, sprowadzające kobietę do rangi niezaspokojonego zwierzęcia, motywującego swoje zachowanie nieodpartą potrzebą zaspokojenia seksualnego. Twórca nie ustrzegł się przy tym pustych i jałowych dialogów, nie wpływających na rozwiązania fabularne. „Nimfomance”  brakuje również pewnej zmyślności i wirtuozerii narracyjnej. Lars von Trier podobnie jak w „Melancholii” i „Antychryście” buduje sekwencyjność fabularną swojego obrazu, lecz w przeciwieństwie do tych produkcji, zapomina o pewnej logiczności i konsekwencji obranej konwencji swojego dzieła. To wszystko sprawia, że obraz staje się mało czytelny dla widza, będąc w głównej mierze zlepkiem refleksji reżysera.

Warto zauważyć, że von Trier w drugiej „Nimfomance” odsłania charakterystyczne dla siebie melancholijne tony, zawarte w przerażającej i chłodnej scenografii oraz pełnych szarości , depresyjnych ujęciach.

Najgorszym aspektem obrazu von Triera jest źle skompletowana obsada aktorska. O ile Shia LaBeouf spisuje się poprawnie w roli szarganego wątpliwościami i wielokrotnie nad wyraz sadystycznego partnera głównej bohaterki Jerome’a, o tyle Charlotte Gainsbourg sukcesywnie nuży widza. Rozumiem ideę obsadzanie w roli Joe niezbyt urodziwej aktorki w celu urealnienia jej postaci (podkreślając przy tym, że każda kobieta może być nimfomanką), to jednak trudno przebrnąć mi przez pewną nijakość Gainsbourg, która poprzez pewne ograniczenia charakterologiczne nie potrafi oddać brutalności, pewności siebie i mocnego charakteru Joe.

Lars von Trier wpadł w pułapkę, którą przygotował dla widzów. Reżyser konsekwentnie przekonywał, że „Nimfomanka” na zawsze zmieni oblicze kinematografii. Jednak niezaspokojone apetyty kinomaniaków doprowadziły wielu z nich do frustracji (podobnie jak w przypadku Joe) i opuszczania kina przed zakończeniem seansu.  Niestety, dzieło von Triera - pomimo pewnych walorów, to przede wszystkim banalna i często perwersyjna, skandalizująca wydmuszka, niedorównującą głębią  „Intymności” Chereu.
Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
31-01-2014 (Polska)
25-12-2013 (Świat)
2,5
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk